Soros i Żakowski

Marzył Jacek Żakowski o Hamasie, o KOD-owcach z pasami szahida wysadzających się w obronie Rzeplińskiego, o wyrzutniach rakietowych skierowanych na Kancelarię Premiera – no dokładnie o tym, czego można oczekiwać od tzw. języka tolerancji i miłości zwolenników władzy, która odeszła. Wszystkie środki są niezbędne, gdy trzeba bronić demokracji przed demokratycznym wyborem narodu. Ale potrzeba czegoś więcej niż genialnej idei Żakowskiego, by zamierzenie stało się ciałem. Pieniędzy! I tutaj na ratunek przychodzi, bo któż by inny, sam George Soros. Multimiliarder wspierał Komitet Obrony Demokracji, w ostatnich miesiącach dofinansował Agorę, spółkę wydającą „Gazetę Wyborczą”, po drodze apelował o przyjmowanie jak największej liczby uchodźców do Europy. A teraz co się okazało? Z wycieku tajnych papierów Sorosa wynika, że z lubością finansował on także antyizraelskie organizacje, a wśród nich takie, które z sympatią patrzą w kierunku islamskich grup terrorystycznych. No i co, nie ma spójnej polityki nasz Soros? Walczmy o demokrację wszędzie. Raz finansując „Wyborczą”, a raz… terrorystów. Przypomina się stare powiedzenie: pokaż mi swoich przyjaciół, a powiem ci, kim jesteś.

​Dawid Wildstein

za:niezalezna.pl/84967-soros-i-zakowski