Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Niebezpieczna kampania

Kolejna próba rozmywania nauki Kościoła. Środowiska LGBT wraz z kilkoma pismami uznawanymi za katolickie rozpoczęły wspólną kampanię. Sponsoruje ją fundacja George’a Sorosa. Kampanię „Przekażmy sobie znak pokoju” mają propagować billboardy przedstawiające dwie splecione w braterskim uścisku dłonie. Na jednej jest tęczowa bransoletka, na drugiej – różaniec. Jej organizatorami są Kampania Przeciw Homofobii, Stowarzyszenie Tolerado oraz Wiara i Tęcza. Ostatnia skupia środowiska gejów, lesbijek, biseksualistów i transseksualistów. Wraz z nimi angażują się kluby „Tygodnika Powszechnego” i redakcje „Znaku”, „Więzi” oraz „Kontaktu”, które udzieliły swego patronatu. Wspólnym staraniem przygotowano spoty reklamowe z udziałem publicystów tych pism. Szeroko zakrojonej akcji mają towarzyszyć dyskusje, a także spoty reklamowe w internecie. Jak czytamy na stronie „Więzi”, projekt „Przekażmy sobie znak pokoju” finansowany jest ze środków Open Society Foundations George’a Sorosa. Za koncepcję kreatywną plakatu i jej realizację odpowiada agencja MullenLowe Warsaw. Treść kampanii „Przekażmy sobie znak pokoju” sugeruje, że wynikający z nauczania Kościoła szacunek dla homoseksualistów powinien obejmować także akceptację grzechów homoseksualnych. Nikt nie informuje, czy kampania w jakiś sposób pomoże osobom zmagającym się z problemem homoseksualizmu wyjść z uzależnienia, stawić mu czoło, pomóc się nawrócić. A mimo to w mediach huczy, że to wspólna kampania Kościoła i środowisk LGBT.

Małgorzata Jędrzejczyk

za:www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/166085,niebezpieczna-kampania.html


***

Strategia niszczycieli wiary i moralności

„Przekażmy sobie znak pokoju” to nazwa kampanii społecznej prowadzonej przez organizacje LGBT. Promuje ją plakat, na którym dłonie przekazujące sobie znak pokoju, odziane są: jedna w różaniec, a druga w tęczową opaskę symbolizująca przynależność do środowiska homoseksualistów. W akcję włączyli się przedstawiciele tzw. liberalnych środowisk katolickich, ale nie ma ona nic wspólnego z pokojem. To wojna homolobby ze zwolennikami tradycyjnej moralności. Dowodem na to jest m.in. fakt, że finansowana jest przez znaną z promowania głębokich, lewicowo-liberalnych reform społecznych fundację George’a Sorosa. Uczestnictwo w tym skandalu katolickich pism (m.in. „Tygodnika Powszechnego” – red.), duchownych i intelektualistów to poważna sprawa. Uczestnicy akcji kwestionują nauczanie Kościoła, odrzucają autorytet Pisma Świętego, Tradycji, o Magisterium nie wspominając. Pozostawienie tego przez Kościół bez komentarza wpisywać się będzie w strategię niszczycieli wiary i moralności. Nie można milczeć, gdy homoherezja wkracza do Polski i do polskiego Kościoła. Czekamy na reakcję episkopatu.

Tomasz Terlikowski

za:niezalezna.pl/85758-strategia-niszczycieli-wiary-i-moralnosci

***

„Znak podziału” – redaktor „Christianitas” o udziale nominalnie katolickich środowisk w promowaniu homoseksualizmu


Skoro katolickie środowiska zaangażowały się w kampanię na rzecz szacunku dla homoseksualistów to dlaczego nie prezentują przy tej okazji prawdziwego nauczania Kościoła? – zastanawia się redaktor „Christianitas” Paweł Grad.


Jak można przeczytać na stronie kampanii „Przekażmy sobie znak pokoju”, środowiska „Tygodnika Powszechnego”, „Więzi”, „Znaku” i pisma warszawskiego KIK „Kontakt” zwróciły się do ludzi wierzących by przypomnieć, iż „„z wartości chrześcijańskich wypływa konieczność postawy szacunku, otwarcia i życzliwego dialogu wobec wszystkich ludzi, także homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych”. Jednak deklarujący się jako katolicy uczestnicy akcji nie wykorzystują jej do przedstawienia wykładni nauki, którą od lat głosi Kościół na temat zaburzeń związanych z płcią.


„Przekaz kampanii jest jednoznacznie zdominowany przez narrację narzuconą przez partnerów ze organizacji na rzecz homoseksualistów – narrację sprzeczną z nauczaniem Kościoła katolickiego. W informatorze zamieszczonym na stronie kampanii, stanowiącym wyciąg z broszury organizacji „Wiara i tęcza” znajdziemy tezy wprost zaprzeczające negatywnej moralnej ocenie czynów homoseksualnych oraz nauce zawartej w Piśmie świętym. Udział katolickich publicystów ogranicza się do wspierania tej perspektywy, bez zaburzenia jej przypomnieniem o poważnym grzechu, jaki stanowi czynny homoseksualizm i poważnym problemie, jakim jest skłonność homoseksualna” – pisze autor artykułu „Znak podziału” zamieszczonego na portalu Christianitas.


Paweł Grad przypomina w tym miejscu takie dokumenty jak List do biskupów Kościoła katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych z roku 1986, podpisany przez prefekta Kongregacji Nauki Wiary Josepha Ratzingera bądź też Deklarację o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej z roku 1975, również sygnowaną przez tę Kongregację. W swoim nauczaniu Kościół jednoznacznie głosi wynikającą z przyrodzonej godności człowieka konieczność szacunku dla homoseksualistów, jednoznacznie potępiając przy tym akty homoseksualne i jakiekolwiek upodobanie tej dewiacyjnej skłonności.


„Stwarzając fałszywe wrażenie, że Kościół nie oczekuje od osób homoseksualnych nawrócenia z czynnego homoseksualizmu i zmagania z nieuporządkowaną skłonnością, katoliccy publicyści wyrządzają szkodę homoseksualistom, narażając ich na pozostanie przy swoich nieuporządkowanych skłonnościach oraz na zawód w zetknięciu z prawdziwą nauką Kościoła” – zwraca uwagę publicysta. Wskazuje też na przykłady fałszywego reinterpretowania zawartych w Piśmie Świętym odniesień do grzechu sodomii w duchu akceptacji dla niej. Wypomina również części środowisk – zarówno  wewnątrzkościelnych jak i sytuujących się poza wspólnotą ochrzczonych – presję wywieraną na pasterzach by zaakceptowali w moralnym nauczaniu czyny homoseksualne.


„Akcja ta jest w istocie znakiem podziału, wprowadzającym do wspólnoty wiernych zamęt, odrywającym ich od nauczania Chrystusa” – pisze Grad o inicjatywie „Znak pokoju”. Zastanawia się też, jak zareagują na nią polscy księża biskupi.  


„Jest jednak jasne, że ewentualne udzielanie mu poparcia – zarówno przez biskupów jak i wszystkich wiernych, w tym środowiska katolickie – jest poważnym błędem o konkretnych, negatywnych konsekwencjach. Powinno wycofać się wszelkie poparcie dla jakiejkolwiek organizacji, która usiłowałaby zmienić istotne nauczanie Kościoła, byłaby dwuznaczna w zajmowanych stanowiskach lub zupełnie je lekceważyła. Takie poparcie lub nawet jego pozór może zapoczątkować poważne nieporozumienia” – konkluduje Paweł Grad.

za:www.pch24.pl/znak-podzialu---redaktor-christianitas-o-udziale-nominalnie-katolickich-srodowisk-w-promowaniu-homoseksualizmu,45862,i.html#ixzz4JgzQ8mz8

Copyright © 2017. All Rights Reserved.