Publikacje polecane

Piękne słowa prezydenta Dudy na uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod muzeum Piłsudskiego

Dobro ojczyzny musi być dla nas najważniejsze; "Bóg, Honor, Ojczyzna", a dopiero później sojusze i sąsiedzi - powiedział w środę prezydent Andrzej Duda w Sulejówku podczas uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod muzeum im. Józefa Piłsudskiego.

Kiedy byłem harcerzem, jeszcze w latach 80., w drużynie, która chciała się nazywać i mieć za swojego patrona legionistów, Marszałka Józefa Piłsudskiego – władze komunistyczne się na to nie zgodziły, skończyło się na legionistach 1914 roku. Jako patrona drużyny nie pozwolili użyć nazwiska Marszałka w tamtych czasach. Śpiewaliśmy taką pieśń, która była w drużynie tą najbardziej obrzędową, po której zawsze nasz wódz, drużynowy, komendant obozu przy ogniu mówił gawędę. To była pieśń właśnie o Marszałku. Miała taki fragment:

„Nikt ci nie dał złocistych odznaczeń,
taki szary strzelecki masz strój,
lecz bez odznak, bez szlifów i bez znaczeń,
tyś nam zawsze wodzem był.
Będą kiedyś te iskry zaklęte,
co tak jasno dziś złocą twą twarz,
opowiadać o tobie legendę,
Komendancie, wodzu nasz”.

Ta legenda o Komendancie, Marszałku, Naczelniku Państwa Józefie Piłsudskim trwała i trwa. Ta legenda trwała jeszcze za jego życia – w niezwykłej miłości, jaką darzyli go przede wszystkim jego żołnierze. Powiedziałbym: wręcz miłości ślepej – tak bardzo go uwielbiali. Dlaczego? Dlatego że był zwykły i niezwykły zarazem. Dlatego że był bohaterski jak lew, ale zarazem był lisem, bo tylko człowiek o tak niezwykłej osobowości mógł zrealizować tak niezwykłe, nieprawdopodobne w ogóle jak na tamte czasy dzieło.

Odzyskanie przez Polskę niepodległości po ponad 120 latach zaborów, w sytuacji pozornie beznadziejnej – przecież w 1914 roku, gdy szła Kadrówka, ludzie w Kielcach zamykali drzwi na klucz, bo nie chcieli mieć nic wspólnego z tymi wariatami. Legiony śpiewały:

„Mówili, żeśmy stumanieni,
nie wierząc nam, że chcieć to móc,
poszliśmy w bój osamotnieni,
lecz z nami był nasz drogi wódz”.

A on cały czas miał jeden cel, szukał jakiejkolwiek możliwości do tego, żeby odrodziło się państwo polskie. Jeszcze w 1915 roku, 2 kwietnia, w liście do Władysława Jaworskiego, który wtedy kierował Naczelnym Komitetem Narodowym, pisał, że jego zasadniczym celem politycznym, jaki widział w wielkiej wojnie, która właśnie się toczyła, było złączenie Galicji z Królestwem po to, żeby w ramach Austro-Węgier mogło się odrodzić w ten sposób polskie państwo. Ale przecież patrzył znacznie dalej, szukał Niepodległej, bo gdyby nie to, to nie złamałby swoich ustaleń z sojusznikami i nie doprowadziłby do kryzysu przysięgowego.

Namawiając polskich żołnierzy, swoich żołnierzy, żeby nie składali przysięgi na wierność zaborcom tak naprawdę, a niby w czasie wojny sojusznikom. Nie dotrzymał sojuszu, bo uznał, że nie dotrzymuje się sojuszu z zaborcami, tylko walczy się o swoje. Swoje ‒ to, co najważniejsze: niepodległą Polskę, silną. Mówił, że przyjdzie ona przez silną armię, z którą będą musieli się liczyć. I tak się stało.

Potem tym samym swoim geniuszem obronił Polskę w 1920 roku tym decydującym, niespodziewanym kontruderzeniem, które nazywane jest cudem nad Wisłą. Może to i był rzeczywiście cud opieki Matki Najświętszej i Opatrzności nad Rzecząpospolitą. Ale to jest tak, że trzeba Panu Bogu dać szansę i on właśnie ją dał: swoją odważną decyzją ‒ największy obok Ojca Świętego, naszego świętego Jana Pawła II, Polak XX wieku. Z całą pewnością wielki wizjoner, który swoją wizję zdołał zrealizować. To było wyraźnie widać potem, kiedy go zabrakło – po 1935 roku, a ściślej mówiąc, w 1939 roku ‒ gdy już nie było kogoś takiego jak on i Polska nie umiała się obronić. Kiedy potem stało się jeszcze gorsze, co on gdzieś zawsze przewidywał, bo tego właśnie sąsiada zawsze najbardziej się bał – Rosji sowieckiej, a wcześniej carskiej ‒ i nie miał żadnych złudzeń.

I, proszę Państwa, ten nasz wielki bohater narodowy, opoka Rzeczypospolitej, nie doczekał się jeszcze w naszym kraju do tej pory swojego wielkiego muzeum. Jest wiele pomników Marszałka, ale nie ma tego miejsca, gdzie młodzi mogą przyjść i rzeczywiście kompleksowo zapoznać się z jego historią, z tym, kim był.

Ogromnie dziękuję Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego, Ministerstwu Kultury, na czele z panem premierem Glińskim, dziękuję ogromnie władzom Sulejówka, dziękuję także Panu Staroście, który dziś podpisał decyzję, że to muzeum będzie mogło tutaj powstać, że będzie mogło zostać otwarte na 100-lecie niepodległości, że młodzi będą mogli tutaj przyjechać, poznać historię Marszałka, który był z jednej strony niezwykły i niepowtarzalny, a z drugiej strony zwykły i ludzki – miał swoje życie, miał swoje córki, miał kobiety swojego życia. Niech młodzi to wszystko zobaczą, niech to muzeum będzie dla nich wielkim natchnieniem, że trzeba mieć serce, ale trzeba mieć i twardą rękę, aby dobrze prowadzić sprawy Rzeczypospolitej, bo inaczej się nie da. I że dobro naszej ojczyzny stoi zdecydowanie ponad dobrem wszystkich innych i to ono musi być dla nas zawsze najważniejsze: Bóg, honor i ojczyzna, a dopiero potem sojusze i sąsiedzi.

za:telewizjarepublika.pl/piekne-slowa-prezydenta-dudy-na-uroczystosci-wmurowania-kamienia-wegielnego-pod-muzeum-pilsudskiego,40448.html

***

Ważne słowa prezydenta Dudy o Żołnierzach Wyklętych: Ich bohaterstwo uratowało tysiące Polaków


- To wielce radosny dzień. Dzień spełnienia wielkiego zobowiązania wobec bohaterów naszej Ojczyzny, wobec Żołnierzy Niezłomnych. Ten piękny rok 2016 w którym tyle razy wspominaliśmy tych bohaterów, w których żegnaliśmy ich z honorami, ten piękny rok kończymy wmurowaniem tu, w miejscu świętym dla wszystkich Polaków drugiej tablicy upamiętniającej czyn zbrojny powstania antykomunistycznego. Dzięki bohaterstwu Żołnierzy Niezłomnych tysiące Polaków zostało uratowanych – mówił prezydent Duda na placu Piłsudskiego, gdzie odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy poświęconej pamięci „Żołnierzy Wyklętych” - mówił prezydent Andrzej Duda.

Poniżej pełna treść przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy:


To wielce radosny dzień ‒ dzień spełnienia wielkiego zobowiązania wobec bohaterów naszej ojczyzny, wobec Żołnierzy Niezłomnych. W dniu narodowym pamięci Żołnierzy Wyklętych ustanowionym z inicjatywy Prezydenta Rzeczypospolitej pana profesora Lecha Kaczyńskiego, 1 marca tego roku, stojąc tutaj przy Grobie Nieznanego Żołnierza, powiedziałem, że brakuje tutaj tablic upamiętniających tych właśnie ostatnich powstańców Rzeczypospolitej, uczestników powstania antykomunistycznego, żołnierzy wyklętych przez komunistów, niezłomnych obrońców ojczyzny.

Ten piękny rok 2016, w którym tyle razy wspominaliśmy tych bohaterów, których żegnaliśmy z honorami – pułkownika „Łupaszkę”, „Inkę”, „Zagończyka” i wielu innych ‒ kończymy wmurowaniem tu, w miejscu świętym dla wszystkich Polaków, na Grobie Nieznanego Żołnierza, na jego arkadach, drugiej tablicy upamiętniającej czyn zbrojny żołnierzy powstania antykomunistycznego. Drugiej, bo pierwsza oznaczała obławę augustowską i bitwy Żołnierzy Niezłomnych od 1945 roku aż do końca, do października 1963 roku, kiedy z bronią w ręku zginął ostatni Żołnierz Niezłomny, Józef Franczak „Lalek”.

A dziś druga tablica znacząca drogę ich sukcesów, ich zwycięstw wśród wielu bardzo znamiennych ‒ bo to były zwycięstwa, które bezpośrednio służyły nie tylko sprawie niepodległej Rzeczypospolitej, ale służyły po prostu polskiemu społeczeństwu. Dziewięć bitew wspomnianych przed chwilą przez Pana Ministra Obrony Narodowej, dziewięć bitew, w których zawsze uwalniano z ubeckich katowni i komunistycznych więzień więźniów politycznych, których bardzo często czekała już tylko śmierć. Dzięki bohaterstwu Żołnierzy Niezłomnych, dzięki ich sprytowi i umiejętnościom wojskowym tysiące Polaków zostało uratowanych – od kwietnia 1945 roku w Puławach aż do listopada 1946 roku w Pułtusku. Poprzez największy i najbardziej spektakularny sukces: 4 i 5 sierpnia 1945 roku, kiedy to dwa połączone oddziały Żołnierzy Niezłomnych pod wodzą „Szarego” i „Harnasia” opanowały miasto wojewódzkie, opanowały Kielce. Zdobyły więzienie, zdobyły areszt Urzędu Bezpieczeństwa i uwolniły ponad 350 więźniów.

Ten wielki czyn upamiętniamy właśnie dzisiaj, w przeddzień Święta Niepodległości, bo to był czyn niepodległościowy. To była walka, choć beznadziejna, ale o wolną, suwerenną, a przede wszystkim niepodległą Polskę. Walka przeciwko sowieckiemu NKWD, przeciwko Smierszowi i przeciwko tym wszystkim, którzy tu, w Polsce, dla nich i pod ich rozkazami służyli, ale nie państwu polskiemu, nie niepodległej Rzeczypospolitej ‒ służyli najeźdźcy, który zajął Polskę w 1945 roku i nie opuścił jej aż do lat 90.

Dziś, kiedy wreszcie Żołnierze Niezłomni mogli zostać przywróceni zbiorowej pamięci Polaków, chylimy czoła przed wszystkimi bohaterami polskiej niepodległości. Nie byłoby tej niepodległości, którą odzyskaliśmy w ’89-’90 roku, gdyby nie tamten ich czyn. Bo ta pamięć ‒ choć państwo sowieckie wymazywało ją rękami tych, których w Polsce ustanowiło ‒ pozostała wśród ludzi. Bo Polacy, ci, którzy pragnęli wolnej Polski, ci, którzy wspomagali Żołnierzy Niezłomnych, pamiętali o ich bohaterstwie, po cichu przechowując w szufladach domów pamiątki, cierpiąc prześladowania ‒ bo takim prześladowaniom poddawano najbliższych tych, którzy zostali haniebnie zamordowani, i tych, którzy polegli w walce przeciwko komunie.

Chciałem dziś jako Prezydent Rzeczypospolitej podziękować wszystkim tym, którzy tę pamięć przez lata przechowywali, podziękować i schylić czoła jeszcze raz przed tymi wszystkimi, którzy w latach 90. i później o tę pamięć walczyli ‒ bo trzeba było niestety bardzo często o nią walczyć, żeby się przebić przez poprawność niby-polityczną, przez wspominanie, że nie wszystko było tak. Było różnie, ale jedno jest pewne, że to ci, którzy walczyli z Niezłomnymi, byli albo Sowietami, albo zdrajcami służącymi Sowietom. I tu nie ma innego podziału.

Szanowni Państwo, dziękuję wszystkim, którzy upamiętniają Niezłomnych, dziękuję wszystkim tym, którzy zorganizowali piękne uroczystości pogrzebowe nie tylko „Łupaszki”, „Inki” i „Zagończyka”, ale wielu, wielu innych Żołnierzy Niezłomnych w całej Polsce. Dziękuję jeszcze raz zespołowi pana profesora Krzysztofa Szwagrzyka, który dla nas odnajduje tych polskich bohaterów, których chciano zadeptać, których nie chowano po ich zamordowaniu, których wrzucano do dołów śmierci po to, żeby zniszczyć ich pamięć, by nigdy nie wrócili.

Dziś dzięki wszystkim młodym Polakom zaangażowanym w sprawę Żołnierzy Niezłomnych oni wracają, a polskie państwo może ‒ w sensie instytucjonalnym, poprzez najwyższe władze – oddawać im dzisiaj hołd w postaci wielkich uroczystości patriotycznych, na które przychodzą setki tysięcy rodaków, przede wszystkim młodych. Dziękuję wszystkim przedstawicielom władz centralnych i wszystkim przedstawicielom władz regionalnych oraz lokalnych, którzy te uroczystości organizują.

To właśnie także dzięki temu Polska w tym pełnym znaczeniu, państwowym, nigdy o Was nie zapomni, Żołnierze Niezłomni! Cześć Waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci! Cześć i chwała bohaterom!

za:niezalezna.pl/88977-wazne-slowa-prezydenta-dudy-o-zolnierzach-wykletych-ich-bohaterstwo-uratowalo-tysiace-polakow