Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Wszystko, tylko nie zakaz aborcji, czyli karnawał reglamentowany

Protesty skierowane przeciwko prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi przypominają, choć w innej skali, uliczne akty dezaprobaty wymierzone w PiS. Zarówno nad Wisłą, jak i nad Potomakiem z wielu gardeł wyrywa się podobny jęk zawodu i dramatyczne pytanie: dlaczego? Jednak mimo lewackiej paniki, zarówno w Polsce jak i w Stanach Zjednoczonych jeden z fundamentów rewolucyjnej agendy pozostaje – i wiele wskazuje na to, że nadal pozostanie - nienaruszony.

Lamentujący nad utraconą władzą lewicowo-liberalni krezusi i ich poplecznicy są niczym spasione koty. Oto przez lata trwania niemal arkadyjskiego okresu wszystko układało się po ich myśli, zarówno w sprawach realizacji lewackich założeń ideologicznych jak i od strony czysto finansowej Wprowadzaniu w życie kolejnych etapów budowy Nowego Porządku Światowego, którego depopulacyjne oblicze jest aż nadto widoczne, towarzyszyła kumulacja kapitału we „właściwych” rękach. Cały „deal” sprowadzał się do prostej zależności: im bardziej lewacka treść przedsięwzięcia, tym większe dochody.


Bezprawne „prawo” do morderstwa

Depopulacyjny aspekt budowy Nowego Porządku Świata, chociaż jest skrzętnie ukrywany i przysłaniany zakłamującymi brutalną rzeczywistość okrągłymi formułami, takimi jak „prawa reprodukcyjne”, jest faktem. Po wyborczym szoku, jakim były wyniki wyborów zarówno w Polsce jak i w USA, stronnicy rewolucji wypełzli na ulicę. I to pomimo faktu, że polski projekt „Stop Aborcji” nie był dziełem rządu, zaś nowa amerykańska administracja nie mówi o zakazie aborcji, a jedynie wstrzymała finansowanie dzieciobójczej międzynarodówki.

To bowiem z tzw. kobiecych protestów, zwanych u nas „czarnymi marszami”, pochodzą najbardziej porażające i zapadające na długo w pamięć medialne obrazy. Patrząc na to, co działo się na ulicach polskich i amerykańskich miast w trakcie trwania pikiet aborcyjnych fanatyków, trudno oprzeć się nawet skojarzeniom z jakimś sabatem ciemnych sił o satanicznej proweniencji.

Na naszych oczach, niczym podczas egzorcyzmu, zamanifestował swoją wściekłość demon, którego zidentyfikowano i nazwano po imieniu. Ciężko sobie bowiem wyobrazić, co może zastępom piekielnym sprawiać większą uciechę niż zgoda na mordowanie nienarodzonych dzieci w łonach ich matek. Pojawianie się choćby cienia szansy na zmianę tego status quo, nie umknęło uwadze zła chowającego dotychczas w mroku swoje oblicze.

Oczywiście cała sprawa ma także wymiar czysto finansowy. Wprowadzanie w życie tzw. praw reprodukcyjnych, oznaczających m. in. szeroki dostęp do aborcji, stanowi przeogromne źródło dochodu dla klinik śmierci i patronujących im korporacji szemranego „doradztwa” rozrodczego.

Owe kombinaty śmierci - określane w sposób diabolicznie przewrotny mianem klinik - należące do Planned Parenthood (PP), już dziś liczą straty, jakie przyniosło im zwycięstwo Trumpa. Dla amerykańskich prolajferów dowodem na to, iż nadeszła dobra zmiana, była obecność dyrektor generalnej PP Cecile Richards na czele antytrumpowego marszu.


Granica dobrej zmiany?

W sprawach obrony życia Polska i Stany Zjednoczone znajdują się w diametralnie innym położeniu. Przekłada się to na odmienne formułowanie przez obrońców życia celów strategicznych.

To, co zdaje się niemożliwe na etapie, w jakim dziś znajdują się USA, czyli wprowadzenie pełnej ochrony życia, zdawało się całkiem realne do osiągnięcia w naszej Ojczyźnie. Do zmiany jednak nie doszło. Choć w kraju nad Wisłą prawo wydaje się znacznie lepiej, niż w Stanach, chronić życie, to właśnie u nas aborcyjny demon mógł szybko odetchnąć z ulgą.

Czyżby zatem to właśnie wokół aborcji wyznaczona była „granica, której przekroczyć nie można”? Otóż tak! Wszelka próba zmiany będzie zawsze skutkowała wzbudzeniem przerażającego jazgotu, nie tylko w mediach, ale i na ulicach.

Przekonaliśmy się o tym obserwując wydarzenia w Polsce i w USA. Ostatnie miesiące pokazały, przynajmniej w naszym kraju, skuteczność tego „wrzasku”. Już wkrótce przekonamy się, czy prolajferski zapał prezydenta Trumpa ulegnie ochłodzeniu, czy będzie, niczym apetyt, rósł w miarę jedzenia. Można jednak być pewnym, że jeśli 45. prezydent USA postanowi iść drogą obrony życia, na jego głowę spadnie gniew, którego zapowiedź już mogliśmy oglądać.

Realizowany nad Wisłą i Potomakiem scenariusz wzbudzenia masowych protestów, których upiornym spoiwem jest kwestia aborcji, ma stanowić ostrzeżenie dla pozostałych krajów: antylewacki karnawał jest dopuszczalny, ale w określonych granicach. Zakaz aborcji nie wchodzi w grę. Do obrony tego aborcyjnego status quo zawsze będzie gotowa antynatalistyczna międzynarodówka skłonna wyprowadzić na ulicę swoich popleczników, których śmiało można określić mianem „światowego KOD-u”.

Łukasz Karpiel

za:www.pch24.pl/wszystko--tylko-nie-zakaz-aborcji--czyli-karnawal-reglamentowany,49330,i.html#ixzz4YClEp3iJ

Copyright © 2017. All Rights Reserved.