Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

O zabijaniu dzieci poczętych

Tomasz S /.../ Chciałbym zauważyć że w Polsce nikt nie zmusza wierzących w Chrystusa do eksterminowania zagnieżdżonych w nich zarodków. Jednak twierdzenie iż wszyscy mają postępować zgodnie z tymi wartościami, bo ktoś stojący na Polakami postanowił, że

cała Polska ma być Katolicka, a wszyscy jej obywatele maja postępować tak jak tego naucza Kościół, czy komuś się to podoba czy nie, nie jest w porządku. Po tym tekście widać, ze większość Polaków jest tak naprawdę za prawem do aborcji, eutanazji, antykoncepcji itd., tylko czują się sterroryzowani i zastraszeni przez Kościół Katolicki, żeby przed sobą i przed innymi się do tego przyznać. Katolicyzm w Polsce jest więc fasadowy i sztuczny, niewynikający z prawdziwych przekonań i osobistych przemyśleń. Polacy, kiedy odzyskamy niepodległość we własnym kraju?

za: http://www.fronda.pl
                                                                          ***
To wydaje się nieprawdziwe... Oni tak serio o życiu, o tolerancji (wobec zabijania i zabójców), o braku niepodległości i wolności (definiowanej jako prawo do "róbta co chceta" )?
To naprawdę dorośli umysłowo ludzie - nasi bracia? Czy raczej biedne ofiary nawiedzenia przez Zło i pychę, która jest podstawowym atrybutem zwodzenia...
kn

                                                                          ***

Szanowny Panie /.../,
za nami Wielkanoc. Gdy w Wielki Piątek rozważaliśmy mękę i śmierć naszego Zbawiciela, gdzieś w Polsce trwała inna egzekucja.
Dokładnie tego dnia na internetowym forum feministek odbyła się kolejna relacja na żywo z zabójstwa. Jakaś kobieta połknęła pigułki aborcyjne i na bieżąco komentowała morderstwo. Obserwował to tłum aborcjonistów, który ją dopingował i życzył śmierci dziecku.
Jak bardzo to podobne do wydarzeń sprzed 2 tysięcy lat…

„Powodzenia”, „jeszcze trochę i będzie po wszystkim” - zachęcali aborterzy. Po zabiciu dziecka i pozbyciu się ciała, dzieciobójczyni usłyszała od nich: „super się spisałaś”! Przelanie krwi tego maluszka to jednak nie jedyny dramat, który odbył się tego dnia.
W Wielki Piątek na Cyprze przegłosowano ustawę pozwalającą na zabijanie dzieci w łonach matek do 12 tygodnia ich życia. To w dużej mierze zasługa międzynarodowych nacisków na ten kraj i ogromnych pieniędzy, jakie aborcjoniści przeznaczają na swoją propagandę. Dzieje się tak nie tylko na Cyprze.
Kolejnym państwem, które przymusza się do legalizacji aborcji, jest Irlandia. Już niedługo odbędzie się tam referendum na ten temat. Aby wynik głosowania wypadł po myśli aborcjonistów, przeznaczane są gigantyczne sumy na manipulowanie Irlandczykami.

Nie mam wątpliwości, że gdy tylko zakończy się walka w Irlandii, kolejnym krajem na celowniku aborcjonistów będzie Polska. Wie Pan co będą chcieli zrobić?
Jedna z feministek napisała ostatnio na ich forum: „Ruch tu u nas ostatnio jak w fabryce”. Tak wiele kobiet kupuje od nich pigułki i zabija swoje dzieci… Tego jednak im za mało. Aborcjoniści tylko czekają na otwarcie w Polsce prawdziwych fabryk śmierci, takich jak te, które działają już na zachodzie.

Przeczytałam ostatnio wstrząsające świadectwo byłej aborcjonistki, która pracowała w jednej z takich mordowni w USA. Gdy tam przyszła, nie miała pełnej świadomości czym będzie się zajmowała. „Czy będziemy abortować dzieci?” - zapytała.

Personel szybko rozwiał jej wątpliwości. „O nie! Niczego takiego nie robimy!” - usłyszała. „Dziecko to ktoś, kto waży 4 kg, ma blond włosy, niebieskie oczy i przytula się do dziadka siedząc mu na kolanach. My tu zajmujemy się tkankami” - powiedzieli jej.

Aborcji dokonywano w tym ośrodku w wyjątkowo brutalny sposób – za pomocą przypominającej odkurzacz maszyny ssącej, która wysysa dziecko z macicy rozrywając je na kawałki. Zadaniem kobiety było opróżnianie maszyny ze szczątków dziecka po wykonanej egzekucji. A robiono je masowo.

„Kobiety były wyznaczone na „zabieg” jak w zegarku, wszystko było doskonale zorganizowane. Pięć pokoi było zapełnionych kobietami. Niektóre z nich były biednie i zdesperowane. Większość była jednak bogata i wściekła” – wspomina była aborcjonistka.

"Kiedy doktor włączył maszynę ssącą usłyszałam przerażające dźwięki… siorbanie, przełykanie… wysoki ton…wyglądało to tak, jakby wąż odkurzacza zadławił się czymś! To było okropne i przerażające" – relacjonuje szczegóły mordów. Nie to jednak było dla niej najgorsze.

"Znacznie gorszą częścią mojej pracy było opróżnianie maszyny ssącej każdego „dnia zabiegów” i to nie tylko raz. Szczątki dzieci garściami wpadały do muszli klozetowej chlapiąc dookoła całą ubikację i podłogę. Nie cierpiałam wycierania krwi ze ścian, podłogi, spłuczki i sedesu" – opowiada.

Z każdym dniem „pracy” kobieta nabierała coraz większych wątpliwości. Aż do dnia, w którym została zmuszona do wejścia na salę w trakcie wykonywania aborcji:
"Piękny, biały pokój badań był zalany krwią… cały obryzgany krwią. „Pacjentka” leżąc na łóżku była cała w szoku i gwałtownie się trzęsła… cała obryzgana własną krwią… i krwią jej nienarodzonego dziecka. Doktor zaś był w swojej zwyczajnej pozycji z kleszczami w obu rękach gwałtownie potrząsał nimi próbując wyciągnąć „to” z łona tej dziewczyny."

Zaraz potem zobaczyła co trafiło do maszyny ssącej – maleńkie nóżki, rączki, cały kręgosłup… Każdego dnia przeprowadzali ok. 50 takich egzekucji, zarabiając na jednej zbrodni 350 dolarów. To ponad 17 000 dolarów dziennie!

Panie Krzysztofie, zgodnie z planem aborcjonistów takie miejsca mają powstać również w Polsce. Oni już są gotowi aby zabijać na masową skalę. Czekają tyko na prawną możliwość uruchomienia fabryk śmierci. Na mniejszą skalę działają już teraz.

Jedną z największych mordowni w naszym kraju jest warszawski Szpital Bielański. Mordują tam ponad 100 dzieci rocznie i specjalizują się w zabijaniu dzieci z zespołem Downa. Gdy jakaś placówka odmówi zabicia dziecka z podejrzeniem tej choroby, „pacjentkę” kieruje się właśnie do Szpitala Bielańskiego.

„Trafiają do nas kobiety z całego kraju, które nigdzie indziej nie znajdują pomocy” - tak zachwala swoje „usługi” Romuald Dębski, ordynator tego szpitala i jeden z najbardziej znanych aborcjonistów w kraju. Jeden z dziennikarzy zapytał go kiedyś co będzie, gdy w Polsce zostanie uchwalony zakaz aborcji. Wie Pan co odpowiedział Dębski?

"Nie wyobrażam sobie normalnej pracy ginekologa-położnika".
I wszystko jasne. Oni tylko czekają na kolejne „klientki”, które dadzą się nabrać na aborcyjną propagandę i przyjdą do ich szpitala po „pomoc”. A międzynarodowe instytucje już teraz inwestują miliony dolarów w to, aby upowszechnić aborcję w Polsce i rozkręcić tutaj swój biznes.

Nie możemy im na to pozwolić!
Dzięki naszym Darczyńcom, pod Szpitalem Bielańskim stoi antyaborcyjny samochód, który informuje wchodzące do środka kobiety czym jest aborcja. Auto stoi w takim miejscu, że widzą go wszyscy pacjenci, przejeżdżające samochody, autobusy i tramwaje.

Samochód bardzo przeszkadza aborcjonistom, gdyż odwodzi kobiety od zabijania swoich dzieci. Dlatego kilka dni temu aborcyjni wandale zdewastowali auto. Plakaty na samochodzie zostały zamalowane niezmywalną farbą i niczego już na nim nie widać:

Przez to mamy przerwę w pokazywaniu prawdy o aborcji pod Szpitalem Bielańskim. Aby ratować dzieci musimy szybko kupić nową obudowę dla samochodu. Musi być pokryta specjalną powłoką, która chroni przed zamalowaniem. Kosztuje to ok. 2100 zł. Musimy również nasilić pikiety pod tą placówką oraz informować mieszkańców innych części miasta, że tutaj morduje się nienarodzonych. Potrzebujemy na to 3800 zł.
Dlatego zwracam się /.../ o przekazanie 30 zł, 60 zł, 120 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby dalej pokazywać prawdę o aborcji pod Szpitalem Bielańskim i docierać do kobiet, które zmanipulowane propagandą są skłonne pójść po „pomoc” do doktora Dębskiego.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro - Prawo do życia
pl. Dąbrowskiego 2/4 lok. 32, 00-055 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych - Kod BIC Swift: INGBPLPW

Aborcjoniści wmawiają kobietom, że dziecko przed narodzeniem to „płód” albo „tkanka” czy „zlepek komórek”. Jedna z aborcjonistek tłumaczyła ostatnio, że największym zagrożeniem ze strony naszych plakatów jest to, że: „pokazują płody tak, że wyglądają jak dzieci”.
One nie „wyglądają” jak dzieci. To są dzieci – ofiary aborcjonistów. Skoro oni tak boją się tych plakatów, to musimy pokazywać ich jeszcze więcej. Potrzebujemy do tego Pańskiej pomocy.
Serdecznie Pana pozdrawiam,

Kinga Malecka -Prybyło
Fundacja Pro- Prawo do życia


                                                                             ***

Drogi Obrońco Życia Poczętego!

To, co się wydarzyło w ostatnich dniach przekracza wszelkie granice. I wcale nie mam tu na myśli czarnych protestów, które przeszły ulicami Warszawy. Zresztą nie wiem, czy Pan zdaje sobie sprawę, że wiele pokazywanych w telewizji zdjęć i transmisji pochodziło z wcześniejszego, liczebniejszego marszu z 2016 roku. Czyli znów kłamią, manipulują i zwodzą ludzi. Zapyta Pan skąd ta pewność? Media zawyżyły frekwencję podając liczbę 55 000 uczestników, podczas gdy w rzeczywistości było ich nie więcej niż 20 000 (oficjalne dane policji). Jak widać aborcjoniści mają duży problem ze stawaniem w prawdzie, próbują się ratować matacząc i udając, że są w stanie porwać za sobą tłumy. Nie chcą, aby na jaw wyszła faktyczna liczba osób, które popierają aborcję. A gwarantuję Panu, że jest ich garstka w porównaniu z ludźmi o poglądach pro life. Systematycznie też spada liczba uczestników czarnych marszy.

Ta fala protestu nie może przysłonić prawdy. A prawda jest tylko jedna aborcja to zbrodnia, zamordowanie niewinnej i bezbronnej maleńkiej osoby. Słusznie pojawia się tu kolor czarny, tyle że bardziej powinien być interpretowany jako znak żałoby. Spyta Pan - dlaczego? Bo należy płakać i ubolewać nad kolejnymi ofiarami aborcjonistów, które w tym czasie są mordowane w szpitalach na terenie naszego kraju, a ich ciała wyrzucane do śmieci. Ta zbrodnia powinna być jak najszybciej zabroniona!

Dziś chciałam /.../ poinformować o czymś przerażającym. W ostatnich dniach doświadczyłam i niestety nadal doświadczam ogromnej fali nienawiści ze strony aborcjonistów. Lawina hejtu, nagonka na mnie w internecie i w tradycyjnych mediach, otwarte wezwania do uczynienie piekła z mojego życia powodują, że zaczynam się bać. Tak zwyczajnie, naturalnie, po ludzku. Nie tylko o siebie, ale również o swoich bliskich męża, dzieci. Oczywiście może Pan sobie pomyśleć przecież to było do przewidzenia, taki jest efekt walki ze złem. Owszem, zgadza się, jednak nigdy przez 6 lat, od kiedy zajmuję się walką o życie dzieci nie było to organizowane na taką skalę. Boję się, bo wiem, że zwolennicy zabijania ludzi są nieobliczalni i zdolni do wszystkiego!

Jakby tego było mało, znaleźli w internecie firmę, w której pracuję i dzwonią masowo do mojego pracodawcy wywierając nacisk, aby mnie zwolnił z pracy! Pewnie zastanawia się Pan jaki jest powód? Przyczyną jest inicjatywa#ZATRZYMAJABORCJĘ, która ma uratować chore dzieci przed śmiercią z rąk lekarzy. Organizując nagonkę na mnie aborterzy pokazują, jak pojmują tolerancję i wolność wyrażania poglądów. Za działalność moją i moich współpracowników próbują doprowadzić do bezpodstawnego zwolnienia z pracy matki trójki dzieci, w tym jednego niepełnosprawnego. Ta sytuacja utwierdza mnie jednak w tym, że podążamy w dobrym kierunku. Przeciwności zawsze będą, gdy dzieje się coś dobrego i wartościowego. Choć obawiam się, jak rozwinie się ta sytuacja, ani ja ani nikt z Fundacji Życie i Rodzina, nie zaprzestanie starań o uchwalenie zakazu zabijania dzieci!

Zapraszam /.../ do posłuchania mojej wypowiedzi dotyczącej projektu oraz działań podejmowanych wobec mojej osoby:
http://www.rp.pl/Spor-o-aborcje/180329383-RZECZoPOLITYCE-Kaja-Godek-Zaczynam-sie-bac-o-bezpieczenstwo-swoje-i-rodziny.html
 
Choć w trakcie powyższej rozmowy mówiłam, że nie zamierzam zgłaszać hejtu na policję, potem uznałam, że należy jednak poinformować organy ścigania o zaistniałej sytuacji. Pierwsze zawiadomienia już złożyłam, a kolejne złożę w najbliższych dniach.

Jak sam Pan widzi, aborterzy próbują najbardziej niegodziwych metod, aby zahamować starania o ochronę życia. Widzę tylko jedno wyjście z tej sytuacji. Uruchomienie profesjonalnego Call Center i kontakt telefoniczny z ludźmi dobrej woli na skalę całego kraju. Pomyśli Pan zapewne jaki jest tego cel? Zatrudnione osoby będą wykonywały połączenia wychodzące do kilkudziesięciu tysięcy prolajferów w całej Polsce. Osoby, które na jesieni brały aktywny udział w zbiórce podpisów, zostaną poinformowane o tym, co dzieje się w tej chwili z projektem w Sejmie, jak politycy odpowiedzialni za los dzieci, spowalniają nad nim prace i kto personalnie podejmuje decyzje dotyczące procedowania złożonej ustawy. Nasi Wolontariusze otrzymają instruktaż, aby dzwonić do posłów i nakłaniać ich do zajęcia się zakazem aborcji. Poruszymy serca obywateli, by odważnie i licznie stanęli po stronie dzieci poczętych. Nasz cel to doprowadzenie do skutecznego zajęcia się projektem #ZATRZYMAJABORCJĘ.

Będziemy głosem blisko miliona Polaków, którzy podpisali się pod projektem ustawy zakazującej selekcji i aborcji dzieci. Pokażemy politykom, jak wielu nas jest i czego oczekujemy! Proszę pamiętać, że liczba podpisów, które zebraliśmy pokazuje tylko fragment skali poparcia dla projektu, bo czas na zbiórkę mieliśmy ustawowo ograniczony. A od czasu złożenia projektu w Sejmie z rąk aborterów życie straciło już niemal 400 dzieci. Musimy jasno i wyraźnie powiedzieć posłom - koniec z tym barbarzyństwem, to w waszych rękach jest teraz los dzieci zagrożonych aborcją i wy musicie działać!

Chcemy zorganizować akcję w sposób jak najbardziej profesjonalny i systemowy. Oprzemy się na doświadczeniu, które już posiadamy, jednak musimy na nowo opłacić akcję. Jej szacunkowe koszty przedstawia poniższy piktogram:

 
Jak na wszystkie działania dotyczące ochrony dzieci przed aborcją, tak i na akcję Call Center są potrzebne środki. Bez wsparcia naszych Darczyńców nie będziemy mogli jej podjąć.
Dlatego proszę Pana o darowiznę w wysokości 40, 70, 130 zł
lub dowolną inną kwotę, którą uzna Pan za stosowną.

Wiem, że z Pańską pomocą będziemy w stanie uruchomić kolejny etap kampanii i już teraz dziękuję Panu za wsparcie!

Pozdrawiam Pana serdecznie,
    
Kaja Godek
Inicjatywa #ZATRZYMAJABORCJĘ
Fundacja Życie i Rodzina
zycierodzina.pl       

P.S. Sam Pan widzi, że walka jest zacięta, a zło nie przestaje atakować i wykorzystywać najbardziej perfidnych środków, aby przeszkodzić nam w działaniu na rzecz dzieci poczętych. To nas jeszcze bardziej utwierdza i umacnia do stawania po stronie życia. Jednak odwaga i upartość w dążeniu do wyznaczonego celu nie wystarczyłaby, gdyby nie wsparcie i pomoc dobrych ludzi, takich jak Pan. Dlatego z serca dziękuję, za Pana zaangażowanie. Wspólnymi siłami możemy odnieść zwycięstwo w tej ostatecznej rozgrywce o życie i #ZATRZYMAJABORCJĘ.
    

WSPIERAJ KORZYSTAJĄC Z PRZELEWÓW TRADYCYJNYCH
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO:    26 1140 2004 0000 3202 7615 3171
NAZWA ODBIORCY:    FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM:    DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE

/.../

      Fundacja Życie i Rodzina
   ul.Ogrodowa 28/30 lok. 104, 00-896 Warszawa
   REGON: 363635310, NIP: 1182118534, KRS: 0000598904
 

Copyright © 2017. All Rights Reserved.