Publikacje polecane
Warto być przyzwoitym!
Profesor zapewnia oczywiście, że jego wypowiedź nie miała kontekstu politycznego. „Nie prowadzę kampanii żadnej partii, a jak będę głosował, to inna sprawa, o tym będę potem mówił” – mówił „Gazecie Wyborczej”. Problem polega tylko na tym, że historyk wyraźnie zapomniał, że on już w owej kampanii udział bierze, wspierając przez uczestnictwo w Komitecie Honorowym Bronisława Komorowskiego. Gdyby tak nie było, to wypowiedzi Bartoszewskiego byłyby tylko jego problemem (mój świętej pamięci profesor filozofii mawiał, że przychodzi w życiu człowieka taki moment, gdy trzeba zająć się odmawianiem różańca). Ale w tej sytuacji jest inaczej. Komorowski odpowiada za wypowiedzi Bartoszewskiego. I powinien się od nich odciąć. Jeśli tego nie robi, to znaczy, że zgadza się z agresywnym i brutalnym modelem prowadzenia kampanii wyborczej, od którego werbalnie się odcina.
Czekam zatem na decyzję Komorowskiego. Czy chce mieć on w swoim komitecie honorowym człowieka, który określa swoich przeciwników politycznych „nekrofilami”? Czy uważa, że tego rodzaju wsparcie jest rzeczywiście warte przyjęcia? Jeśli tak, to Komorowski i jego partia wystawiają świadectwo samym sobie. I pokazują, że tragedia w Smoleńsku niczego ich nie nauczyła, że są wierni tym samym metodom, których mistrzem był (wycofany na czas kampanii) Janusz Palikot.
Tomasz P. Terlikowski
za: fronda.pl * Kategoria: Polska * piątek, 7 maja 2010 11:10 (kn)