Publikacje polecane

Wybory prezydenckie. Pierwsza debata Kaczyński-Komorowski.

Starcie na stosunkowo łagodnym poziomie emocjonalności, ze wskazaniem na Kaczyńskiego W warstwie merytorycznej szacunek do faktów oraz powagę meża stanu niewątpliwie lepiej zaprezentował Jarosław Kaczyński. Jeżeli można byłoby mieć jakieś zastrzeżenie, to w zbyt "mdłym" odporze w sprawie metody in vitro. Wystarczyło kilkanaście sekund, aby zderzyć inwazyjną, nieleczącą, zagrażajacą zdrowiu kobiety, niezgodną z nauką Kościołą "produkcję" poprzez zapłodnienie pozaustrojowe, z leczącą bezpłodność, znacznie skuteczniejszą, tańszą , nieinwazyjną naprotechnologią, bez wdawania się - to jasne (kwestia czasu)- w dalsze szczegoły medyczne. Faktem jest, iż deklarujacy katolicyzm Kaczyński zwrocił uwagę na "inne możliwości", ale brak przynajmniej sygnału:  "np.- naprotechnologia", można uznać za zminimalizowanie efektu.
Bronisława Komorowskiego przedstawił różne chwyty pijarowskie - w tym, w prostej wydawało sie w świetle stanowiska Episkopatu Polski, odpowiedzi co do zgody na in vitro. Takie metody mogły wzbudzić zdumienie, iż deklaratywny katolik może się nimi posługiwać.
Cóż, te spotkania są przede wszystkim testem dla nas Polaków, na ile potrafimy dokonywać analizy przekazywanej informacji, oddzielając pobłyskujące nawet opakowanie od sensu treści, które są pod nim.
kn