Publikacje polecane

Sędziowie spierają się o krzyż


Sędziom Wielkiej Izby Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu mimo burzliwej dyskusji nie udało się podjąć wczoraj decyzji w sprawie prawa do obecności krzyża w przestrzeni publicznej. Trybunał rozpatrywał odwołanie rządu włoskiego od wyroku z listopada 2009 roku, w którym uznano, że obecność krzyża we włoskiej szkole narusza Europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Spór wśród sędziów był duży. Wczoraj poinformowali oni jedynie, że data ogłoszenia wyroku będzie dopiero zapowiedziana. Rząd Donalda Tuska nie przyłączył się do 14 państw, które wsparły Włochy w ramach procedury odwoławczej.

Wielka Izba - organ odwoławczy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wysłuchała wczoraj wystąpień obu stron w "sprawie Lautsi przeciw Włochom". Stawką było prawo do obecności znaku krzyża we włoskiej szkole, ale - w szerszym kontekście - także w całej przestrzeni publicznej. Jednak 21 sędziów nie podjęło ostatecznej decyzji w tej sprawie. Jak podkreśla senator Zbigniew Cichoń, adwokat od 1997 roku reprezentujący pokrzywdzonych przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, takie sytuacje, że wyroki nie zapadają od razu, są stosunkowo rzadkie, ponieważ sędziowie wydają decyzje większością głosów. Procedury nie określają, w jakich przypadkach można czy trzeba odłożyć wydanie wyroku. - Jeżeli sprawa jest skomplikowana, a jak się okazuje - dla sędziów sprawa obecności krzyży w przestrzeni publicznej jest skomplikowana, Trybunał ma prawo odroczyć ogłoszenie wyroku - wyjaśnia senator.
Jednak jak podkreśla ks. dr Piotr Kieniewicz MIC, teolog moralista z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, kwestia rozstrzygnięcia obecności krzyża w przestrzeni publicznej jest w rzeczywistości bardzo prosta. - Jeżeli Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu przyzna, że każdemu człowiekowi przysługuje wolność wyrażania poglądów, to tym samym może wydać tylko jeden wyrok - to znaczy taki, który pozwoli na ekspozycję krzyża w miejscach publicznych - podkreśla ks. dr Kieniewicz.
Rząd włoski w ramach procedury odwoławczej wsparło 14 państw, które reprezentował amerykański prawnik Josef Halevi Horowitz Weiler, profesor prawa międzynarodowego na Uniwersytecie w Nowym Jorku, ortodoksyjny Żyd. Wśród tych państw nie było niestety Polski. Rząd Donalda Tuska przez minione pół roku nie podjął żadnych oficjalnych kroków mających na celu wyrażenie swojego poparcia dla obecności krzyża w przestrzeni publicznej wobec Trybunału w Strasburgu.
Obecny na wczorajszej rozprawie Konrad Szymański, europoseł PiS, powiedział nam, że w Strasburgu spotkał się z niezrozumieniem braku jednoznacznego stanowiska w tej sprawie ze strony naszego kraju. - To jest najbardziej wstydliwy element całej rozprawy, że Polska stchórzyła, że rząd polski uznał, iż solidarność w sprawie tak oczywistej, jaką jest słuszność obecności krzyża w życiu publicznym, i w sprawie skandalicznego wyroku Trybunału Praw Człowieka Polska może milczeć - podkreślił europoseł. - Dzisiaj wielu osób ze zdziwieniem mnie pytało, dlaczego takie kraje, jak np. Litwa, mają odwagę stanąć po stronie Włochów, a Polska milczy - dodał.
Wczoraj na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych pojawiła się jedynie krótka informacja, że Polska wyraża poparcie dla działań włoskiego rządu. Komunikat ukazał się z datą 30 czerwca 2010 r. - czyli w dniu rozprawy w Strasburgu. Jak stwierdzono w biurze rzecznika prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, "jest to informacja prasowa, którą może przeczytać każdy, także sędziowie Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu".
Josef Halevi Horowitz Weiler w swoim wystąpieniu w czasie rozprawy poruszył kwestię świeckości państw w Europie, zwracając uwagę, że w poszczególnych państwach jest ona pojmowana w inny sposób. Podkreślił także sprawę tożsamości kulturowej Europy. Powiedział, że każde państwo autonomicznie powinno ustalać "ramy świeckości według swoich zwyczajów i kultury". - Świeckość nie może być kolejną nietolerancją wobec własnej tożsamości - stwierdził cytowany przez KAI Weiler. Przypomniał także, że "religia ma prawo istnieć w przestrzeni publicznej z poszanowaniem wolności każdego człowieka". - Laickość nie jest bardziej neutralna niż religia. We Francji mury szkół są puste, we Włoszech są krzyże. Francja bez pustych murów nie byłaby Francją, a Włochy bez krzyży nie byłyby Włochami - powiedział amerykański prawnik. Zwrócił także uwagę na konieczność odróżnienia, czym jest "zmuszanie do aktów religijnych", a czym jest wieszanie krzyża na ścianie.
Rząd włoski został wsparty przed Trybunałem przez Europejski Ośrodek ds. Praw i Sprawiedliwości - pozarządową organizację prawników zajmującą się m.in. zagadnieniami wolności religijnej. W swoim stanowisku stowarzyszenie podkreśliło, że Trybunał w Strasburgu zlekceważył elementy prawne i faktyczne włoskiego porządku społecznego, w którym chrześcijaństwo odgrywa historycznie ważną rolę w zakresie tożsamości narodowej.
Swoje obawy, że decyzja Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu o odłożeniu wyroku świadczy o tym, że ten międzynarodowy organ nie jest w stanie usłyszeć głosu chrześcijan, wyraził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. bp Ignacy Dec, ordynariusz świdnicki. - Widać, że to gremium jest ideologizowane i że sędziowie są orędownikami poprawności politycznej obowiązującej w Europie Zachodniej. Nie liczy się dla nich kryterium prawdy - podkreśla ks. bp Dec.
3 listopada 2009 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że obecność krzyża w jednej z włoskich szkół narusza "prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami", oraz prawo do "wolności religijnej uczniów". To efekt skargi, którą na obecność krzyża w szkole w imię "świeckiego charakteru" państwa złożyła Soile Lautsi Albertin, obywatelka Włoch fińskiego pochodzenia. Trybunał przyznał jej 5 tys. euro odszkodowania za "straty moralne".
Maria Popielewicz

za: NDz  z 1.7.2010 (kn)