Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Ks. Dariusz Kowalczyk SJ - Twarz Kościoła

Jeśli ktoś rzeczywiście szuka Jezusa, to w Kościele Go znajdzie. A jeśli ktoś szuka przysłowiowego kija na Kościół, to wtedy z różnych normalnych twarzy będzie robił gęby, aby przyklejać je całemu Kościołowi, a potem wskazywać palcem i szydzić lub udawać zgorszonego. Natrafiłem w Internecie na omówienie październikowej „Więzi”. Temat numeru brzmi: „Kochać Kościół mimo wszystko”. W zapowiedzi jednego z tekstów znalazłem takie oto zdanie: „Obrazowo można powiedzieć, że przed 10-20 laty nasz Kościół miał twarze Jana Pawła II i ks. Józefa Tischnera, w których (…) można było dostrzec epifanię Boga. (…) Dziś nasz Kościół ma raczej twarze abp. Sławoja Leszka Głódzia i o. Tadeusza Rydzyka, w których ludzie spoza Kościoła widzą raczej odstręczające maski obcego im klerykalnego aparatu”. Fascynujące! Niby patrzymy na to samo, a tak różne rzeczy widzimy. To ważne pytanie: jaką twarz ma dla Ciebie Kościół? Pytam siebie: jaką twarz widziałem, kiedy wstępowałem do zakonu? Jaką twarz widziałem składając śluby zakonne i przyjmując święcenia kapłańskie? Jaka twarz sprawia, że Kościół nie przestaje być moim domem? I muszę szczerze wyznać, że odpowiedź na wszystkie te pytania brzmi: twarz Jezusa z Nazaretu. Ktoś powie, że to takie banalne księżowskie gadanie… No, przepraszam, że patrząc na Kościół 25 lat temu nie widziałem Tischnera, choć chodziłem do niego na wykłady, a dziś nie mam żadnej wizji Rydzyka. Naprawdę tak jest, że zaglądam do Biblii, którą dał mi Kościół, a tam twarz Jezusa; przystępuję do sakramentów, które sprawuje Kościół, i też widzę Jezusa; czytam o świętych, których Kościół stawia mi za wzór, a oto znowu pojawia się Jezus. W dodatku mam takie odczucie, że to ja nie dorastam do Kościoła, a nie że Kościół nie dorósł jeszcze do moich idei. Może ja dziwny jakiś jestem?
Co do Jana Pawła II, to rzeczywiście miał piękną twarz, na której można było dostrzec ślad Boga. Tyle że w liście Novo millennio ineunte, swoistym testamencie dla Kościoła na XXI w., zachęcał do kontemplowania nie swojej twarzy, ale oblicza Chrystusa. Poza tym twarz obecnego Ojca Świętego Benedykta XVI też bardzo mi się podoba. Jeśli zaś chodzi o Sławoja Leszka Głódzia, to w 1991 r. Jan Paweł II mianował go biskupem polowym Wojska Polskiego, a w 2004 r. ordynariuszem diecezji warszawsko-praskiej. Cztery lata później już Benedykt XVI uczynił go metropolitą gdańskim. To prawda, że abp Głódź jest jedną z bardziej wyrazistych i ciekawych postaci polskiego episkopatu, tym niemniej nie sądzę, aby nad polskimi katolikami unosiło się jego oblicze. Odnośnie o. Rydzyka, powiedziano już o nim wiele i najczęściej bez sensu. Widzenie w nim symbolu „klerykalnego aparatu” też sensu nie ma. Ci, którzy wszędzie widzą oblicze ojca dyrektora, mają takie zwidy nie dlatego, że znają Kościół, lecz m.in. z powodu ich zdumiewającego zaufania do tego, co pisze „Gazeta Wyborcza” o polskim katolicyzmie.
W Polsce jest ponad 10 tys. parafii, prawie 30 tys. księży diecezjalnych i zakonnych, ponad 20 tys. sióstr zakonnych. Cztery miliony wiernych świeckich należą do różnych ruchów katolickich. Można wybierać w setkach propozycji formacji chrześcijańskiej i duchowej. Kościół jest pluralistyczny, różnorodny jak żadne inne środowisko, bo należą do niego bardzo różni ludzie. Jeśli ktoś rzeczywiście szuka Jezusa, to w Kościele Go znajdzie. A jeśli ktoś szuka przysłowiowego kija na Kościół, to wtedy z różnych normalnych twarzy będzie robił gęby, aby przyklejać je całemu Kościołowi, a potem wskazywać palcem i szydzić lub udawać zgorszonego.
Nie popadam w jakieś kościelne pięknoduchostwo. Wiem, że można być rozczarowanym różnymi sytuacjami, jakie napotyka się w Kościele. Czasem trudno kochać Kościół, bo trudno kochać konkretnych ludzi, którzy go tworzą. Wspominam Mary MacKillop, która właśnie została ogłoszona świętą. W drodze do świętości ta australijska zakonnica była nawet przez pół roku ekskomunikowana. Niesprawiedliwie! Do końca jednak kochała Kościół, bo potrafiła odróżnić twarze tych, którzy ją skrzywdzili, nawet jeśli to były twarze hierarchów, od tego, czym jest Kościół, czyli od twarzy Jezusa.

za: "Idziemy" nr 43/2010 (xwk)  

Copyright © 2017. All Rights Reserved.