Wyrazisty i jednoznaczny na tle mydłowatych i ulizanych telewizyjnych gadających głów. Głośno mówiący o swojej wierze katolickiej w środowisku , w którym łatwiej przyznać się do kaca po całonocnej balandze niż do bycia u spowiedzi. [Jan Pospieszalski.]
Traktujący księży i biskupów jako równoprawnych partnerów w publicznej debacie o całkiem świeckich sprawach. I poruszający tematy, które zdaniem wielu w ogóle nie powinny być dyskutowane publicznie. A już na pewno nie w telewizji.
No to go w tej telewizji nie będzie. Jan Pospieszalski , prowadzący od prawie 7 lat w telewizji publicznej program publicystyczny „Warto rozmawiać” tuż przed świętami Bożego Narodzenia dowiedział się iż znika z anteny. Ostatnie odcinki programu TVP pokazać ma w lutym. Oficjalnie podawane przyczyny tej decyzji są diametralnie różne, tak naprawdę więc żadna nie jest wiarygodna. Z jednej strony bowiem Zarząd stacji informuje, iż program ten jest zbyt stronniczy . Obowiązkiem telewizji publicznej jest przygotowywać audycje cechujące się m.in. pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem. Powinny także rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń zjawisk. To wymagania ustawowe - powiedział w imieniu Zarządu człowiek z biura prasowego TVP. A zdaniem obecnej szefowej macierzystej ostatnio dla Pospieszalskiego anteny TVP 1 Iwony Schymalli program „Warto rozmawiać” tych wymagań nie spełniał. Dlatego zdecydowała o usunięciu go z ramówki, a kojarzony z lewicą zarząd TVP jej decyzję zatwierdził. Jednak przedstawiciel tego Zarządu w bezpośredniej rozmowie z autorem jako oficjalne uzasadnienie podał słabe wyniki w badaniach oglądalności i w badaniach marketingowych zapominając jakoś o stronniczości. Oba te zarzuty są zresztą absurdalne i zadziwiająco przypominają styl zwalczania przeciwników politycznych pod hasłem „pokaż mi człowieka, a znajdę ci paragraf”. Program ten w ostatnich tygodniach , czy nawet miesiącach nie zmienił się przecież wcale, poruszana tematyka, sposób narracji, nawet specyficznie dobierani goście są takie same od lat. Widownia programu rzeczywiście malała, ale nie mogło być inaczej, skoro w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy program zmieniał antenę, dzień i kilkakrotnie porę, o której był nadawany, a nadawca nie robił nic, by choć poinformować o tym widzów. Wbrew temu więc , co mówi biuro prasowe TVP nie o wyniki, czy rzekomą stronniczość tu chodzi, bo i jedna, i druga opinia znane są od lat. A jeśli nie o to, no to o co ?
Cofnijmy się w czasie o kilka miesięcy, do tragicznego kwietnia 2010. Do tego , co działo się później w dniach żałoby narodowej i dziesiątek pogrzebów osób, które zginęły w drodze na uroczystości uczczenia 70 rocznicy zbrodni katyńskiej . Do tego co działo się wokół Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie . I przypomnijmy sobie tego dziennikarza, który miał odwagę słuchać modlących i dyskutujących tam ludzi . I emitował ich wypowiedzi i głośno mówił, że mają prawo tam być. Wbrew opiniom płynących z pozostałych mediów, wbrew rządzącym politykom , w poprzek toczącej się kampanii wyborczej, a nawet wbrew stanowisku niektórych ludzi Kościoła. Świadomie czy nie Janek Pospieszalski stał się symbolem tej części Polski , która domaga się prawdy o tragedii smoleńskiej, tej części , która chce, by polskie państwo wywiązało się ze swojego podstawowego obowiązku i przynajmniej wyjaśniło , dlaczego nie potrafiło zapewnić bezpieczeństwa najważniejszej osobie w państwie i tym , którzy wraz z nim dla tego państwa i zamieszkującego je narodu pracowali, a feralnego 10 kwietnia byli na pokładzie TU 154 w drodze do Smoleńska. Symbolem bardzo niewygodnym. Emitowany w TVP film „Solidarni 2010” to znak rozpoznawczy jego stosunku do tej tragedii i do katolików, bo tak się składa, że walka o prawdę o katastrofie stała się walką o obecność Krzyża w przestrzeni publicznej, co stało się oczywiste dla wielu obserwujących arogancki sposób usuwania Krzyża sprzed prezydenckiego pałacu . Emisja „Solidarnych 2010” wywołała jednak niespotykaną w III i IV RP falę krytyki , graniczącą z obsesją . Pospieszalski stał się uniwersalnym symbolem zła, jak w PRL-u Radio Wolna Europa , a w III RP – Radio Maryja. Po emisji filmu krytykowała go jednakowo Gazeta Wyborcza, TVN i Rada Etyki Mediów , a próbką stylu zwalczania dziennikarza może być nawet piosenka . Tę wyjątkowo zjadliwą napisał lider i wokalista zespołu Big Cyc , Krzysztof Skiba, nota bene felietonista tygodnika Wprost: (…)
elokwentny i cyniczny, pewny siebie w swym rozkroku
mówią o nim PiS Ronaldo a czasami tez punk rocku. (…)
Myli fakty i pojęcia , wydarzenia i osoby.
Prymitywnym populizmem chce się dobrać do twej głowy.
Chociaż mózg niedotleniony i dość marne wykształcenie
On buduje autorytet przez umysłu zniewolenie”
Jak pisze o Pospieszalskim Big Cyc na swojej stronie internetowej ten gwiazdor ideologicznego zacietrzewienia wyróżnia się brakiem obiektywizmu i naginaniem prawdy pod swoją pod swoją z góry ustawioną tezę.. Jan Pospieszalski zdaniem muzyków stał się "głosem ciemnego ludu" i "sługą dworu Jarosława Kaczyńskiego”. Według zespołu jego programy mają charakter propagandowy i często posługują się manipulacją. Czy aby na pewno panowie wiedzą o czym mówią ? Może choć spróbowaliby wskazać inne programy publicystyczne , które poruszałyby te same co Pospieszalski tematy ? Kilka przykładów tych tematów z ostatnich 12 miesięcy : „Polskie Grudnie – zbrodnie nierozliczone” , „Czy patriotyzm jest potrzebny w XXI wieku? „SB , a Lech Wałęsa”, „Szpitale” „Prokuratura w sprawie Olewnika", „Co wiemy dwa miesiące po katastrofie?” „ Kapłaństwo – zawód czy powołanie? , „Solidarność 30 lat później”…. Gdyby ten program schodził z anteny bez cienia podejrzeń o usuwanie z ramówki tych co poruszają niewygodne dla władzy tematy , może łatwiej byłoby przekonać opinię publiczna o merytorycznej stronie tej decyzji . Ale „Warto rozmawiać" to chyba ostatni program publicystyczny usunięty z Programu 1 TVP po zmianach we władzach telewizji publicznej , w których po różnego typu sojuszach , roszadach i układach rządzi mniej lub bardziej jawnie postkomunistyczna lewica, a kogoś o mentalności i światopoglądzie konserwatywnego Pospieszalskiego ona nie trawi. Tak więc wbrew logice TVP pozbywa się mocnej pozycji w swojej ramówce, rezygnuje z osobowości , która dostarcza widzom prawdziwych emocji, skłaniając nie tylko ich do refleksji na dany temat . Ale chyba się nie ma czemu dziwić , obecni rządzący w TVP dobrze wiedzą , jak ważną rolę taki program może odegrać, profilaktycznie więc lepiej się go pozbyć. Oczywiście w dzisiejszych czasach już nikt nikogo nie wsadza do więzienia, inaczej myślących pozbawia się po prostu pracy i to wystarczy. Redaktor Pospieszalski już dziś musi raczej intensywnie myśleć, z czego za miesiąc utrzyma rodzinę, a nie zajmować się nieswoim sprawami . Może w końcu odechce się mu rozmawiać nie o tym co trzeba.
Jolanta Hajdasz
Traktujący księży i biskupów jako równoprawnych partnerów w publicznej debacie o całkiem świeckich sprawach. I poruszający tematy, które zdaniem wielu w ogóle nie powinny być dyskutowane publicznie. A już na pewno nie w telewizji.
No to go w tej telewizji nie będzie. Jan Pospieszalski , prowadzący od prawie 7 lat w telewizji publicznej program publicystyczny „Warto rozmawiać” tuż przed świętami Bożego Narodzenia dowiedział się iż znika z anteny. Ostatnie odcinki programu TVP pokazać ma w lutym. Oficjalnie podawane przyczyny tej decyzji są diametralnie różne, tak naprawdę więc żadna nie jest wiarygodna. Z jednej strony bowiem Zarząd stacji informuje, iż program ten jest zbyt stronniczy . Obowiązkiem telewizji publicznej jest przygotowywać audycje cechujące się m.in. pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem. Powinny także rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń zjawisk. To wymagania ustawowe - powiedział w imieniu Zarządu człowiek z biura prasowego TVP. A zdaniem obecnej szefowej macierzystej ostatnio dla Pospieszalskiego anteny TVP 1 Iwony Schymalli program „Warto rozmawiać” tych wymagań nie spełniał. Dlatego zdecydowała o usunięciu go z ramówki, a kojarzony z lewicą zarząd TVP jej decyzję zatwierdził. Jednak przedstawiciel tego Zarządu w bezpośredniej rozmowie z autorem jako oficjalne uzasadnienie podał słabe wyniki w badaniach oglądalności i w badaniach marketingowych zapominając jakoś o stronniczości. Oba te zarzuty są zresztą absurdalne i zadziwiająco przypominają styl zwalczania przeciwników politycznych pod hasłem „pokaż mi człowieka, a znajdę ci paragraf”. Program ten w ostatnich tygodniach , czy nawet miesiącach nie zmienił się przecież wcale, poruszana tematyka, sposób narracji, nawet specyficznie dobierani goście są takie same od lat. Widownia programu rzeczywiście malała, ale nie mogło być inaczej, skoro w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy program zmieniał antenę, dzień i kilkakrotnie porę, o której był nadawany, a nadawca nie robił nic, by choć poinformować o tym widzów. Wbrew temu więc , co mówi biuro prasowe TVP nie o wyniki, czy rzekomą stronniczość tu chodzi, bo i jedna, i druga opinia znane są od lat. A jeśli nie o to, no to o co ?
Cofnijmy się w czasie o kilka miesięcy, do tragicznego kwietnia 2010. Do tego , co działo się później w dniach żałoby narodowej i dziesiątek pogrzebów osób, które zginęły w drodze na uroczystości uczczenia 70 rocznicy zbrodni katyńskiej . Do tego co działo się wokół Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie . I przypomnijmy sobie tego dziennikarza, który miał odwagę słuchać modlących i dyskutujących tam ludzi . I emitował ich wypowiedzi i głośno mówił, że mają prawo tam być. Wbrew opiniom płynących z pozostałych mediów, wbrew rządzącym politykom , w poprzek toczącej się kampanii wyborczej, a nawet wbrew stanowisku niektórych ludzi Kościoła. Świadomie czy nie Janek Pospieszalski stał się symbolem tej części Polski , która domaga się prawdy o tragedii smoleńskiej, tej części , która chce, by polskie państwo wywiązało się ze swojego podstawowego obowiązku i przynajmniej wyjaśniło , dlaczego nie potrafiło zapewnić bezpieczeństwa najważniejszej osobie w państwie i tym , którzy wraz z nim dla tego państwa i zamieszkującego je narodu pracowali, a feralnego 10 kwietnia byli na pokładzie TU 154 w drodze do Smoleńska. Symbolem bardzo niewygodnym. Emitowany w TVP film „Solidarni 2010” to znak rozpoznawczy jego stosunku do tej tragedii i do katolików, bo tak się składa, że walka o prawdę o katastrofie stała się walką o obecność Krzyża w przestrzeni publicznej, co stało się oczywiste dla wielu obserwujących arogancki sposób usuwania Krzyża sprzed prezydenckiego pałacu . Emisja „Solidarnych 2010” wywołała jednak niespotykaną w III i IV RP falę krytyki , graniczącą z obsesją . Pospieszalski stał się uniwersalnym symbolem zła, jak w PRL-u Radio Wolna Europa , a w III RP – Radio Maryja. Po emisji filmu krytykowała go jednakowo Gazeta Wyborcza, TVN i Rada Etyki Mediów , a próbką stylu zwalczania dziennikarza może być nawet piosenka . Tę wyjątkowo zjadliwą napisał lider i wokalista zespołu Big Cyc , Krzysztof Skiba, nota bene felietonista tygodnika Wprost: (…)
elokwentny i cyniczny, pewny siebie w swym rozkroku
mówią o nim PiS Ronaldo a czasami tez punk rocku. (…)
Myli fakty i pojęcia , wydarzenia i osoby.
Prymitywnym populizmem chce się dobrać do twej głowy.
Chociaż mózg niedotleniony i dość marne wykształcenie
On buduje autorytet przez umysłu zniewolenie”
Jak pisze o Pospieszalskim Big Cyc na swojej stronie internetowej ten gwiazdor ideologicznego zacietrzewienia wyróżnia się brakiem obiektywizmu i naginaniem prawdy pod swoją pod swoją z góry ustawioną tezę.. Jan Pospieszalski zdaniem muzyków stał się "głosem ciemnego ludu" i "sługą dworu Jarosława Kaczyńskiego”. Według zespołu jego programy mają charakter propagandowy i często posługują się manipulacją. Czy aby na pewno panowie wiedzą o czym mówią ? Może choć spróbowaliby wskazać inne programy publicystyczne , które poruszałyby te same co Pospieszalski tematy ? Kilka przykładów tych tematów z ostatnich 12 miesięcy : „Polskie Grudnie – zbrodnie nierozliczone” , „Czy patriotyzm jest potrzebny w XXI wieku? „SB , a Lech Wałęsa”, „Szpitale” „Prokuratura w sprawie Olewnika", „Co wiemy dwa miesiące po katastrofie?” „ Kapłaństwo – zawód czy powołanie? , „Solidarność 30 lat później”…. Gdyby ten program schodził z anteny bez cienia podejrzeń o usuwanie z ramówki tych co poruszają niewygodne dla władzy tematy , może łatwiej byłoby przekonać opinię publiczna o merytorycznej stronie tej decyzji . Ale „Warto rozmawiać" to chyba ostatni program publicystyczny usunięty z Programu 1 TVP po zmianach we władzach telewizji publicznej , w których po różnego typu sojuszach , roszadach i układach rządzi mniej lub bardziej jawnie postkomunistyczna lewica, a kogoś o mentalności i światopoglądzie konserwatywnego Pospieszalskiego ona nie trawi. Tak więc wbrew logice TVP pozbywa się mocnej pozycji w swojej ramówce, rezygnuje z osobowości , która dostarcza widzom prawdziwych emocji, skłaniając nie tylko ich do refleksji na dany temat . Ale chyba się nie ma czemu dziwić , obecni rządzący w TVP dobrze wiedzą , jak ważną rolę taki program może odegrać, profilaktycznie więc lepiej się go pozbyć. Oczywiście w dzisiejszych czasach już nikt nikogo nie wsadza do więzienia, inaczej myślących pozbawia się po prostu pracy i to wystarczy. Redaktor Pospieszalski już dziś musi raczej intensywnie myśleć, z czego za miesiąc utrzyma rodzinę, a nie zajmować się nieswoim sprawami . Może w końcu odechce się mu rozmawiać nie o tym co trzeba.
Jolanta Hajdasz