Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Na drogach i bezdrożach dialogu – wywiad z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim

Refleksje na XIV Dzień Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce Z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim
z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie,
konsultorem Rady Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego,
rozmawia Małgorzata Pabis
Jaki zamysł towarzyszył inicjatywie Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce?

- Ta inicjatywa pojawiła się w połowie lat 90. i stanowiła szczególną odpowiedź na nauczanie Jana Pawła II dotyczące Żydów i judaizmu. Była – i taką pozostaje – bezprecedensowa. Chociaż podobne inicjatywy podejmowano w niektórych diecezjach na terenie Włoch i Austrii, nigdzie nie miały one ogólnokrajowego zasięgu ani takiej rangi jak w Polsce. Kilka lat trwały dyskusje na ten temat, przede wszystkim podczas posiedzeń Komisji, a od 1996 r. Komitetu Episkopatu Polski do spraw Dialogu z Judaizmem. Chodziło o to, by obchody Dnia Judaizmu miały charakter religijny i teologiczny, a nie kulturalny czy polityczny, bo i takie naciski już wtedy istniały, a z czasem nasilały się coraz bardziej.
Była to inicjatywa bardzo odważna i brzemienna w skutki. Gdy jesienią 1988 r. podjąłem wykłady o dziejach i naturze judaizmu, rozpocząłem od pisemnego zapytania studentów o wiedzę i skojarzenia z Żydami. Prawie wszyscy odpowiedzieli, że “Żyd” to dla nich ateista i komunista. Kilka lat później kojarzenie Żydów z judaizmem było częstsze, ale nadal przychodziło bardzo trudno, bo rzadko mieliśmy do czynienia z Żydami, którzy otwarcie deklarowali wyznawanie judaizmu. W uszach wielu osób słowo “Żyd” brzmiało jak przezwisko i sami Żydzi krępowali się go używać. Dam przykład: gdy w ramach dialogowych przedsięwzięć Komisji Episkopatu miało się odbyć kolejne “dialogowe” spotkanie, wysoki rangą urzędnik jednego z wiodących ministerstw zanim przybył partner żydowski, zapytał mnie, jak ma go nazywać, bo gdy powie “Żyd”, to on się obrazi, więc może “Żydek” czy jakoś inaczej… Patrząc z tej perspektywy, Kościół katolicki w Polsce wyświadczył Żydom ogromną przysługę. Mocą swego autorytetu i oddziaływania na sumienia wiernych decydująco przyczynił się do tego, że słowo “Żyd” zostało przywrócone językowi polskiemu i nie budzi już tak negatywnych skojarzeń i emocji jak w niedawnej przeszłości.
Dowartościowany także został judaizm. Wielu chrześcijan zainteresowało się nim nie ze zwyczajnej ciekawości, ale z racji głębszych i lepiej umotywowanych przesłanek religijnych. Hasło pierwszego Dnia Judaizmu, obchodzonego w 1998 r., brzmiało: “Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm”. To wskazuje, że z religią żydowską łączą nas, jak powiedział Jan Paweł II, “relacje, jakich nie mamy z żadną inną religią”. Najważniejszym celem nowej inicjatywy było żmudne wyjaśnianie, na czym te więzi polegają i co z nich wynika dla wyznawców obu religii. Nietrudno zauważyć, że Dzień Judaizmu był pomyślany jako inicjatywa w obrębie Kościoła katolickiego, natomiast kontakty z wyznawcami religii żydowskiej, ich obecność oraz świadectwo ich życia religijnego miały ożywić przemyślenia i zapoczątkować tradycję wspólnej modlitwy. Dzień Judaizmu bez modlitwy to mizerna atrapa tego, co w tej inicjatywie naprawdę najważniejsze.

Czy kładzenie dużego akcentu na spotkania z wyznawcami judaizmu nie sprawiło, że Kościół uzależnił się w obchodach tego dnia od reakcji i opinii strony żydowskiej?

- Od samego początku nie brakowało prób zawłaszczania Dnia Judaizmu ani spłycania go i podporządkowania rozmaitym doraźnym celom i potrzebom. Niewielka, ale wpływowa część katolickich aktywistów uznała, że to dobra okazja, by dać o sobie znać i “wypłynąć na szerokie wody”, ponieważ hasło “Żydzi i judaizm” jest stale nośne. Żydzi odpowiedzieli rozmaicie: jedni, a nie było ich zbyt wielu, przyjęli tę inicjatywę z zainteresowaniem i pochwałami; inni powiedzieli, że to wewnętrzna sprawa Kościoła; jeszcze inni wietrzyli w niej jakiś podstęp, w którym upatrywali nową formę “nawracania Żydów”. Niestety, w Kościele zabrakło rzetelnej debaty o tych reakcjach. Czasami partnerzy żydowscy zapraszani do udziału w uroczystych obchodach stawiali warunki, wśród nich i takie, które były nie do przyjęcia, lecz mimo wszystko ulegano. Zawsze mogli wtedy liczyć na poparcie tzw. katolików otwartych, którzy w każdych okolicznościach zrobią dużo, by się Żydom podobać. Od dawna powtarzam, że to oni stanowią najtrudniejszą przeszkodę w prawdziwym zbliżeniu z wyznawcami judaizmu. Żydzi dobrze wiedzą, że owocne kontakty nie polegają na mnożeniu komplementów i zbytecznych ustępstwach. Wielokrotnie byłem świadkiem tego, w jakie zakłopotanie wprawia ich służalcza uległość niektórych katolickich rozmówców.
Opinie strony żydowskiej są zróżnicowane, bo i judaizm jest zjawiskiem bardzo złożonym. Żydzi ortodoksyjni, nie mówiąc o ultraortodoksyjnych, nie chcą słyszeć o bliskich kontaktach z wyznawcami Jezusa Chrystusa. Żydzi konserwatywni i reformowani pozwalają sobie na takie kontakty, aby tym bardziej utwierdzić się w swej żydowskości. Żydzi liberalni biorą w nich udział, ale nie przykładają do tego większej wagi, bo ich postrzeganie i przeżywanie judaizmu bywa niezbyt żarliwe. Zdarzają się sytuacje zupełnie groteskowe. Jednemu z polskich biskupów zrobiono zdjęcie z “panią rabin”, które bywa reprodukowane jako promocja dialogu z judaizmem. Wielu religijnych Żydów, którzy cenią swoją tradycję religijną, zareagowało na to, mówiąc, że jeżeli Kościół chce promować liberalne tendencje w judaizmie, powinien to czynić na własną odpowiedzialność i użytek, bo taka promocja religii żydowskiej nie ma nic wspólnego z jej tradycyjnym duchem i kształtem.
W tym roku obchodzimy XIV Dzień Judaizmu w Kościele katolickim, a więc nagromadziły się doświadczenia, z których trzeba wyciągnąć właściwe wnioski. W moim przekonaniu, najsłabszą stronę dorocznych obchodów stanowi niedostatek, a nawet brak troski o teologiczny wymiar obustronnych kontaktów. Pod tym względem jest bardzo wiele do zrobienia! Dam przykład, który od wielu lat do znudzenia powtarzam. Chodzi o formułę “starszych braci”, powielaną jak swoiste zaklęcie, ale zamiast jej uszczegółowienia i pogłębiania uniemożliwia się sensowną dyskusję, co to właściwie znaczy. Na przedłużeniu tych nacisków znajduje się promowanie w Kościele nowej odmiany “teologii zastępstwa”, głoszącej dwie drogi zbawienia: jedną z Chrystusem, a drugą – dla Żydów – bez Chrystusa. Wynikałoby z tego, że Chrystus oraz dokonane przez Niego dzieło zbawienia jest potrzebne wszystkim, ale z wyjątkiem Żydów. Gdy takie opinie głosi się w Kościele, nie mają one nic wspólnego z wiarą, którą wyznajemy. Wiele do myślenia dają też komentarze i opinie wygłaszane w kontekście Dnia Judaizmu w środkach masowego przekazu. Wynika z nich forsowanie tych obchodów jako dnia kultury żydowskiej albo promowanie Izraela i usprawiedliwianie polityki prowadzonej przez to państwo.

O czym w relacjach pomiędzy Kościołem katolickim a judaizmem świadczą krytyczne głosy ze strony żydowskiej, jakie odezwały się po ubiegłorocznym Synodzie Biskupów dla Bliskiego Wschodu?

- Każdy Synod Biskupów jest doniosłym wydarzeniem wewnątrz Kościoła katolickiego. Bliski Wschód stanowi dla nas terytorium niezwykle ważne, bo to miejsce naszych korzeni, ziemia Starego i Nowego Testamentu, a więc historyczny i geograficzny fundament tożsamości chrześcijańskiej. Sytuacja, jaka istnieje na Bliskim Wschodzie, jest bardzo zapalna, zaś położenie tamtejszych chrześcijan pozostaje bardzo trudne. Synod stworzył nadzwyczajną okazję, by głośno powiedzieć o chrześcijańskim przywiązaniu do Ziemi Świętej, jak też wypowiedzieć obawy i ból w tym, co dotyczy dramatycznego położenia tamtejszych chrześcijan i niejasnych perspektyw ich przyszłości.
Na Synodzie zdecydowanie dominowała perspektywa religijna i teologiczna. Dlatego w wypowiedziach wielu ojców synodalnych pojawiły się wątki, które dotyczą relacji między chrześcijaństwem a judaizmem, czyli zarówno więzi, które nas łączą, jak i różnic, które nas dzielą. W ostatnich dziesięcioleciach nie brakowało prób powierzchownego, często wręcz naiwnego i fałszywego postrzegania i ustawiania wzajemnych stosunków, które wypacza ich prawdziwy obraz. Wystąpienia części biskupów zebranych na Synodzie daleko odbiegały od narzucanej w środkach masowego przekazu poprawności politycznej, nie pokrywały się również z tym, co Żydzi chcą usłyszeć od chrześcijan. Pokazują one dobitnie rzeczywisty stan relacji między Kościołem katolickim a Żydami i judaizmem. Najczęściej postulat zmiany nastawienia na lepsze jest przedstawiany wyłącznie jako zadanie dla chrześcijan. Natomiast brakuje rzetelnego przypominania, że także wyznawcy judaizmu mają mnóstwo do zrobienia w tym, co dotyczy zmiany ich nastawienia wobec Kościoła i chrześcijaństwa.
Krytyczne, czasami otwarcie krytykanckie głosy strony żydowskiej chcą wymusić jednostronny punkt widzenia, wyłącznie przychylny czy wręcz spolegliwy wobec Izraela i Żydów. Dlatego pewne kierunki i treści obrad synodalnych natrafiły na ich silne sprzeciwy, co natychmiast podchwycono i rozdmuchiwano. Jednak Kościół, by wiarygodnie głosić Ewangelię i skutecznie prowadzić wiernych do Boga, musi mówić własnym głosem, a nie wychodzić naprzeciw koniunkturalnym zapotrzebowaniom. Ale, paradoksalnie, warto i trzeba wsłuchiwać się w te głosy, bo wyraziście odsłaniają nie tylko drogi, lecz i bezdroża dialogu Kościoła z Żydami i judaizmem.

Brak wzajemności to chyba najpoważniejsza przeszkoda w podejmowaniu dialogu.

- Od ponad pół wieku prawdziwym probierzem rzeczywistego stanu dialogu jest Ziemia Święta, czyli państwo Izrael i tereny Autonomii Palestyńskiej. Jeśli Izraelczycy i w ogóle Żydzi, wśród nich zwłaszcza wyznawcy judaizmu, postulują, by nasze wzajemne relacje układały się w pomyślności i pokoju oraz chcą, by chrześcijanie w różnych rejonach świata wykazywali większą wrażliwość na ich argumenty, to w państwie Izrael istnieje teraz doskonała sposobność, by pokazać, jak ta postulowana przez nich nowa jakość wzajemnych stosunków powinna wyglądać. Zatem powinni promować i wprowadzać w życie takie konkretne regulacje, które ich zbliżają do chrześcijan, a także do wyznawców islamu. Pytanie, czy to się odbywa, stawiam jako otwarte i pilnie wymagające uczciwej odpowiedzi.
Wiele wystąpień biskupów na niedawnym Synodzie postulowało wypracowanie pogłębionej chrześcijańskiej teologii judaizmu opartej na Piśmie Świętym i Tradycji, a także rzetelnej i pogłębionej żydowskiej teologii chrześcijaństwa, bo to właśnie pod tym względem powinna istnieć czytelna wzajemność. Tymczasem jak żydowskie nastawienie wobec chrześcijan, i ogólnie wobec nie-Żydów, naprawdę wygląda, widać w doniesieniach, jakie napływały tuż po Synodzie. Rabin Owadia Josef, duchowy przywódca religijnej partii Szas, stwierdził bez ogródek, że goje rodzą się tylko po to, by służyć Żydom i porównał nie-Żydów do zwierząt pociągowych, które otrzymują długie życie, by wydajnie pracować na rzecz Żydów. Tego nie powiedział jakiś pierwszy lepszy rabin, którego poglądy można marginalizować, ale przywódca partii, która wchodzi w skład obecnego izraelskiego rządu! I co? Czy ktoś w Kościele na to odpowiednio zareagował? Przeciwnie, zamiast refleksji nad szokującymi i obraźliwymi słowami wpływowego rabina, w których mocno dochodzi do głosu “nauczanie pogardy”, znowu wysłuchujemy starych zarzutów pod naszym adresem! Nie sposób uniknąć wrażenia, że bardzo często niewybredna żydowska krytyka Kościoła i chrześcijaństwa ma na celu odwrócenie uwagi od tego, co w naszych obustronnych relacjach naprawdę stanowi problem i wymaga naprawy.

Czy jest możliwe, aby w judaizmie był obchodzony Dzień Kościoła katolickiego?

- Na to nie ma żadnych szans ani teraz, ani w dającej się przewidzieć przyszłości. Zdecydowana większość wyznawców judaizmu respektuje surowe polecenia rabinów zakazujące jakichkolwiek kontaktów religijnych z chrześcijanami. Żydzi ortodoksyjni mają zakaz wymawiania imienia “Jezus” i wypowiadają je – mówiąc łagodnie – w mocno zniekształconej postaci. Podobne zakazy dotyczą wejścia do kościoła czy kaplicy. Zwróćmy uwagę, że o ile Jan Paweł II i Benedykt XVI odwiedzili synagogi, w tym tak ważną Synagogę Większą w Rzymie, o tyle żaden z Papieży nie doczekał się rewizyty w Bazylice św. Piotra ani innej świątyni katolickiej. Powinniśmy być realistami: usuwając wszystko, co w naszym nastawieniu wobec wyznawców judaizmu stanowi skutki wielowiekowych stereotypów i uprzedzeń, musimy pamiętać, że mają one odwzorowanie po stronie żydowskiej. Kłopot w tym, że judaizm nie zna pojęcia “centralnego autorytetu”, a więc ewentualne inicjatywy dialogowe mają tam bardzo ograniczony zakres, nieporównywalnie mniejszy niż w katolicyzmie.
Doroczny Dzień Judaizmu potwierdził, że często dzieje się tak, iż część żydowskich partnerów oraz ich sprzymierzeńcy w Kościele podpowiadają, a nawet wymagają forsowania swoich poglądów i zachowań tak, jakby Kościół miał się kierować nie mocą dynamizmu Ewangelii, lecz pozwalać na sterowanie z zewnątrz. Na to zgody być nie może! Także podczas ostatniego Synodu okazało się, że biskupi, którzy reprezentowali głęboko katolickie podejście, stali się przedmiotem niewybrednej krytyki i napiętnowania w środkach masowego przekazu. Ale to jedynie potwierdza potrzebę chrześcijańskiej solidarności w obliczu trudności i wyzwań, którym trzeba odważnie sprostać. Dobrze, że mamy w Polsce Dzień Judaizmu, ponieważ lepiej rozumiemy, kim jesteśmy jako wyznawcy Jezusa Chrystusa, by w doświadczeniu spotkania i konfrontacji z wyznawcami religii żydowskiej skuteczniej i klarowniej kształtować i umacniać katolicką tożsamość.

Dziękuję za rozmowę.

za: NDz z 17 I 2011 (xwk)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.