Publikacje polecane

Dr Elżbieta Morawiec - Agora, czyli gdzie jest miejsce Polaków

Imperium Michnika wzięło sobie za szczytne logo grecką agorę. Wolne forum wymiany myśli wolnych obywateli. Dziś w Polsce okazuje się, że wstęp na wolne fora mają li tylko obywatele z certyfikatem. Pozostali niewolnicy mają siedzieć cicho. Okazją do siedzenia cicho jest dla Polaków-niewolników wielka promocja kolejnego "dzieła" ni to socjologa, ni to historyka Jana Tomasza Grossa "Złote żniwa". Trzeci to już, a może i czwarty zamach tego człowieka (czy zadał sobie kiedykolwiek pytanie Adama Sandauera: Czy w ogóle bym się urodził, gdyby Polacy nie ukrywali mojego ojca?). Zamach na polskość jako taką, zamach mający wszelkie znamiona rasizmu. Bo zdaniem Grossa, katolicyzm to źródło rzekomej polskiej nienawiści do Żydów. To "teoria", którą środowiska żydowskich lewaków sformułowały wobec Piusa XII, a pan Gross obraża nią pamięć wielkiego Polaka, kogoś, kto Żydów ratował - ks. kard. Adama Stefana Sapiehy. A publikuje te kalumnie - katolickie? - wydawnictwo Znak, czyli środowisko, któremu patronował wielki niezłomny polskiego Kościoła.

Tylko sami swoi

19 marca w krakowskiej PWST odbyło się tzw. spotkanie z Grossami. Tylko za wejściówkami ze Znaku (jednorazowo wydawano dwie!). No i się odbyło. Nikt, nawet z niewolników uprzywilejowanych, legitymujących się wejściówkami - nie miał prawa zadania pytań (sytuacja znana już z "promocji" "Strachu" tegoż "badacza"). Więc było cicho, jak makiem zasiał. Obecne tam panie z innej, patriotycznej opcji rozwinęły banner z przywołaniem "Sprawiedliwych wśród narodów świata". Usiłowano je bezceremonialnie wyrzucić. Wiadomo - nur fźr... No właśnie, dla kogo? W moim przekonaniu, dla baranków, które strzyże, z niebywale dobrymi skutkami - od 1989 r. "Gazeta Wyborcza" i niezrównany w "pedagogizowaniu" Adam Michnik. Te baranki - w różnym wieku i z różnych motywacji - uwierzyły, że polskość i patriotyzm to obciach. Stare - z czystej miłości do władzy i kasy, młode - bo nie jest obciachem plucie i bezczeszczenie Krzyża Pamięci na Krakowskim Przedmieściu, ale obciachem jest sama polskość. Ta, o którą walczyli rówieśnicy tych "antyobciachowców" w Powstaniu Warszawskim, ta, za którą zginęli "stoczniowcy Gdyni, stoczniowcy Gdańska", bohaterowie wstrząsającego filmu "Czarny czwartek". Ta wreszcie, w imię której układano nocami stanu wojennego krzyż kwietny na ówczesnym placu Zwycięstwa. Ta, w imię której wołał wielki prorok polskiego Narodu Jan Paweł II: "Zachowajcie całe to dziedzictwo, któremu na imię Polska".
21 marca przed Dworkiem Łowczego, siedzibą Znaku, odbyła się pikieta Ligi dla Obrony Suwerenności Polski i Klubu Gazety Polskiej. Odczytano stosowne teksty, w których przypomniano m.in. zasługi Polaków dla ratowania Żydów (zebrani demonstrowali fotografie Polaków zabitych za ratowanie Żydów), przywołano liczne kłamstwa Grossa z poprzednich książek ("Sąsiedzi", "Strach").
W końcowej fazie manifestacji grupa osób z portretami osób wyróżnionych przez Yad Vashem weszła na posesję Znaku i usiłowała wręczyć te portrety. W odpowiedzi jakiś cieć, a może i nie cieć z wydawnictwa nazwał jedną z pań (nazwisko jest znane) "hitlerówką"!

Gross się boi

Od chwili pamiętnego tekstu Michała Cichego w "Gazecie Wyborczej" w 50. rocznicę Powstania Warszawskiego o tym, jakoby AK mordowała Żydów w powstaniu, trwa nagonka na patriotyczną polskość w wykonaniu gazety. "GW" promuje każdą oszczerczą książkę rzecznika "przedsiębiorstwa holokaust" znad Atlantyku. Kiedyś wespół z żoną Gross był redaktorem książki "W czterdziestym nas matko na Sybir zesłali...", uczciwie relacjonującej losy polskich dzieci zesłanych na Sybir. Ale ten "geszeft" się nie opłaca w Ameryce, gdzie jest wielu Żydów, którzy pozostali całkowicie obojętni na los swoich pobratymców w Europie (patrz: świadectwo Gustawa Herlinga-Grudzińskiego). W tej Ameryce ceni się zwłaszcza plucie na Naród, który tak wiele wycierpiał od hitleryzmu, który poniósł milionowe ofiary, ale który - będąc niby zwycięskim - wyszedł z tej wojny pokonany i oszukany. A interes musi się opłacać. Dlatego katolickie wydawnictwo Znak to kolejne szkalowanie Polaków promuje - wydało paszkwil Grossa w nakładzie 50 tysięcy! Pójdzie na cele charytatywne!!! A żeby polscy niewolnicy wypowiedzieć się nie mogli, tzw. dyskusje odbywają się poza agorą, forum wolnych wypowiedzi. Rzec by można - w katakumbach, wśród "samych swoich". Za wejściówkami i z zamkniętą gębą.
Bo pan Gross boi się rozmowy, księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego za pytanie, dlaczego się go tak lęka, zwymyślał w TVP (poza kamerami, oczywista) i... wysłał do piekła. Pan Gross działa na prawach groźnej sekty: nur fźr... greckie pojęcie agory jest mu głęboko obce.
Historyk holokaustu Daniel Goldhagen napisał kiedyś książkę "Gorliwi kaci Hitlera", oskarżającą, z ewidentnie rasistowskich pozycji, cały naród niemiecki o zbrodnie nazizmu. Książka została zdruzgotana przez krytykę. Pan Gross, z podobnie rasistowskich pozycji, oskarża cały Naród Polski o współpracę z hitleryzmem! Sekundują mu w tym wiernie katolicy ze Znaku. Wkrótce, 1 maja, pojadą jak gdyby nigdy nic na beatyfikację Jana Pawła II, rzecznika miłości i prawdziwego pojednania, człowieka, który przemówił jak nikt inny przed nim do "naszych starszych braci w wierze". Taki zgotują Największemu wśród Polaków dar na beatyfikację. W ramach "europeizacji" Polski. I pamięci o przesłaniu Jana Pawła II...
Parafrazując tytuł książki Goldhagena, można skonstatować, że mamy w 38-milionowym Narodzie znaczną liczebnie sektę, "nawróconą" przez lata działania "GW" na przekonanie, że my, Polacy, byliśmy najgorliwszymi wspólnikami Hitlera. W polskim Sejmie np. uchwała, która miała przeciwstawić się kłamstwu Grossa, przez panów Kazimierza Kutza i Andrzeja Celińskiego została uszczuplona o zasługi Kościoła i Episkopatu polskiego w ratowaniu Żydów, o zasługi "Żegoty". O, takie "Jewropejczyki" - jeden zwolennik separatyzmu śląskiego, cynicznie wyśmiewający posmoleńską żałobę narodową, drugi "przechrzczony" z człowieka "Solidarności" na ideowca czerwonego SLD.

Obciachowy mainstream

W tzw. mainstreamowych mediach (Polsat, TVN) też mamy już wyłącznie adherentów Polski á la lewacka Europa. Jakaś pani, rodem z Głubczyc (pewnie się tego wstydzi, a ja się wstydzę wymieniać jej nazwisko), w towarzystwie żywej Barbie polskiego rocka - Olgi Jackowskiej, i dwu facetów, nikomu bliżej nieznanych, jakby żywcem wyjętych z podrzędnej dyskoteki - pozwoliła sobie zwymyślać 17-latka z Sanoka, Piotra Wolwowicza, za "obciachowe" zaśpiewanie patriotycznej piosenki Andrzeja Rosiewicza "Powiedz mi, co właściwie cię tu trzyma". "Nie idź tą drogą" - wrzeszczała tzw. celebrytka z Głubczyc, poratowana dla potomności zastrzykami botoksu. Chłopak, o dziwo, się nie poddał, choć jest "tylko" z Sanoka, i odpalił: "A ja uważam, że Ojczyzna jest najważniejsza". Internauci, młodzi - zrozumieli, posypały się protesty, teraz trudno uświadczyć na YouTube nagranie, Polsat szybciutko je wykasował.
No cóż, za Herbertem (opluwanym konsekwentnie przez "GW" przed śmiercią) trzeba powtórzyć: "Na taką miłość nas skazali, taką przebodli nas ojczyzną".
I - na marginesie - za karę za swoją książkę "Holocaust Industry" odważny Amerykanin żydowskiego pochodzenia, prof. Norman Finkelstein, działający w imię tej samej prawdy, za którą liczne środowiska żydowskie atakowały wielką Hannah Arendt - dostał 10-letni zakaz wjazdu do Izraela.
W Polsce, której premier głosił, że "polskość to nienormalność", fałszerze historii i polakożercy mają swobodę głoszenia swoich "poglądów". Ku pohańbieniu Polaków. I uciesze sekty "nur fźr...".

Autorka jest krytykiem teatralnym i literackim, publicystką, członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

za: http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110331&typ=my&id=my01.txt (kn)