Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Ks. prof. Roman Dzwonkowski SAC - Zwycięstwo nad ateizmem

Wiara w Boga przez 70 lat fanatycznie zwalczana jako "opium dla ludu" i główna przeszkoda w budowie komunizmu została pod koniec pierestrojki uznana za jedyne remedium na katastrofalny stan kultury moralnej w tym państwie. Podczas konferencji w Jałcie w 1945 r., gdy Związek Sowiecki był u szczytu militarnej potęgi, Stalin miał zapytać: "Papież? Papież? Ile on ma dywizji?". Nowe władze na Kremlu nie pytały o dywizje. W osobie Papieża z Polski szybko dostrzegły wielką i groźną dla nich duchową siłę i podjęły z nią walkę.

24 stycznia 1979 r., kilka miesięcy po rozpoczęciu pontyfikatu Jana Pawła II, minister spraw zagranicznych ZSRS Andriej Gromyko po raz szósty przybył z wizytą do Watykanu. Tym razem było to pierwsze spotkanie z nowym Papieżem. Podczas dwugodzinnej rozmowy na temat sytuacji Kościoła katolickiego w jego państwie usłyszał pytanie: "Panie Ministrze, czy uważa Pan za normalne, że milionowa rzesza katolików na Białorusi nie ma biskupa?". Był to jasny sygnał dla władz ZSRS, że sprawa Kościoła katolickiego w tym państwie leży Papieżowi na sercu i będzie o niej pamiętał.

Radość i nadzieja

Kto wkrótce po wyborze ks. kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową był na naszych dawnych Kresach Wschodnich, mógł się przekonać, że tam i wszędzie, gdzie żyli Polacy, od Rygi po Odessę, fakt ten wywołał falę nieopisanej radości. Nie mogła być ona jednak głośno manifestowana, wyrażano ją tylko wśród przyjaciół i w kościołach. Wybór Papieża Polaka był dla nich nagrodą po latach prześladowań za wiarę i polskość, za upokorzenia, za odebrane i zniszczone kościoły, za długą noc bez gwiazd i nadziei. Niewielu słyszało wcześniej o ks. kard. Wojtyle, ale wiadomość, że Polak został Papieżem, zelektryzowała wszystkich i obudziła wielką nadzieję na przyszłość. Orientowali się, że Papież z Polski wie, czym jest komunizm, zna ich sytuację i będzie o nich pamiętał. Ta nadzieja miała się spełnić, lecz czekało ich jeszcze kilkanaście lat ciężkiej walki. Wierzyli jednak, że teraz ją wygrają. Mieli do niej najgłębszą z możliwych motywację: miłość Boga i Ojczyzny. Wiedzieli, że muszą wspierać Papieża i czynili to z wielkiej potrzeby serca. Gdy pod koniec maja 1979 r. byłem na Ukrainie w dużej parafii Murafa (wówczas Żdanowo), w województwie winnickim na Podolu, by konspiracyjnie pomóc tam w spowiedzi, tamtejszy proboszcz, sławny ks. Antoni Chomicki, powiedział mi, że w ciągu trzech miesięcy po wyborze Papieża wierni z jego parafii zamówili w intencji Jana Pawła II ponad 300 Mszy Świętych.

Całkowite odcięcie Polaków na Wschodzie od kultury polskiej spowodowało u większości utratę znajomości języka polskiego, a u niemałej części osłabienie świadomości narodowej. Jedyne oparcie w jej zachowaniu stanowiła modlitwa po polsku w domu i w kościele. Teraz odnajdowali swoją narodową tożsamość. Istnieją wzruszające świadectwa. Jedna z ukrytych zakonnic w Wilnie, rodem z Białorusi, pisała mi: "Taka radość i szczęście przepełnia nam serce, że nie jesteśmy zdolne tego przekazać. Kiedyś dla mnie było postawione pytanie, kim ja jestem? (o narodowości). Odpowiedziałam rzeczywiście bez zastanowienia, że jestem Polką. Ale później miałam wątpliwości. Lecz teraz to dobrze się wyjaśniło. Nie znam wprawdzie historii swego narodu, błędnie rozmawiam i piszę, ale w żyłach Polska krew. Jak się dowiedziałam, że na Papieża wybrali Polaka, ze wzruszenia i radości nie mogłam spać. Cieszymy się wszyscy i modlimy się..." [pisownia zgodna z oryginałem]. Podobne listy otrzymałem ze Lwowa.

Walka o swobody religijne

Niespełna miesiąc po wyborze Papieża, 13 listopada 1978 r., powstał na Litwie Komitet Katolicki dla Obrony Praw Wierzących. W tym samym dniu pięciu księży, jego założycieli, poprosiło Jana Pawła II o błogosławieństwo. Powstanie Komitetu władze sowieckie postrzegały jako bezpośredni wynik wyboru na Papieża kardynała z Polski i wrogi akt antypaństwowy. Republikański pełnomocnik ds. Kultów Religijnych w Wilnie, P. Anilonis, w sprawozdaniu na ten temat pisał: "W związku z wyborem K. Wojtyły w republice zaktywizowali się katolicy Polacy. Grupa katolików Polaków w m. Kowno zwróciła się do Pełnomocnika z prośbą o zarejestrowanie wspólnoty religijnej i pozwolenie użytkowania, w charakterze domu modlitwy, kościoła benedyktynów (obecnie nieczynny)". Polacy, którzy byli katolikami zaktywizowali się także na Białorusi, na Ukrainie i gdzie indziej.
Dzięki radiu i telewizji znali działalność i wypowiedzi Papieża. Wiedzieli, że miliony ludzi przybywały na spotkanie z nim w krajach, które odwiedzał, dostrzegali jego wielki autorytet duchowy i miłość, jaką był otaczany. Wielką radość przeżywali w czasie pierwszego pobytu Papieża w Ojczyźnie w 1979 r., gdy słuchali przez radio jego przemówień. To ich umacniało w wierze i w walce o swobody religijne. Na Białorusi i na Ukrainie, gdzie ogromna większość katolików czuła się Polakami, od lat trwały starania u władz o rejestrację nowych wspólnot religijnych, miejsc kultu lub choćby o jednorazowy przyjazd kapłana. Były one bezskuteczne. Po wyborze Jana Pawła II ich częstotliwość wielokrotnie wzrosła. Według urzędowych danych, tylko w latach 1980-1981 katolicy na Białorusi skierowali do władz tej republiki 180 podań z prośbami o zarejestrowanie nowych wspólnot religijnych. Odpowiedzi były bez wyjątku negatywne. Brakuje danych z Ukrainy, lecz i tam było podobnie. Rozpoczął się już jednak nieodwracalny proces odrodzenia Kościoła na Wschodzie zainspirowany wyborem Papieża z Polski, która była tam symbolem niezłomnego oporu wobec komunizmu.

W 1980 r. wierni z miasta Mozyrz (Mozyr) w obwodzie homelskim na Białorusi za przedwojenną granicą Polski rozpoczęli starania o rejestrację wspólnoty katolickiej. Kierowali podania do władz obwodu, republiki i do Moskwy, w tym do ministra spraw zagranicznych ZSRS, Andrieja A. Gromyki, urodzonego we wsi Stare Gromyki k. Homla. Byli za to karani mandatami i zastraszani. W podaniu z 1 listopada 1988 r. skierowanym do najwyższych władz republiki o zwrot zrujnowanego w czasach sowieckich miejscowego kościoła, tak odpowiadali na zarzut urzędnika, że nie utrzymali świątyni: "Te bolesne pytania przebiły nasze serca i wszystkim nam napłynęły łzy do oczu. Ale temu urzędnikowi nic nie powiedzieliśmy. Teraz jednak powiemy. Ci, którzy chcieli utrzymać kościół, leżą w jego podziemiach i tam dziś można znaleźć ich kości [...]. Właśnie w Mozyrzu, w podziemiu kościoła zabitych zostało tysiące niewinnych ludzi w latach 1937-1938. Powie o tym każdy stary mieszkaniec tej miejscowości". Reagowali też na zarzut, że jest ich mało w Mozyrzu: "Tak, oczywiście, jest nas mało, dlatego, że podczas wydawania nowych paszportów, nas, Polaków, bez pytania zapisano jako Białorusinów". Po dziesięciu latach nieustannych wystąpień do władz parafia w Mozyrzu została zarejestrowana. To jeden z kilkuset podobnych przykładów starań o odzyskanie kościoła.

Zastosować odpowiednie środki

Wielkie ożywienie religijne w zachodnich republikach po wyborze na Papieża kardynała z Polski władze ZSRS uznały za zjawisko groźne dla państwa. Na początku 1979 r. Komitet Centralny Komunistycznej Partii ZSRS przyjął uchwałę nakazującą przeciwdziałanie "antysowieckiej akcji Watykanu". Była pierwszą z ukazujących się później niemal co rok podobnych i coraz bardziej naglących. W sferze działań jawnych przeciwdziałanie miało postać zakrojonej na wielką skalę ofensywy antyreligijnej we wszystkich dziedzinach życia publicznego. Jej terenem były przede wszystkim szkoły. Moskiewska "Prawda" oskarżała "reakcyjnych duchownych katolickich" w ZSRS o rozniecanie "polskiej kontrrewolucji". Celem ataków był Papież "porzucający pokojowe dążenia poprzednich papieży i dążący do wojny". Gazety republikańskie i inne nieustannie powielały te oskarżenia. Tajna uchwała wspomnianego Komitetu Centralnego z 12 lipca 1984 r. zawierała nakaz dyskredytowania Jana Pawła II przez KGB.
Po drugiej pielgrzymce Papieża do Polski, w czerwcu 1983 r., Rada ds. Kultów Religijnych przy Radzie Ministrów ZSRS polecała: "Przestudiować nastroje i reakcje katolickiego duchowieństwa i wiernych na wizytę Jana Pawła II w PRL i zastosować odpowiednie środki w celu neutralizacji ujemnego wpływu tej wizyty na katolików w ZSRS". Ten "ujemny" wpływ musiał mieć wielki zasięg, skoro w sposób tak widoczny obawiały się go władze największego na świecie państwa.

Zwycięstwo

Dla pięciu kolejnych Papieży, poczynając od Benedykta XV, który zmarł w 1922 r., sprawa Kościoła katolickiego w ZSRS była niezwykle bolesna. Bezsilnie patrzyli na zniszczenie w ciągu kilkunastu lat po rewolucji całej duszpasterskiej struktury Kościoła w tym państwie. Na Białorusi i na Ukrainie była ona budowana od czasów średniowiecza. W 1938 r., po rozstrzelaniu ponad stu księży katolickich i śmierci innych w łagrach lub na zesłaniu, nie było już ani jednego kapłana na wolności. Z blisko tysiąca katolickich miejsc kultu pozostały dwa - w Moskwie i Leningradzie. Pracowali w nich dwaj księża narodowości francuskiej. Jedyną pociechą była pewność, że Kościół trwa w katakumbach, a męczeństwo kapłanów i wiernych zaowocuje w przyszłości. Po umowie w Jałcie w 1945 r. teren niszczenia Kościoła przesunął się o ponad dwieście kilometrów na zachód od granicy ZSRS w 1939 roku. Nie było ono jednak już tak bezwzględne jak wcześniej. W archidiecezji lwowskiej z około sześciuset parafii zostało jedenaście. Ponieważ w dwóch głównych republikach bałtyckich oraz na dawnych Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej pozostało kilka milionów katolików obrządku łacińskiego i podobna liczba katolików obrządku wschodniego, projekt szybkiej likwidacji religii z lat 30. był nierealny. Powstał plan ograniczonego tolerowania jej pod ścisłą kontrolą, lecz w taki sposób, by prowadziło to do obumarcia wiary w wyniku ateizacji i działań represyjnych za aktywność religijną. Ideologia komunistyczna nie pozwalała dostrzec, że ten plan był równie nierealny jak pierwszy, choć jego realizacja oznaczała historyczne straty dla Kościoła. Kilkuset kapłanów znalazło się w łagrach, setki zabytkowych kościołów zostało zniszczonych. Wierni jednak nigdy nie poddali się ateizmowi. Istniały dwa konspiracyjnie wspomagające się Kościoły: jawny i ukryty, nazywany "podpolnym". Ten ostatni działał tam, gdzie byli katolicy, to znaczy na terenie całego ZSRS, i pozostawał poza kontrolą władz.
Fali aktywności religijnej na Litwie, Białorusi i Ukrainie, jaką wyzwolił wybór Papieża z Polski, władze ZSRS nie były w stanie opanować. Po dziesięciu latach rozpaczliwej z nią walki, w czasie której nie brakowało śmiertelnych ofiar wśród kapłanów i wiernych, były zmuszone ustąpić. Wiara w Boga przez 70 lat fanatycznie zwalczana jako "opium dla ludu" i główna przeszkoda w budowie komunizmu została pod koniec pierestrojki uznana za jedyne remedium na katastrofalny stan kultury moralnej w tym państwie.

Michaił Gorbaczow w czasie wizyty w Watykanie w 1989 r. zaprosił Ojca Świętego do odwiedzenia Związku Sowieckiego. W tym samym roku Jan Paweł II mógł mianować pierwszego biskupa dla Białorusi w osobie ks. Tadeusza Kondrusiewicza. Był to początek odbudowy przez Papieża dawnej, a także tworzenia nowej struktury duszpasterskiej i administracyjnej Kościoła w postaci hierarchii kościelnej i diecezji: na Białorusi, Ukrainie, w Rosji europejskiej, azjatyckiej (Syberia) i w republikach azjatyckich (Kazachstan). Jeszcze w ostatnim roku istnienia ZSRS (1991) Jan Paweł II mianował dziewięciu biskupów dla Kościoła w tych krajach, którzy w większości wyszli z katolickich rodzin polskich. Nie zaniedbał też sprawy Kościoła greckokatolickiego w ZSRS.
Opatrzność dała mu tę pociechę, że pod koniec życia mógł odbyć niewyobrażalne na początku pontyfikatu podróże apostolskie na Litwę, Łotwę, do Estonii, Gruzji, na Ukrainę, do Kazachstanu oraz Armenii. Mógł cieszyć się Kościołem rozwijającym się tam stopniowo po latach prześladowań i męczeństwa. Wszędzie pamiętał o Polakach i przemawiał do nich po polsku. Spełniły się nadzieje, jakie w 1978 roku wśród milionów katolików na Wschodzie obudził wybór Papieża z Polski.



Autor jest socjologiem, wieloletnim profesorem KUL, specjalizuje się w badaniach nad Polonią i Polakami na Kresach Wschodnich oraz zajmuje się historią Kościoła katolickiego na Wschodzie.


za: http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110504&typ=my&id=my12.txt (kn)   

Copyright © 2017. All Rights Reserved.