Publikacje polecane

Kościół nikomu niczego nie ukradł

Dokument ks. prof. Walencika powinien uświadomić opinii publicznej, że Kościół zrezygnował z bardzo wielu swoich roszczeń – mówi portalowi Fronda.pl dr Krzysztof Wąsowski, były  Współprzewodniczący Komisji Majątkowej ze strony Kościelnej. Dr Krzysztof Wąsowski, adwokat, były Współprzewodniczący Komisji Majątkowej ze strony Kościelnej:

Dokument przygotowany przez ks. profesora Dariusza Walencika rzuca nowe światło na oskarżenia wysuwane pod adresem strony kościelnej  w Komisji Majątkowej. Ona wbrew temu co podawały media zachowywała się nad wyraz uczciwie oraz powściągliwie. Kościół był – wbrew temu co się mówi –  wręcz antypazerny. W poszczególnych sprawach byliśmy bardzo ugodowi i ustępowaliśmy w wielu kwestiach stronie rządowej. Tymczasem to często strona rządowa wysuwała destrukcyjne żądania i niemal każdą sporną kwestię chciała rozstrzygać na niekorzyść Kościoła. Myśmy starali się walczyć o interesy kościelne, ale niestety – również pod presją mediów – ta walka była często iluzoryczna.

Sądzę, że fundamentalne odkrycie ks. prof. Walencika  dla samej Komisji Majątkowej, która jest już ciałem nieistniejącym, nie ma większego znaczenia. To powinno raczej uświadomić opinii publicznej, że Kościół zrezygnował z bardzo wielu swoich roszczeń. Zrobił to nie tylko pod presją medialną, ale dobrowolnie. Kościół nie żądał niczego ponad miarę. Istniała wręcz zasada, by ustępować stronie rządowej. Nie chcieliśmy jątrzyć sporów. Takie było nastawienie członków strony kościelnej zasiadających w Komisji.

Podejście członków strony kościelnej do prac Komisji pokazuje jak bardzo nieusprawiedliwiony był atak, który przypuściły na nich media. Cała nagonka była wymierzone właśnie w stronę kościelną, ani słowa nie mówiło się o stronie rządowej. A to ona decydowała de facto, czy ktoś dostał ziemię, czy nie.

Celem Komisji Majątkowej nie było stworzenie spisu ziem i nieruchomości, które zostały zabrane Kościołowi w PRLu. To jednostki kościelne powinny stworzyć spisy swoich majątków, które zostały zabrane. Fakt, iż raport ks. prof. Walencika ujawnia większą skalę kradzieży niż dotąd sądzono, świadczy, że raczej nie były one przygotowane do prac Komisji. Komisja otrzymywała wnioski od poszczególnych jednostek, nie działała z urzędu. Nie mogła stworzyć raportu otwarcia i oddać majątków. Czekała na wnioskodawców. Dziś się okazuje, że Kościół nie upomniał się o dużą część swojej własności.

Kościół nikomu niczego nie ukradł. On przez lata otrzymywał od Polaków dary, które były owocem ich ciężkiej pracy. Ludzie przekazywali je Kościołowi, ponieważ taka była ich wola. Nigdy w historii Polski Kościół nie zabrał nic nikomu. Dzisiaj opracowania naukowe potwierdzają tę opinię. Dlatego strona kościelna upomina się o prawdę dotyczącą zaboru majątku Kościoła.

Mówiłem już kilkakrotnie, że strona kościelna nie boi się prawdy o Komisji Majątkowej. Jeżeli się przyjrzymy postępowaniom w Komisji, okaże się, że Kościół działał w niej z niebywałą delikatnością i bardzo dużym umiarem.

za:http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/wasowski:_kosciol_nikomu_niczego_nie_ukradl_13114 (kn)