Publikacje polecane

Maria Siwińska - Z progów ojczystych

W nas  dwie drogi
jak tor kolejowy

po nich przetacza się świat

my w nim

gdzieś kiedyś
na końcowej stacji
będzie oczekiwał Anioł Stróż

i dalej bezimienny

pomoże nam wysiąść
zabierze od nas bagaż
rozwiąże
i białym skrzydłem rzuci
pod progi błękitu

albo zwiąże na powrót
i   odejdzie
z płaczem      

(Z tomiku Na zakosach dróg, Łódź 1998, wyd. >Ja-Na<)

*** 

Czy nasi Aniołowie Stróżowie będą musieli odchodzić z płaczem?…
kn

***


Ś. P. Pani Maria Siwińska, wilianka z pochodzenia, łodzianka ze zrządzenia losu, poetka, prozatorka, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, piękny,  cichy i wielki w swojej dobroci Człowiek, po długiej ziemskiej drodze,  odeszła do lepszego świata 14 października A.D. 2011
Niech skromnym przypomnieniem Jej dorobku będzie ten tekst sprzed lat kilku. Od tamtego czasu Pani Maria ubogaciła nas jeszcze jednym tomikiem "Z progów ojczystych". Miałem zaszczyt być wydawcą wiekszości Jej twórczości.
kn


W poszukiwaniu echa


„Ułam chwilę”, „Nie zatonąć w czasie”, „Dotykając brzegów”, „U zwichniętych bram”, „Na zakosach dróg”, „Zdmuchnięte echa”, „Przystanek Człowiek”- to tytuły wydanych w ostatnich latach pozycji wzbogacających dorobek Marii Siwińskiej, łódzkiej pisarki, autorki kilku powieści, wielu nowel i zbiorków poezji.
Wyznaczają one kierunek drogi literackiej i niosą konsekwentne przesłanie przez czas i przestrzeń, znad Wilii – miejsca  urodzenia - od Wzgórz Sapieżyńskich, Ostrej Bramy, z nad Niemna, z naszych dawnych  Kresów, na których ludzkie losy posplatane były w sąsiedzkiej, życzliwej codzienności Polaków, Litwinów, Żydów, Białorusinów, Tatarów, Niemców. Od siedlisk zahartowanych w zamieciach historii mieszkańców, gdzie trwały domy serdeczne, honorowe, skromne, a zwykłość trudu dni jakże często do stóp Pani Ostrobramskiej składano z prośbą, z nadzieją, z wdzięcznością...
Potem ziemię ogarnął cień grozy a szlaki tułacze powiodły za horyzonty, zza których powroty nie dla wszystkich i do gniazd poniszczonych nawałnicą straszliwą, z człeczej pychy zrodzoną...
Zakorzenianie i wzrastanie w nowych przestrzeniach. I serdeczne powroty do dawnych, do zwichniętych bram Kresów, epok, dziedzictwa, marzeń, aby dojrzeć piękne pejzaże pamięci, serca, sumienia – to typowe losy tysięcy Polaków ze wschodniego pogranicza.

Wracam po siebie

Wracam wciąż
po jakiś drobiazg zapomniany
po cień bramy spróchniały
gdzie snuje się echo
po pajęczej nici
Gość w dom Bóg w dom
po słowa wąsaczy z zaścianków
Boso chodzę z pieprzem jem
po błysk szabel skrzyżowanych
w przysiędze
w obronie
na wierność
Pannie Ostrobramskiej
i ze swoją prośbą
Sub Tuum Praesidium

( Z tomiku Nie zatonąć w czasie, Łódź 1995, wyd. >Ja-Na<)

***

Jeżeli w przeszłość...
na drodze jej napotkasz miasto
niebo oparte na łukach siedmiu wzgórz
kamiennych wież usłyszysz strzeliste akty
sosen wieczystą mszę za nie wpisanych świętych
złota dostrzeżesz koronę jak bryzg słoneczny
na dachach
I w jakimś wąziutkim zaułku
rozwiążesz węzeł dźwiganych lat
na śladach cudzych odnajdziesz własny
na popieliskach domu twojego
zdrapywał będziesz bólu rdzę i obcy cień
i
znów powiążesz w węzeł tamte lata
zarzucisz w pamięć
i znów
znów przed Ostrobramską Panią klękniesz
i oddasz się
Pod Jej Obronę

( Z tomiku Ułam chwilę, Łódź 1994, wyd. >Ja-Na<)


Wilno, Wileńszczyzna, słoneczna, tajemnicza kraina dzieciństwa, domu rodzinnego, wrażliwych ludzi - to gleba, z której czerpane były soki do wzrastania; do ogarniania teraźniejszości.
Przenoszone przez czasy zamętu poczucie i umiłowanie piękna, wrażliwość na drugiego człowieka, pamięć starych fundamentów, Autorka składa w cichą prośbę – ostrzeżenie przed zagubieniem siebie w zgiełku lokalnych i chwilowych mód, wiodących w pobłyskujące blichtrem uliczki festiwalowe, po których, świtaniem, wiatr śmieci przemiata.
Nie zatraćmy pamięci, nie dajmy się skierować ku mirażom pokaleczonej wyobraźni. Nie wyzbywajmy się ojczystych pejzaży, naszych dróg, progów naszych domów, naszych modlitw, nie dajmy się zagarnąć hałaśliwej codzienności, aby nie okazało się, że zgasło nawet echo czasu wiary i nadziei - nadziei na miłość, na piękno, na dobro. Może uległo wypadkowi? Teraz „...tyle katastrof na świecie...serc i sumień ludzkich ...”
Pisarka pamięta inny trakt, który prowadzi przez krainę dojrzałego wzrastania, gdzie serce i sumienie rozpoznają kierunki świata a pamięć celu wędrówki nie ulega amnezji. Idźmy nim – zachęca - aby „nie zatonąć w czasie”, aby nie minąć „...drzwi otwartych wieczerników...” nie zapomnieć progów naszych domów – domów naszego człowieczeństwa, bo jeżeli „...zapomnisz siebie wtedy utoniesz nawet w kropli życia”
W tej poezji i prozie nie braknie refleksyjnej liryki, uśmiechu, zamyślenia, bywa - pasemek smutku opadających na kamienie próżnego nieraz trudu,, podpieranego okulawioną radością”... Jednak, kiedy „z grząskich dni” uniesiemy uratowaną odrobinę ciszy, kiedy otworzymy nią pamięć dróg przebytych, które - zda się - tuż za progiem, za uchyleniem drzwi wyobraźni, kiedy wieczornej modlitwie oddamy dni, miesiące, lata i „zmęczenie troczone do nóg” - wtedy łatwo biec po siebie ”... za blednącym promieniem słońca”,  tam gdzie „wrzawa traw i wiatr... uciekają zielone wiosny, rozpalone lata, z białym giezłem zimy”, gdzie ślady stóp naszych jeszcze i czynów naszych na drodze pielgrzymiej. Biec,aby odnajdywać wczoraj, dzisiaj, jutro„...swój wschód i jedyny wśród nie zachodzących wschodów słońca”... I Wiarę. Wiarę, że nie zostaniemy zatraceni w pamięci, „...gdy mądrość Twoją ścieramy jak błąd ze szkolnej tablicy”, bowiem dojrzewając - „po śladach uciszających strach”- dotrzemy do Ziemi Obiecanej.

***

Jeżeli
wypłynę na przestrzeń wodną
zaskoczy mnie burza
pamięć Twoich śladów
na jeziorze Genezaret
uciszy mój strach
i
brzeg się przybliży

jeżeli
zaskoczą mnie piaskowe burze
pamięć echa mojżeszowej laski
biały cień manny sycącej głód
suchy most dna morskiego
wśród spiętych wód
uciszy mój strach

wierzę w Ziemię Obiecaną

(Z tomiku Na zakosach dróg, Łódź 1998, wyd. >Ja-Na<)


Maria Siwińska podejmując wędrówkę przez teraźniejszość, wierzy w odnalezienie w niej piękna, a echo Słowa przyda wytrwałości, aby ”...zapalona świeczka/ od światła gwiazdy/ znad strzechy betlejemskiej / nie zgasła / w przeciągach dni naszych / w przeciągach serc naszych”.

W recenzji jednej z wcześniejszych powieści Pani Marii zauważono: „...pisana pięknym, prostym, ale nie ułatwionym językiem (...) pełna tą pełnią, która rodzi się z autentycznego przeżycia i prawdy wyrazu. To chyba jedna z nielicznych współczesnych książek, tak czysta...”.   ( Drzewa chylą się w jedną stronę, Wydawnictwo Łódzkie, 1970)

Można doświadczyć, iż późniejsze utwory, szczególnie jasna, bogata barwami jesieni poezja, nadal zasługują na tą ocenę. I być może zdziwić się, że ten przekaz odnajdujemy coraz bogatszym za każdym do niego powrotem...


Krzysztof Nagrodzki (Publikacja: Niedziela nr 47 z 19 11 2000r.)

***

Recenzując jeden z tomików wierszy Pani Marii red. Piotr Mazur napisał: "Można tu zaobserwować jak dojrzałość człowieka łączy się z dojrzałą twórczością. (...) Nie ma tu pustego okrzyku z odcieniami rozpaczy, jest mowa dojrzałego człowieka, jest odwaga i spokój potrzebne do mądrej oceny życia"
Myślę, że te dwa zdania po mistrzowswsku oddają istotę życia i twórczości Pani Marii Siwińskiej.
Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie, a Światłość wiekuista niechaj Jej świeci, na wieki wieków. Do zobaczenia w Domu Ojca Pani Mario. Amen.
kn