Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Józef Szaniawski - Mołotow: "Jaruzelski nas wyręczył"

Trzydzieści lat temu komuniści wiarołomnie wypowiedzieli wojnę Narodowi! W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, w środku nocy z soboty na niedzielę, kiedy ludzie śpią najspokojniejszym snem i kiedy są najbardziej bezbronni - grupa skomunizowanych, zsowietyzowanych, a nawet zrusyfikowanych na służbie Moskwy polskich generałów - znienacka i z zaskoczenia zaatakowała Naród i Polskę, wprowadzając stan wojenny. Był on wprowadzony na rozkaz z Moskwy. W imię sowieckiej racji stanu oraz imperialnych planów i globalnej polityki Kremla. I dlatego władcy Kremla już po zakończeniu stanu wojennego nagrodzili w 1984 roku swego wiernego sługę generała Jaruzelskiego platynowo-złotym orderem Lenina, najwyższym sowieckim odznaczeniem. Takiego orderu nie otrzymał nigdy żaden Polak poza Jaruzelskim! Podobnie jak inni komuniści rządzący przez pół wieku Polską, również Wojciech Jaruzelski bardzo starannie zacierał ślady swych zbrodni, a także ścisłe związki i powiązania ze swoimi mocodawcami w Moskwie. Jaruzelski oraz pozostali generałowie WRON, tak samo jak rządzący wcześniej PRL komuniści byli zdrajcami Narodu, renegatami, targowiczanami XX wieku. Pomimo zniszczenia najważniejszych dokumentów, pomimo zacierania śladów - strasznej prawdy o zbrodni stanu wojennego i zdradzie Ojczyzny nie da się ukryć!

Decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego zapadła w kwietniu 1981 r. w czasie tajnego spotkania w specjalnym wagonie kolejowym niedaleko Brześcia nad Bugiem po sowieckiej stronie granicy. W spotkaniu uczestniczyli przywódcy PRL Stanisław Kania i Wojciech Jaruzelski oraz szef sowieckiego KGB Jurij Andropow i minister obrony marszałek Dmitrij Ustinow. W imieniu sowieckiego politbiura polecili wprowadzenie stanu wojennego w Polsce w takim terminie i w takich warunkach, aby operacja się udała.

Plan stanu wojennego w podstawowych zarysach był przygotowany w Moskwie, Kania i Jaruzelski mieli jedynie dopracować szczegóły i wybrać odpowiedni termin. W zachowanym sowieckim stenogramie dotyczącym spotkania w Brześciu znajduje się jednoznaczne zdanie - rozkaz marszałka Ustinowa: "Trzeba podpisać plan przygotowany przez naszych towarzyszy"! Co więcej, w trakcie tego spotkania, jak czytamy w stenogramie sowieckiego politbiura: "Towarzysz Jaruzelski ponowił prośbę o zwolnienie go ze stanowiska premiera (rządu polskiego). Przystępnie wytłumaczyliśmy mu, że koniecznie powinien pozostawać na tym samym stanowisku i z godnością pełnić powierzone mu obowiązki, bowiem przeciwnik mobilizuje siły, aby zagarnąć władzę". Tak właśnie było! Premier polskiego rządu podawał się do dymisji nie przed polskim Sejmem, ale przed swoimi faktycznymi zwierzchnikami z Moskwy, którzy wcześniej zrobili go generałem, ministrem obrony, premierem, a teraz w Brześciu wyznaczyli mu kolejną funkcję - dyktatora stanu wojennego przeciwko własnemu Narodowi. I Jaruzelski wykonał rozkazy z Kremla. To była zdrada Ojczyzny, to była targowica XX wieku!

Szczególnego rodzaju świadectwo wystawił Jaruzelskiemu nie byle kto - prawa ręka Stalina i współsygnatariusz IV rozbioru Polski z 23.08.1939 r. - Wiaczesław Mołotow. Dożył prawie 100 lat, a w swych (zupełnie w Polsce nieznanych) pamiętnikach pisał: "W ostatnich kilku latach wielkim naszym osiągnięciem, naszym, to jest komunistów, było pojawienie się dwóch ludzi. Pierwszą przyjemną niespodzianką był Andropow (...). Drugi człowiek to Jaruzelski. Ja, na przykład, nigdy wcześniej nie słyszałem takiego nazwiska, zanim nie ujrzałem go w roli pierwszego sekretarza" - wspomina sędziwy Mołotow. Po czym stwierdza, dosłownie komentując wprowadzenie stanu wojennego w Polsce: "Bolszewików było wśród Polaków niewielu. Jaruzelski nas wyręczył".


Premier polskiego rządu podawał się do dymisji przed swoimi faktycznymi zwierzchnikami z Moskwy

za: http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=dd&dat=20111207&id=main (kn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.