Publikacje polecane

Łukasz Sianożęcki: Środki poronne dla każdego i bez recepty

Apteki w Hiszpanii będą musiały sprzedawać pigułki poronne wszystkim kobietom
  
    
Hiszpański rząd ogłosił, że apteki w całym kraju będą zobowiązane do sprzedawania pigułek wczesnoporonnych wszystkim kobietom bez recepty i bez żadnych ograniczeń wiekowych. Nowe przepisy, autorstwa minister zdrowia Trinidad Jimenez oraz minister ds. równości Bibiany Aido, zaczną obowiązywać w ciągu trzech najbliższych miesięcy. Jimenez podkreśla, że wszystkie placówki farmaceutyczne będą musiały mieć tego typu pigułki w swoim stałym asortymencie.

- Kiedy legalizacja tego specyfiku wejdzie w życie, wszystkie apteki w kraju będą zobligowane, by się w niego zaopatrzyć - mówi minister zdrowia. Stwierdza przy tym, że dysponuje opinią grupy lekarzy, którzy uważają, iż "pigułka po" (poronna) nie wywołuje "żadnych poważnych powikłań i nie oddziałuje w istotnym stopniu na zdrowie kobiety". Dlatego, jak dodaje, aby otrzymać ten specyfik w aptece, nie będzie potrzebna recepta. Jednocześnie minister ostrzega, że wysokie kary będą nakładane na tych aptekarzy, którzy ze względu na swoją wiarę i przekonania będą odmawiali sprzedaży pigułek. Decyzja rządu spotkała się ze zrozumiałym sprzeciwem dużej części środowisk lekarskich oraz działaczy pro-life. Doktor Gador Joya, rzecznik organizacji Right to Life, podkreśla, że tzw. pigułki po są w rzeczywistości niczym innym jak farmakologiczną aborcją. - Zarządzenie prawne przedstawione przez rząd zakłada wprowadzenie wolnej aborcji. Musi ono także brać pod uwagę, że dziewczynki będą mogły poddać się aborcji, korzystając z tej metody, przy całkowitej niewiedzy rodziców. To jest nie tylko naruszenie podstawowych zasad moralnych, ale także medycznych - dodaje Joya. Wydaje się jednak, że do pani minister nie przemawiają ani argumenty z dziedziny medycyny, ani tym bardziej moralności. Jimenez jednoznacznie zaprzecza, iż podanie środka poronnego wywołuje aborcję, dodając, że nie otrzymała żadnych zastrzeżeń w tej kwestii od... farmaceutów. Przy tym dodaje, iż opiera się na definicji, według której ludzkie życie zaczyna się dopiero po zagnieżdżeniu embrionu w macicy, nie zaś w momencie połączenia komórki jajowej z plemnikiem. Przeciwko rządowemu zarządzeniu zaprotestowała Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Lekarzy Katolików. - Niepojęte jest to, że cywilizowany kraj chce rozdawać środki o tak silnych skutkach ubocznych, bez jakiejkolwiek medycznej kontroli - uważa przewodniczący federacji José-Maria Simon. - Jest to kolejne nadużycie systemu wobec profesji lekarskiej i szacunku dla życia oraz wykształcenia naszych dzieci - dodaje. Także przedstawiciele opozycji w Hiszpanii krytykują pomysł rządu. Ana Pastor z opozycyjnej Partido Popular nazywa je "prawdziwym absurdem". Pomimo ewidentnych kłamstw rządu, iż "pigułka po" nie jest środkiem wczesnoporonnym, jej pełna dostępność stanowi jedynie element rządowego planu wprowadzenia aborcji na życzenie w pierwszym trymestrze ciąży. Zdaniem Jimenez, takie zapisy pozwolą zmniejszyć liczbę "niepożądanych ciąż" zwłaszcza wśród nastolatek, co rzekomo miało zostać potwierdzone w innych krajach Europy. W tym miejscu minister po raz kolejny została przyłapana na kłamstwie, gdyż w Wielkiej Brytanii, gdzie dostępność antykoncepcji jest bardzo duża, a prawo aborcyjne równie szerokie, odsetek "niechcianych ciąż" dramatycznie rośnie. Jednocześnie rząd zdaje się nie przejmować, iż Hiszpania ma jeden z najniższych przyrostów naturalnych spośród wszystkich krajów Europy. A gdyby nie ludność napływowa z Afryki, społeczeństwo Półwyspu Iberyjskiego byłoby społeczeństwem wymierającym.



za: NDz 18.5.09 (kn)