Publikacje polecane

Mirosław Orzechowski - W obliczu katastrofy demograficznej

W całej Europie szeroko komentowane są ostanie wyniki analizy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) dotyczącej demografii w perspektywie do 2060 roku. W skali świata najgorzej wypadła Japonia, a w Europie – Polska. Według raportu, Polska w latach 2030-2060 będzie najwolniej rozwijającym się krajem. Podstawową przyczyną regresu gospodarczego będzie zapaść demograficzna. Udział populacji w wieku produkcyjnym (15-64 lat) do populacji w wieku poprodukcyjnym (powyżej 65 lat) spadnie w Polsce z 71,4 do 53,4%, czyli, każdy pracujący będzie utrzymywał jednego emeryta. Dzisiaj na jednego emeryta przypada dwóch pracujących. Spadek liczby osób pracujących w stosunku do liczby emerytów spowoduje trwający nawet 50 lat kryzys gospodarczy. Gospodarka o zachwianej równowadze pomiędzy liczbą ludzi młodych i starych samoczynnie się nie naprawi. Będzie wymagała wieloletniej odbudowy. Ale zanim to nastąpi, runą wszystkie systemy zdrowotno-emerytalne. Procesy depopulacji przebiegają znacznie szybciej niż procesy odwrotne w myśl zasady, że łatwiej zepsuć – trudniej naprawić.

Co jest specyfiką polskich problemów demograficznych? Przede wszystkim od wielu lat spada współczynnik urodzeń. Dzietność w Polsce jest jedną z najniższych w Europie i wynosi 1,3. Żeby następowała prosta zastępowalność pokoleń, każda kobieta musi urodzić co najmniej dwoje dzieci. Polska powiela model zachodni, gdzie wygoda i egoizm bierze górę nad instynktem rodzicielskim. Do tego doszły czynniki ekonomiczne, brak pracy, brak mieszkań, brak systemowego wspierania rodzin przez państwo oraz masowa emigracja. W rezultacie Polska w szybkim tempie dogoniła Zachód w podejściu do prokreacji pozostając w tyle w sferze gospodarki. Czeka więc Polskę perspektywa stania się krajem i biednym, i bez dzieci. Kiedyś byliśmy biedni, ale z dziećmi.

Z demografią ściśle powiązana jest jakość rodziny. Silna, kochająca się rodzina będzie umiała dzielić się miłością z potomstwem. Małżeństwo takie będzie pragnąć co najmniej dwoje dzieci. Problemy materialne będą miały mniejsze znaczenie. Powodem małej dzietności wielu małżeństw jest przykładanie do każdej sfery życia kryteriów ekonomii i opłacalności. Te cechy zabijają naturalną potrzebę posiadania dzieci. Mądre państwo, odpowiedzialne za swoich obywateli powinno pełnić rolę „trzeciego rodzica”, który stworzy warunki rozwoju każdego dziecka – przyszłego podatnika.

Państwa zachodnie, widząc swoje problemy demograficzne zagrażające gospodarce, już dawno wprowadziły system wspierania rodzin posiadających dzieci. W tej dziedzinie największy sukces odniosła Francja. Dzięki polityce prorodzinnej, rozbudowanemu systemowi opieki socjalnej i ulgom podatkowym Francja doprowadziła do wzrostu dzietności z 1,66 w roku 1993 do 2,01 obecnie.

Rząd polski popełnia grzech zaniechania pozostawiając problem demograficzny samemu sobie. Każda złotówka zainwestowana w młode pokolenie zwróci się z nawiązką, a zaniechania w tej dziedzinie doprowadzą Polskę do krachu. Od wielu lat grozi nam to widmo, ale polski rząd, zamiast podejmować kompleksowe decyzje, wprowadza przypadkowe, niespójne rozwiązania, np. przy wydłużaniu urlopu macierzyńskiego, czy przy zwiększaniu zasiłku wychowawczego.

Władze Polski tylko symulują swoją aktywność w polityce prorodzinnej. Organizowanie kolejnych konferencji i kongresów poświeconych tej dziedzinie nie zastąpi odpowiedzialnego i odważnego działania. Skoro takie spotkania już się odbyły, warto przytoczyć słowa niektórych uczestników. Na grudniowej konferencji „Bariery ograniczające dzietność w Polsce”, ks. Abp Henryk Hoser powiedział: „Jeżeli chcemy realizować płodność, musimy zauważyć i cenić życie, podstawową wartość, jaką mamy”. Prof. Bogdan Chazan zaproponował Ministerstwu Zdrowia program zdrowotny pod nazwą: „Rodzicielstwo zdrowe od początku”. Program zakłada promocję wśród młodzieży zachowań sprzyjających zdrowiu prokreacyjnemu, odpowiedzialności za własne zdrowie i upowszechnianie metod rozpoznawania płodności. Chodzi o edukację, jakim zagrożeniem są choroby przenoszone drogą płciową oraz wczesna inicjacja seksualna. Polska potrzebuje realizacji katolickiego programu, aby nie powstała luka, którą zajmą „seksualni edukatorzy”. To ich działania, oparte na kłamstwie, wyrządzają młodym ludziom największą krzywdę. Wypowiedzi prelegentów konferencji dotarły do sedna problemów demograficznych. Wskazały, jak ważne jest prawidłowe ukształtowanie stosunku młodych ludzi do życia i płodności. Przypominają, że każde ludzkie życie nosi w sobie pierwiastek boski. W świecie, który Pan Bóg stworzył nie ma miejsca na zabijanie – na antykoncepcję i aborcję. Jest to ważne przypomnienie, bo walkę z depopulacją należy zacząć od poszanowania życia.

Problem z demograficzny w Polsce rozpoczął się po upadku PRL. W 1990 roku dzietność wynosiła 2,04, by po 23 latach kapitalistycznego „dobrobytu” spaść do 1,3!

Ostatnie dane GUS pokazują, że najszybciej starzejącym się miastem w Polsce jest Łódź. Prawie 25 proc. mieszkańców naszego miasta skończyło 65 lat. Na tysiąc mieszkańców rodzi się 8,5 dziecka. Dla porównania w Warszawie jest to ponad 11. Problem demograficzny w Polsce jest bardzo poważny. Jego skutki są powszechnie widoczne m. in. w szkolnictwie. Tylko w 2012 roku z braku uczniów zamknięto 2,5 tysiąca szkół i placówek oświatowych. Analitycy szacują, że w 2035 roku liczba ludności naszego kraju spadnie z 38 do 36 milionów. Do zmniejszenia się liczby Polaków wydatnie przyczyni się zwiększona umieralność ludzi, zwłaszcza starszych. Nie trzeba na to żadnych dowodów. Wystarczy przejść się do przychodni lub spróbować umówić się na specjalistyczne badania. Zapaść polskiej służby zdrowia stała się powszechnym faktem.

Rodziny są źródłem utrzymania przyszłych podatników, dlatego powinny korzystać z ulg podatkowych rzeczywiście, a nie symbolicznie, jak dotychczas. System podatkowy powinien wyraźnie promować rodziny wielodzietne. Kobieta będąca na urlopie macierzyńskim powinna być opłacana przez państwo, choćby minimalnym wynagrodzeniem. Byłby to realny krok w kierunku łagodzenia kryzysu demograficznego. Jeżeli nasz rząd nie wykona zdecydowanych ruchów, ani się obejrzymy, jak na głowę runą nam skutki bankructwa Polski.

za: http://www.aspektpolski.pl (kn)