Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Ks. prof. Jerzy Bajda -Synod, Guttmacher i powrót pogaństwa

Pytanie takie pojawiło się w następstwie faktu, że właśnie ukazał się tak zwany raport Instytutu Guttmachera podnoszący alarm w związku z tym, że zbyt wiele kobiet umiera każdego roku z powodu aborcji (rzekomo 70 tysięcy, a dwadzieścia tysięcy z tej liczby to kobiety dokonujące tego procederu poza upoważnionymi do tego instytucjami). Księża biskupi odpowiadali spokojnie, dając do zrozumienia, że to nie jest ich główny wątek zainteresowań i że tej praktyki nie należy rozpowszechniać (ks. kard. Théodore-Adrien Sarr, biskup Dakaru) oraz że wiodącym tematem Synodu jest "pojednanie, pokój i ewangelizacja". Jeśli chodzi o kwestię życia ludzkiego, to biskupi przypominają, iż życie ludzkie należy szanować "od poczęcia do naturalnego końca".
Tenże biskup Dakaru przypomniał, że duszpasterze w Afryce powinni starać się wspomagać kobiety w stanie błogosławionym, jeśli napotykają one na problemy. Wtedy normalnym rozwiązaniem może być "trudne macierzyństwo", ale nie aborcja. Biskup dodał, że niektóre narody zachodnie powinny przestać sądzić, iż "ich metody myślenia powinny stać się normą dla świata", i muszą wziąć pod uwagę to, że polityka skierowana przeciwko życiu "nie może być narzucana wszystkim narodom". Z kolei arcybiskup diecezji Durban ks. kard. Wilfried Fox Napier skrytykował Instytut Guttmachera za to, że dąży do powszechnego zalegalizowania praktyki polegającej na zabijaniu dzieci w łonach kobiet pod pozorem ochrony matek. Postawił przy tym pytanie: "Co to jest śmierć?", i stwierdził: "Jest to zakończenie życia". I dodał: "Mamy trudność, jak zrozumieć tę kulturę, która głosi, że prawo do życia jest najwyższym prawem", a równocześnie "zwraca się przeciwko tym najbardziej bezbronnym".
Arcybiskup ten skrytykował także protokół z Maputo, który od 2005 roku usiłuje rozpowszechnić tak zwane prawa seksualne i reprodukcyjne kobiet w Afryce. Z dezaprobatą odniósł się również do konferencji w Pekinie z 1995 roku, która odrzuciła zasady moralne przyjęte w świecie chrześcijańskim. Kościół broni kobiety przed fałszywą polityką, według której "ciąża jest chorobą". Nie jesteśmy przeciwni "zdrowiu seksualnemu", ale to, co prezentuje protokół z Maputo, jest "niszczeniem samych kobiet".

Instytut Guttmachera i propaganda
Tak zwany raport Guttmachera opublikowany w tym miesiącu[1] kontynuuje nie tyle badania naukowe, ile demagogiczną i tendencyjną akcję propagandową na rzecz światowej legalizacji praktyki aborcji dostępnej dla każdej kobiety, która tego chce. Wmawia się, iż aborcja jest "prawem" kobiety, dlatego że ona tego chce lub potrzebuje, a więc że życie dziecka (i jego zniszczenie) zależy tylko od jej woli. Jest to jednostronne ujęcie problemu, ponieważ prawo do życia człowieka rodzącego się zupełnie się nie liczy. To znaczy, nie jest istotne człowieczeństwo tego człowieka, który żyje w łonie matki, jest on tylko igraszką w grze o pełnię realizacji "praw seksualnych", które konferencja w Pekinie przyznała kobiecie.
Równocześnie raport operuje innym schematem apriorycznym, odwołującym się pozornie do kryteriów medycznych. Dokument rozróżnia aborcję "bezpieczną" i aborcję "ryzykowną". Aborcja "bezpieczna" to ta, która dokonuje się w warunkach publicznej dostępności, czyli jest "legalna", co ma oznaczać, że przeprowadzają ją "fachowcy" odpowiednio do tego przygotowani. Inaczej jest w przypadku aborcji "niebezpiecznej" (ryzykownej). Dopuszczają się jej ludzie do tego niepowołani, co ma miejsce w krajach, gdzie aborcja jest nielegalna. Stąd Guttmacher (i całe towarzystwo skupione w IPPF i podobnych organizacjach) dąży do tego, aby wszędzie aborcja była dostępna jako "legalna" i tym samym stanie się automatycznie "bezpieczna". Ma to być największe dobrodziejstwo dla kobiet w naszej epoce.

Czy aborcja jest "bezpieczna"
Ta filozofia jest jednak bardzo uboga, gdyż nie bierze pod uwagę swoistego "ciężaru gatunkowego" tego czynu, który nie może być potraktowany tak samo jak prosty zabieg, np. usunięcie zęba lub wyrostka robaczkowego. Zabicie dziecka w łonie matki dokonane w najbardziej poprawnych medycznie i higienicznie warunkach, jest faktem nade wszystko "niezdrowym" i "niebezpiecznym", jeśli tak można powiedzieć. Jest bowiem czynem odbierającym życie rozwijającemu się człowiekowi i jest radykalnym uderzeniem w moralną, duchową, a więc antropologiczną tożsamość kobiety. Matka po takim wydarzeniu nie może się czuć w pełni sobą, aż do końca swego życia: zabrano jej bowiem coś, co należy do jej istoty: miłość, która daje siebie rodzącej się istocie. Odbiera się jej trud rodzenia, ale też radość, "że się człowiek na świat narodził" (por. J 16, 21). I tego już kobieta nie odzyska do końca życia. Ten głaz będzie przygniatał jej serce już zawsze. Stąd agitacja w kierunku upowszechnienia aborcji i rozwijanie polityki o zasięgu światowym w kierunku narzucenia wszystkim krajom "legalnej" aborcji jest zbrodnią przeciw ludzkości. Tacy propagatorzy powinni być oficjalnie wykluczeni z ludzkiej społeczności i nigdy nie powinni być wybierani do jakiegokolwiek parlamentu, jako faktycznie wyklęci spośród ludzkości.
Innym fałszywym założeniem i skandalicznym oszustwem, którym szermuje raport Guttmachera jest teza, że jedynym sposobem ograniczenia liczby aborcji jest zapobieganie ciąży przy pomocy antykoncepcji[2]. Jest to skandaliczne oszustwo, które pomija prawdę o tym, kim jest człowiek, traktuje organizm kobiety jak "kadłub" fizjologiczny, pozbawiony ducha, oderwany od głowy, bez więzi z rozumem, sumieniem i wolną wolą; ten nieludzki i bezduszny organizm "uzupełnia" się i modyfikuje przy pomocy różnych preparatów, części mechanicznych, chemikaliów lub innych interwencji, które mają tak widzianej odczłowieczonej istocie zapewnić satysfakcję z realizacji "praw seksualnych". Równocześnie ta wizja jest całkowicie niezgodna z faktami socjologicznymi i wszelkimi prawami psychologii; niezliczone badania, sondaże i wszelkie statystyki nieomylnie potwierdzają druzgocącą prawidłowość, że wszędzie tam, gdzie rozpowszechniano użycie antykoncepcji w nadziei zmniejszenia liczby ciąż "niechcianych" i tym samym liczby aborcji, sytuacja rozwijała się w kierunku dokładnie przeciwnym: lawinowo przybywało ciąż "niechcianych" oraz - konsekwentnie - aborcji[3]. Ale Instytut Guttmachera nie chce tego widzieć i nie chce tego rozumieć, ponieważ wyłączył ze swoich procesów myślowych i epistemologicznych zarówno czynnik prawdy, jak i czynnik etyki zakorzeniony w wolnej woli i sumieniu. Być może nawet świadomie manipulują kruchą psychiką ludzką, nadwerężoną następstwami grzechu pierworodnego, ponieważ pozostają na usługach tych ciemnych sił historii, które usiłują zniszczyć chrześcijaństwo przez doprowadzenie do upadku obyczajów.
Amerykańskie środowiska pro-life ostro krytykują raport Guttmachera jako występ propagandowy na rzecz legalizacji aborcji. Jeżeli instytut chciałby zrobić coś realnego dla kobiet, których zdrowie jest zagrożone, powinien zadbać o skuteczną opiekę medyczną w krajach, gdzie jest ona niedostateczna. Są także dowody, że centra aborcyjne w krajach "rozwiniętych" dopuszczają się przestępstw polegających na wykorzystaniu sztuki medycznej służącej aborcji do celów rasizmu. Poprzez różne manipulacje zmierzają do ograniczenia przyrostu ludności murzyńskiej[4]. Są też doniesienia, że "wzorowe" - według opinii Guttmachera - centra aborcyjne IPPF dopuszczają się karygodnych posunięć, oddając kobiety pod opiekę niefachowego personelu, co ma miejsce przynajmniej w stanie Arizona. W wyniku tej praktyki co najmniej dziesięć procent kobiet cierpi na poważne komplikacje zdrowotne, a jedna piąta z nich jest zagrożona śmiercią[5]. Planned Parenthood przeprowadza także niedopuszczalne doświadczenia medyczne na nieletnich dziewczętach[6]. O zupełnym zagubieniu zmysłu moralnego świadczy też taki fakt, jak próba wprowadzenia do szkół w Szkocji czegoś w rodzaju "klinik seksualnych". Katolicy skrytykowali to jako próbę dolewania oliwy do ognia[7].
Nauka Ewangelii i praktyka Kościoła trwające dwa tysiące lat potwierdzają prawdę, że jedynym sposobem zapobiegania "niechcianym ciążom" i niepotrzebnym aborcjom jest wychowanie do odpowiedzialnej miłości przez rozwój i praktykowanie czystości chrześcijańskiej, która drugiego człowieka każe widzieć jako tajemnicę ukrytą w głębi Boskiej miłości. Człowiek jest tajemnicą, której nie można zrozumieć ani do której nie można odnieść się w postawie miłości inaczej jak tylko w Chrystusie.

Powrót neopogaństwa
Jeżeli nie przyjmie się chrześcijańskiego modelu myślenia o życiu i rodzinie, świat stanie się znów pogański ze wszystkimi najgorszymi konsekwencjami tego faktu. Znakiem charakterystycznym takiego powrotu do pogaństwa jest powszechne zalegalizowanie przemocy wobec dziecka i w ogóle wobec najsłabszych. Do tej refleksji pobudziła ostatnio opinię publiczną we Włoszech opublikowana niedawno książka chińskiego autora Harry'ego Wu, pt. "Better ten graves than one extra birth" ("Lepsze dziesięć grobów niż jeden nadprogramowy poród"). We Włoszech tytuł książki brzmi: "Strage di innocenti. La politica del figlio unico in Cina" ("Rzeź niewiniątek. Polityka jedynego dziecka w Chinach"). Książce chińskiego opozycjonisty poświęcił komentarz dziennikarz Sandro Magister[8]. Książka ukazała się najpierw w USA, a obecnie także we Włoszech, co zmotywowało rząd włoski do wystosowania czegoś w rodzaju memorandum wzywającego ONZ do zajęcia stanowiska w sprawie polityki przymusowej aborcji i sterylizacji w Chinach.
W tym państwie polityka jednego dziecka została wprowadzona w 1979 roku i stała się przyczyną śmierci przynajmniej 13 milionów dzieci w ciągu każdego roku. We Włoszech książką zainteresowały się dwa czasopisma: "Avvenire" - dziennik włoskiej Konferencji Episkopatu; "Il Foglio", którym kieruje Giuliano Ferrara, znany z postawy pro-life i z hasła "moratorium na aborcję". W tymże "Il Foglio" ukazał się artykuł Franciszka Agnoliego[9]. Autor - jak to sugeruje tytuł artykułu - wzywa do postawienia tamy nowemu pogaństwu. Agnoli zwraca uwagę na fakt, że praktyka dzieciobójstwa była stosowana w starożytnym pogaństwie przez znane nam cywilizacje. Niestety, aborcja i dzieciobójstwo - jak pisze autor - "próbują zdobyć teren na Zachodzie". Przedstawicielem takiego nowego pogaństwa jest choćby Peter Singer lub Holandia legalizująca eutanazję dla dzieci do 12 lat. Francesco Angoli stwierdza, że dopiero pojawienie się chrześcijaństwa postawiło tamę rozwojowi tej tendencji, według której życie dziecka nie miało żadnej wartości, a ono samo żadnych praw. Przytacza autorów chrześcijańskich, którzy głoszą naukę ewangeliczną broniącą praw dziecka jak: Minucius Felix, Tertulian, "List do Diogneta".
A propos dzieciobójstwa, historyk A. Baudrillart napisał: "W żadnej sprawie starożytne pogaństwo i nowoczesne chrześcijaństwo nie różnią się tak radykalnie jak w sprawie stosunku do dziecka". W starożytności pogańskiej nawet tacy, skądinąd szlachetni ludzie, jak Seneka nie mieli tego ludzkiego uczucia w stosunku do dziecka. Amerykański socjolog Rodney Stark napisał w swojej pracy "The Rise of Christianity" ("Powstanie chrześcijaństwa"), że "Seneka uważał topienie dzieci za rozsądne i dość rozpowszechnione. Tacyt zarzucał Żydom, że uważają za ciężki grzech zabijanie 'niechcianych dzieci'. (...) Było czymś przyjętym wyrzucać niechciane dzieci poza obręb domu, na dwór; liczono na to, że ktoś je weźmie na wychowanie, choć głównie stawały się one żerem zwierząt i ptactwa".
Peter Singer posługuje się starym sofizmatem, dowodząc, że skoro głównie chrześcijaństwo upiera się przy ochronie prawa do życia dziecka poczętego, a różne stare kultury nie miały trudności z praktykowaniem aborcji czy dzieciobójstwa, to ze względu na różnicę ilościową należy przyjąć, że tamci mają rację, a nie chrześcijanie. Jest to znany błąd logiczny, kiedy wnioskuje się, że skoro jakaś praktyka jest rozpowszechniona, to znaczy, że jest uzasadniona moralnie, że jest po prostu moralnie dobra. Tymczasem prawda jest odwrotna: nie to, co powszechne powinno się uznać za dobre moralnie, lecz to, co dobre moralnie, powinno być powszechnie przyjęte. Prawda jest pierwsza. Singer zapomniał stare adagium, które brzmi: "veritas una, error multiplex". Prawda jest jedna, jednak w innym znaczeniu niż matematyczne. Prawda jest jedna, i dlatego ma prawo być powszechna. Błędy można "sumować", ale każdy błąd jest zindywidualizowany, nie ma rangi uniwersalnej. Także suma błędów nie urasta do rangi czegoś uniwersalnego, co mogłoby pretendować do roli normy etycznej. Dlatego sumowanie herezji i łączenie na siłę różnych wyznań jest tylko synkretyzmem i powiększa chaos. Kościół natomiast był i pozostanie jeden, choćby mnożyło się wielu konkurentów do pełnienia jego uniwersalnej funkcji. Interesujące, że w polityce niemal powszechnie panuje statystyczna koncepcja prawdy: uważa się za dobre i właściwe to, za czym opowiada się większość zwolenników. Ewentualny kandydat na prezydenta czuje się o tyle "godniejszy" urzędu, o ile sondaże skaczą wyżej. Jest to jeden z powodów panoszenia się głupoty w rządach demokratycznych.
Autor przytacza interesujące fakty z historii misji świadczące o tym, że chrześcijaństwo jawiło się jako coś radykalnie nowego w stosunku do pogaństwa, równocześnie odkrywało jedną, uniwersalną prawdę o godności każdego człowieka i o konieczności ochrony słabych i małych. Najbliższa naszym czasom jest historia bł. Matki Teresy z Kalkuty pokazująca, jak trudno przełamać pewne stereotypy zakorzenione w kulturze pogańskiej.
(Więcej można przeczytać w cytowanym artykule w "In Foglio" lub w załączniku do artykułu Sandro Magistra "Herod Slaughters... etc").

Ameryka się budzi
Ostatnio biskupi amerykańscy odważnie zabrali głos w obronie rodziny, co ma swoją szczególną wymowę w obliczu faktu, że nowy prezydent USA nie kryje swoich sympatii dla postaw całkowicie obcych tradycji i doktrynie katolickiej. Na przykład ordynariusz Pittsburgha, bp David Zubik, wydał list pasterski piętnujący "hedonizm, egoistyczny indywidualizm i bezkrytyczny relatywizm" i wzywający do ochrony życia ludzkiego. Biskup potępia wyraźnie "aborcję, eutanazję i inne bezpośrednie ataki na świętość życia ludzkiego, odrzucając równocześnie antykoncepcję, sterylizację, pornografię i nieuporządkowane relacje erotyczne" jak też inne formy postępowania sprzeczne z godnością małżeństwa i rodziny. Godne uwagi jest to, że pewne grzechy przeciw małżeństwu i rodzinie zostały nazwane po imieniu. Dziennikarze uzyskali także dostęp do tekstu projektu listu pasterskiego biskupów USA na temat małżeństwa. (Być może zachęceni zostali przykładem polskich biskupów, którzy ogłosili obszerny dokument o tym, jak służyć prawdzie o małżeństwie i rodzinie). W amerykańskim projekcie przede wszystkim akcentuje się prawdę, że autentycznie chrześcijańskie małżeństwo jest rzeczywistością sakramentalną, i dlatego nie jest "projektem prywatnej jednostki". Tytuł dokumentu sięga do samego źródła: "Małżeństwo - miłość i życie w planie Boga". Małżeństwo ma podwójny cel: prawdziwe dobro małżonków i wychowanie dzieci. Biskupi uwrażliwiają czytelników na fakt, że pojęcie małżeństwa znajduje się pod naciskiem różnych wrogich sił. Projekt listu eksponuje cztery zasadnicze wyzwania stojące przed małżeństwem: rozpowszechnienie antykoncepcji, powstanie tendencji do uznania związków homoseksualnych, panoszenie się rozwodów, szeroką akceptację kohabitacji przedmałżeńskiej. Każdy z tych trendów - podkreślają biskupi - powoduje rozkład małżeństwa i w ten sposób osłabia fundament społeczeństwa. Na razie projekt krąży wśród biskupów, którzy mają zgłosić poprawki lub uzupełnienia, po czym na jesiennej sesji tekst zostanie poddany do ogólnej dyskusji. Oby prawda dotarła do ludzkich sumień.


1 Guttmacher Institute, Abortion Worldwide: A Decade of Uneven Progress, 2009.
2 Tamże, s. 37-43.
3 Choćby ostatnie doniesienie na temat sytuacji we Francji: Abortions increase in France despite contraceptive successes; Catholic Culture, Latest Headlines, 9.10.2009. Odsetek ciąż "nieplanowanych" zmniejszył się z 46 do 33%, ale stopa aborcji wzrosła z 40 do 60% w ciągu 30 lat (1975-2004).
4 Saint Louis Review (http://stlouisreview. com), 10.08.2009. Zob. także artykuł "Black Genocide - in America. Groundbreaking report talks about Planned Parenthood", 11.09.2009, WorldNetDaily.
5 Doctorless Abortions in Arizona reveal Planned Parenthood anti-Woman Agenda, NewsWire, 2.10.2009.
6 Planned Parenthood conducts clinical trias on underage girls, NewsWire, 7.10.2009.
7 Catholic Spokesman: Scotish Government's Sex Clinics in Schools - "Pouring Patrol on a Fire"; Catholic News Agency, 7.10.2009.
8 Herod Slaughters Where the Cross Does not Come, www.chiesa.espressonline.it, 14.08.2009.
9 Francesco Angoli, Moratorium against the New pagans, 29.07.2009.


Za: Nasz dziennik, 28 października 2009, Nr 253 (3574)

Dział: Myśl jest bronią

www.naszdziennik.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.