Publikacje polecane

Ks.prof. Paweł Bortkiewicz - W cieniu stadionów

Tematyka piłkarskich bitew przesłania rzeczywistość. Piłka nożna to absolutny fenomen. To – w moim odczuciu – substytut wojen w czasie pokoju, to możliwość wyrażania się w sposób nie zdominowany poprawnością polityczną o przedstawicielu „dobrosąsiedzkich relacji” czy „ważnym partnerze”, jako po prostu o przeciwniku. I nawoływanie do strzelenia czegoś Niemcom, czy Rosjanom, nie ma  tutaj żadnej sankcji. Przeciwnie, jest traktowane jako coś normalnego.

Oczywiście, żyję atmosferą Euro. Cieszą mnie dotychczasowe sukcesy polskiej reprezentacji. Cieszy mnie też to, że jest ona autentycznie polska (jasne, że wiem, że w składzie jest jeden zawodnik „naturalizowany”, ale mimo to podstawa tej reprezentacji to rdzenni Polacy). To pogłębia identyfikację. To buduje wspólnotę narodową.

Ale jestem – jak mniemam – człowiekiem rozsądnym. I dlatego wiem, że Euro nie trwa wiecznie. Wiem, że zmagania na polach bitew ustaną, szaliki, koszulki, kapelusze powędrują do zakamarków szaf. A biel i czerwień nie może przecież zostać schowana.
Inaczej mówiąc, mam świadomość, że potrzeba oprócz festiwalu emocji sportowych innych punktów odniesienia. Potrzeba zasadniczego punktu odniesienia, jakim jest Rzeczpospolita Polska.

A właśnie w tle sportowych emocji toczy się wiele spraw. Trwa jak „neverending story” narracja czcicieli Trybunału Konstytucyjnego.  Główny guru tej grupy wyznawców wierzy, że jest to temat, który nawet w czasie wojny futbolowej wytrąca Polaków z pozycji przylgnięcia do transmisji. Mam czasem wrażenie, że czciciele Trybunału wierzą, że w jakimś zakątku globu, ktoś (na przykład facet) woła do żony: Słuchaj, przełączam z transmisji Hiszpania – Włochy, bo właśnie przemawia prezes Trybunału… Nie, na innym kanale ma mówić alimenciarz.

Skoro, niekończąca się historia nie budzi większych emocji, media spod określonego znaku i określonego redaktora, wylansowały śledztwo dziennikarskie, które wskazało na powiązania szefa MON z dawnym współpracownikiem peerelowskiej bezpieki. Jakie to powiązania? Śledztwo określiło je zwięźle „Minister obrony zasiada w radzie fundacji Głos”. Istotnie potrzebne jest w tej sprawie bardzo gruntowne śledztwo, z użyciem dostępnych technik i możliwych służb. Jak bowiem można zasiadać w radzie fundacji, która od 2004 r. nie wykazuje żadnych oznak działalności? Zasiadać dwanaście lat w prawdopodobnie nieistniejącym miejscu? Zasiadać w gronie czegoś, czego nie ma? Istotnie, tutaj potrzebne jest śledztwo.

Nie byłoby ono potrzebne natomiast w kwestii wyśledzenia przebiegu wizyty przewodniczącego Chin w Polsce i konsekwencji gospodarczych tej wizyty.  W ostatnich dniach przeglądam właściwie głównie portale internetowe. W niektórych z nich, fakt tej wizyty był niemal nie odnotowany. Jakby wymagał śledztwa w sprawie.

Piszę o tym, byśmy nie stracili z pola widzenia tego, co przesłania w tej chwili ten i ów stadion.  Gra się toczy. Toczy się walka. Nie tylko sportowa. Trwa walka o Polskę. Ale w tej walce, niezależnie od sukcesów na Euro 2016, Polska zwycięży.