Publikacje polecane

Globaliści, neomarksizm i gender

Nowa etyka jest laicka i wewnętrznie sprzeczna. Odcina się od Bożej inspiracji, gdyż jest metodą rewolucji skierowanej przeciwko naturalnym prawom, osobie ludzkiej i Trójjedynemu Bogu. Jest kolejną utopią.


Rewolucja seksualna i feministyczna już się dokonała twierdzi M. A. Peeters — analityk procesów globalizacji zachodniej rewolucji kulturowej.  Neomarksiści się zradykalizowali i jako aktywna mniejszość weszli w międzynarodowe i państwowe instytucje oraz media.
Od dwudziestu lat, począwszy od  konferencji ludnościowej w Kairze (1994) oraz konferencji na temat kobiet w Pekinie (1995) neomarksiści i postmoderniści globalizują ideologię nowej lewicy, która eksplodując w 1968 roku rewolucją obyczajową, w latach 90. wprowadziła w obieg skonstruowane przez jej ekspertów pojęcia, anty-normy oraz mechanizmy działania.
Od tej pory ta kolejna rewolucja bezwzględnie wyrywa osoby i narody spod praw właściwie pojętej natury i nazywa to wyrywanie - „wyzwoleniem”. W tym duchu narzuca światu skonstruowane przez swoich ekspertów pojęcia oraz ich interpretacje. W konsekwencji paraliżuje myślenie i działanie według norm praw naturalnych. Na przykład eksperci oenzetowskiej agencji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) stworzyli pojęcie „zdrowia reprodukcyjnego” przy pomocy ekspertów IPPF (Międzynarodowa Federacja Planowanego Rodzicielstwa).

„Owi „eksperci” uważali między innymi, że kobiety pragnące usunąć ciążę powinny mieć dostęp do informacji i usług które to umożliwiają. Mając na uwadze „wolność” seksualną i seksualność „uwolnioną” od macierzyństwa oraz norm moralnych, proponują łatwy dostęp do antykoncepcji i aborcji w „dobrych warunkach sanitarnych”. (por. Peeters, Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej, WSL s. 78). W ten sposób stworzenie pojęcia „zdrowie reprodukcyjne” otworzyło pole dekonstrukcji małżeństwa i rodziny, wprowadziło pojęcie gender, które robi zamieszanie w dziedzinie ludzkiej płciowości.

Peeters zauważa, że w Kairze formalnie usankcjonowano oderwanie aktywności seksualnej od małżeństwa, co oznacza, że aktywność seksualna „wyzwoliła się” formalnie od kontekstu rodziny, macierzyństwa, małżeństwa oraz tradycyjnej moralności. Jak się okazuje międzynarodowa konferencja, która wydawało się że powinna była służyć dobru posłużyła wprowadzeniu uprzednio przemyślanej ideologii.

Globalizacja rewolucji

Ksiądz Profesor Tadeusz Guz  (KUL) twierdzi, że mamy do czynienia z rewolucją zradykalizowaną, mającą swoje pierwotne źródło w „odejściu” od wiary w Trójjedynego Boga Objawienia chrześcijańskiego — Boga Miłość, a tym samym od rozumienia człowieka jako osoby oraz  od wiary w Kościół zbudowany na Piotrze.
Dla analityków problemu (Peeters, Guz, Suaudeau) jest oczywiste, że w konsekwencji tego „odejścia”, doszło do takiego „zdeformowania” myślenia, że stało się możliwe przeprowadzenie kolejnej  rewolucji - neomarksistowskiej.

Jak wynika z badań ks. prof. dr hab. Tadeusza Guza (KUL), ta zradykalizowana rewolucja była przemyślana już w latach dwudziestych XX w. przez ideologów szkoły frankfurckiej takich jak Th. W. Adorno, M. Horkheimer, H. Marcuse, J. Habermas, przy czym korzenie owej „deformacji intelektualnej” sięgają aż do reformacji Lutra, który zdeformował obraz Boga — stwierdził, że jakoby Bóg był popędem, procesem ciągle samo stwarzającym się, jednocześnie dobrym i złym, czyli wewnętrznie sprzecznym. Tak pojęty Bóg stał się anty formą zbuntowanej  myśli, pozostającą w opozycji do struktury myśli katolickiej, w której Bóg jest Absolutnym Dobrem, Pięknem, Prawdą, Sprawiedliwością  i nie ma w Nim żadnego zła. Stąd naśladowanie Chrystusa prowadzi do wyboru dobra, piękna, prawdy jako właściwie zorientowanej wolności osoby ludzkiej, dlatego np. wybór aborcji tj. uśmiercenia człowieka w łonie matki w «dobrych warunkach» nigdy nie będzie wyborem dobra, zanegowanie własnej tożsamości jako kobiety albo jako mężczyzny — „zabawa” w zmianę płci - nie będzie wyborem dobra — bo nie jest prawdą o kobiecie, że potencjalnie  może stać się mężczyzną ( i na odwrót).
Owi ideolodzy, odpowiadając sobie na pytanie, jaką metodę zastosować, by osiągnąć rewolucyjną przemianę świata „aby pojmować fałsz jako źródło prawdy, zło jako źródło dobra, brzydotę jako źródło piękna, czy też chaos jako źródło porządku, sięgnęli po określenie człowieka i świata jako sexus.” (T. Guz Wstęp „Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej” M.A. Peeters, WSL 2010, s. 7-8).

W tej perspektywie człowiek jako osoba już nie istnieje. W związku z tym globalizuje się myślenie o człowieku według wskazań szkoły frankfurckiej. I konsekwentnie aktywiści neomarksistowscy dopominają się np. wprowadzenia edukacji seksualnej przez edukatorów już od najwcześniejszych lat życia (np. Ponton., M. Środa, K. Szczuka, D. Nowicka). I skoro człowieka traktuje się jako sexus, to „edukacja” seksualna jest dla nich jedyną ważną edukacją. Co tam historia, matematyka i literatura! Po co ona sexusowi, który żyje po to żeby się zaspokajać?

Jak zgodnie twierdzą wymienieni wyżej analitycy, rewolucjonistom chodzi o destabilizację i dekonstrukcję „tego wszystkiego, co w powszechnym mniemaniu ma charakter uniwersalny, czyli również wartości judeochrześcijańskich i treści pochodzących z objawienia Bożego” (Wstęp jw. s.9).

... rewolucja seksualna i feministyczna


M.A. Peeters wskazuje, że osią tej dokonującej się w naszych czasach rewolucji była konferencja w Kairze (1994) nazywana „historycznym punktem zwrotnym”. Kluczowym pojęciem stało się sformułowanie „zdrowia reprodukcyjnego” połączone z postmodernistyczną zasadą „wolnego wyboru”. Peeters udowadnia, że dokonała się rewolucja seksualna i feministyczna która została „wyposażona” w strategię niesioną sztucznym językiem i tzw. nową etyką. Zasadniczym celem Konferencji Kairskiej twierdzi Peeters „w imię „potrzeb” i „praw” było wywołanie rewolucji seksualnej tam, gdzie jeszcze do niej nie doszło — w celu uświadomienia „ludziom” (kobietom, dzieciom, młodzieży, niepełnosprawnym, grupom z marginesu, jednym słowem: wszystkim) ich rzekomych praw seksualnych i reprodukcyjnych: „od czasu konferencji w Kairze, w międzynarodowej polityce rozwoju chodzi o to, aby udało się przekonać ludzi, poprzez kampanie uwrażliwiające, informacyjne i edukacyjne, że eksperci wiedzą lepiej niż oni sami jakie są ich prawdziwe potrzeby.(...) Przekształcenie mentalności, kultur, tradycji, a nawet (...) religii jest pierwszym i podstawowym celem agentów globalnej rewolucji seksualnej.” (Globalizacja...jw. s.76/77).

Jak można zaobserwować, ta przygotowana precyzyjnie i misternie metoda — nazwana  dekonstrukcją - działa jak wilk w owczej skórze i kontynuuje tę samą myśl, która eksplodowała i zamanifestowała się w krwawych rewolucjach - francuskiej, bolszewickiej i nazistowskiej. Neomarksiści, tak samo jak ich poprzednicy negują istnienie Boga Objawienia chrześcijańskiego, negują istnienie człowieka rozumianego jako osoba oraz rzeczywistość Objawienia chrześcijańskiego (wraz z językiem i prawem) oraz Kościół Katolicki.

Permanentna rewolucja


Proces rozpoczęty w Kairze i Pekinie trwa. Jak wynika z raportu IIS 293 (Interactiv Information System) opracowanego przez Peeters, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Sióstr Loretanek w publikacji pt. Polityka globalistów przeciwko rodzinie, wydarzenie, jakim był szczyt w Londynie (lipiec 2012) ukazuje, że rewolucja kulturowa w ciągu minionych lat konsekwentnie realizuje swoje cele.

Peeters pisze: „Szczyt Planowania Rodziny zorganizowany w Londynie 11 lipca 2012 roku z inicjatywy rządu brytyjskiego oraz Fundacji Billa i Melindy Gatesów, który zgromadził i był wspierany przez przedstawicieli rządowych i finansowych potentatów światowego zarządzania, dotyczył nie tylko kwestii technicznej — przytłaczającego finansowego zaangażowania w drastyczne zwiększenie dostępu do informacji, usług i dostaw antykoncepcyjnych dla najbiedniejszych kobiet na świecie, zwłaszcza dla niezamężnych dziewcząt. Prawdziwym wyzwaniem szczytu — który sam siebie określa jako „proces”, „globalny ruch”, a nie jednorazowe wydarzenie — jest globalizacja zachodniego indywidualizmu, społecznie i osobowo destrukcyjnych stylów życia i sekularyzacji: szybkie stworzenie globalnej kultury czczącej idole indywidualnych uprawnień, samowystarczalności, zdrowia, dobrobytu, praw, autonomii i pragmatyzmu, deprawacja rządów i ludzi uwodzicielską siłą pieniędzy i przyjemności, a także zabicie duszy człowieka, sensu rodziny, wspólnoty, świętości i bezinteresowności istniejącej w wielu niezachodnich kulturach, tych najbiedniejszych.”

Mechanizmy działania

Badania M.A. Peeters ukazują, że neomarksiści do przeprowadzenia globalnej rewolucji skonstruowali sztuczny język wyrażający się w takich pojęciach i sformułowaniach jak np. gender, różnorodność seksualna, prawo do orientacji seksualnej, autonomia seksualna, zdrowie i prawa seksualne, zdrowie i prawa reprodukcyjne, dyskryminacja płci, zrównoważony rozwój, różne formy rodziny...

Tym językiem przenoszona jest wewnętrznie sprzeczna, sztuczna etyka - anty etyka która miesza dobro ze złem i tym sposobem niszczy sens oraz wewnętrzną spójność  prawa, niszczy prawo jako prawo. Ta sztuczna etyka wyraża się w takich sformułowaniach jak prawo wyboru, prawo do bezpieczniej aborcji, zapłodnienie in vitro, prawo do przyjemności, wolna miłość, jakość życia, edukacja rówieśnicza, uwrażliwienie na problemy płci, różnorodność seksualna, bezpieczny seks... dobrowolna antykoncepcja chirurgiczna...

Z badań M.A. Peeters wynika, że zachodnia rewolucja kulturowa jako rewolucja seksualna i feministyczna, wdrażana na konferencji ludnościowej w Kairze (1994), doprowadziła już do przyjęcia przez polityków z każdej strony - często niezorientowanych w dokonującej się rewolucji - owego „spreparowanego” języka i sztucznej etyki. Tym sposobem rewolucja „po cichu” włączyła ich w swoją ekspansję: zawłaszczyła edukację i oświatę, kulturę i sztukę, politykę, media, służbę zdrowia. Ponadto rewolucyjna narracja weszła „miękko” za pośrednictwem filmów, telenowel, anty-bajek, gier przemyślanych przez alchemików słowa i obrazu. Celem jest przemiana  mentalności odbiorców tak, by człowiek o samym sobie przestał myśleć jako o osobie a zaczął myśleć w kategoriach — seksualności. W tej perspektywie ośmieszona jest prawdziwa kobiecość i męskość, właściwe rozumienie małżeństwa i rodziny, rodzicielstwa i dziecięctwa, służebny charakter relacji międzyludzkich oraz znaczenie ról związanych z prawdziwą tożsamością osób.

W rezultacie człowiek zostaje przytłoczony oddziaływaniem tych pojęć oraz mechanizmów, ma utrudnione odczytanie porządku praw właściwie rozumianej natury (powinno być metafizyczne a nie biologiczne). Miejsce prawa zajmuje  — anty-dekalog który będąc tworem ideologii jest w rzeczywistości anty Ewangelią. Tymczasem propagatorzy owej ideologii  przemawiają mocnym i wpływowym głosem w międzynarodowych instytucjach, w parlamentach, na „szczytach”, konferencjach, uniwersytetach, bankietach, salonach i mediach. W rzeczywistości jest to głos aktywnej, radykalnie nastawionej mniejszości stojącej u władzy, która swoją neomarksistowską rewolucję transportuje poprzez media - w wypowiedziach polityków, gwiazd ekranu, biznesmenów, zideologizowanych naukowców, w podręcznikach szkolnych, komiksach, prasie etc.

Ideologia w praktyce

Ideologię zdradza język, który można poznać jako język wroga dzięki M.A. Peeters, która wykonała tytaniczną pracę „dekonspirując” tę ideologię w podręczniku wydanym w 2010 przez wydawnictwo Sióstr Loretanek: „Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej. Kluczowe pojęcia, mechanizmy działania.”  

Z kolei w raporcie Interactiv Information System 293 M.A. Peeters pisze: „11 lipca 2012 roku (w „Światowy Dzień Ludności” ONZ) Departament Rozwoju Międzynarodowego rządu brytyjskiego i Fundacja Billa i Melindy Gatesów, przy wsparciu UNFPA (Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych) oraz innych stron, zorganizowali Szczyt Planowania Rodziny (Szczyt FP2020) w Londynie przy czym wśród 150 uczestników tzw. Szczytu Londyńskiego znajdowali się globalni liderzy agendy zdrowia i praw seksualno-reprodukcyjnych, która grupuje rządy, sponsorów, organizacje społeczne i wyznaniowe, przedsiębiorców i ośrodki badawcze.”
W perspektywie ideologii gender wypowiadają się i działają np. prezydent USA Barack Obama, kiedy podpisuje memorandum o koordynacji wysiłków rządu U.S.A. w światowej promocji gender. (Presidential Memorandum on Promoting Gender Equality Empowering Women and Girls globally 30.01.2013).

Pytanie o sens tej rewolucji

Może się wydawać, że w tej rewolucji chodzi o pieniądze lub o władzę albo o jakieś nierozpoznane dotąd w historii „nowoczesne dobro”... Może się wydawać, że skoro istnieje takie szerokie zaangażowanie (150 przedstawicieli organizacji w Londynie), to musi ono mieć jakiś wytłumaczalny, a może nawet szczytny cel.

Tymczasem takiego „szczytnego” celu nie ma. Prawdziwym celem globalizacji zachodniej rewolucji kulturowej nie są ani próby pomnożenia dochodów z antykoncepcji, ani próby zagospodarowania pieniędzy pochodzących ze szkoleń - chociaż oczywiście są przeznaczane ogromne sumy na promocję zachodniego stylu życia (tj. zlaicyzowanego i konsumpcyjnego) wśród państw najuboższych, ale prawdziwym celem jest rzekome „wyzwolenie się”. To „wyzwolenie się” -pojęte jako cel - ma doprowadzić do dewastacji życia regulowanego prawem naturalnym. To „wyzwolenie się” dokonuje się przez „demolowanie” naturalnych więzi, ról, „jasnych definicji, treści językowych, tradycji, bytu, obiektywnej wiedzy, rozumu, prawdy, prawomocnej hierarchii, autorytetu, natury, wzrostu, tożsamości (osobistej, genetycznej, narodowej, kulturalnej... (jw. s.9). (por. Dwadzieścia lat zdrowia oraz praw seksualnych i reprodukcyjnych w Afryce.)

M.A. Peeters w swojej ostatniej książce pt. Obywatel i Osoba. Rebelia i pogodzenie (Le citoyen et la personne. Rebelion et reconciliation), dysponując przecież ogromną świadomością rozmiaru przeprowadzonej przez agentów zdrowia oraz praw seksualnych reprodukcyjnych rewolucji kulturowej, przekonuje do nadziei oraz do działania. Wskazuje, że wyzwaniem dla naszych dni jest powrót do Boga jako Ojca całego stworzenia i źródła prawa oraz budowanie cywilizacji miłości, gdzie człowiek rozumiany jest jako osoba powołana do relacji miłości z drugim — taka jest bowiem relacja między Trzema Osobami Boga, i jako taka jest ona wzorem dla wszystkich relacji osobowych.

Dr Aldona Ciborowska

Moja Rodzina (1/2015)

***

Dopóki nie porzucicie lewackiej ideologii, będziecie mieli zamachy!


Każdy obserwator życia publicznego – dziennikarz, publicysta, polityk – który mówi, że jest w szoku po krwawym zamachu w Nicei, powinien zostać uznany za idiotę. Już chwilę po każdorazowym zamachu dokonywanym przez islamskich terrorystów wiadomo bowiem, że na tym się nie skończy. Nie ma cienia wątpliwości, że będą kolejne akty terroru i kolejne ofiary, bo taka jest logika dżihadu.

Opętani totalitarną islamską ideologią mordercy nie spoczną dopóki z Europy nie znikną ostatni chrześcijanie, będący ich faktycznym celem, a całe zlaicyzowane społeczeństwa Starego Kontynentu - zdominowane przez muzułmanów demograficznie i zastraszone brutalną przemocą - nie przejdą na islam.

W terroryzowaniu krajów kontynentu pomogą dżihadystom… europejscy politycy, którzy bez końca ogłaszać będą kolejne stopnie gotowości antyterrorystycznej, celebrować kolejne dni solidarności z ofiarami zamachów i maszerować w kolejnych groteskowych marszach przeciw przemocy. Nie będą gotowi przyznać, że winna stanu, w którym obecnie znalazła się zachodnia Europa jest obłąkańcza (choć tylko z pozoru) ideologia społeczeństwa multikulturowego, za którą kryje się perfidna strategia marginalizacji chrześcijaństwa w Europie, obmyślona przed laty przez neomarksistów, później zaś przez dziesięciolecia konsekwentnie realizowana przez poszczególne państwa, w których sukcesem zakończył się lewacki marsz przez instytucje.

Będą natomiast powtarzać do znudzenia zaklęcia o rzekomo obywatelskiej i stojącej na straży praw człowieka Europie, która nie podda się sile, jednocześnie nie wyciągając żadnych wniosków z zagrożenia, jakie dla niej stanowi napływ imigrantów z krajów muzułmańskich. Na tym tle zaskakująco dobrze wypada głos niektórych polityków partii rządzącej w Polsce, a zwłaszcza ministra spraw wewnętrznych, który w reakcji na nicejską rzeź bez ogródek oświadczył, że winny jej jest panujący na Zachodzie dyktat politycznej poprawności i zapewnił, że Polska jest bezpieczna przede wszystkim dlatego, że w polskich miastach nie ma „non go zones”, czyli stref, do których nie wchodzi policja. W domyśle – Polska jest bezpieczna, bo nie ma znaczącej muzułmańskiej mniejszości i nie pozwoli na to, żeby odgórnie narzucane nam przez Niemców kwoty imigrantów doprowadziły do powstania takiej mniejszości w naszym kraju.

Przy okazji warto zauważyć, że atak w Nicei stał się okazją do „martyrologicznej” reanimacji najbardziej absurdalnego święta w Europie. Narodowym świętem Republiki Francuskiej nadal jest bowiem rocznica ataku na Bastylię, który zapoczątkował krwawą rewolucję, topiącą Francję a - za pośrednictwem rewolucyjnych wojen – również i cały świat, w morzu krwi. Rewolucję, przed którą Francja była najpotężniejszym państwem na świecie, zarówno pod względem siły politycznej, militarnej, jak i wpływów kulturalnych, a w której konsekwencji po nieco ponad dwóch stuleciach stała się „chorym człowiekiem Europy”. Rewolucję, która zapoczątkowała proces odcinania się Europy od chrześcijańskich korzeni prowadzący do zatracenia własnej tożsamości, a co za tym idzie – utraty woli dominacji, pragnienia rozwoju i – wreszcie – chęci życia.

To właśnie w rewolucji francuskiej tkwią korzenie ideologii multi-kulti oraz politycznej poprawności, która spętała wielki niegdyś naród francuski i sprowadza go do roli bezwolnego, chorego organizmu, na którym pasożytują biurokratyczne elity i który staje się bezbronnym… pożywieniem dla obcego, krwiożerczego, choć cichego agresora. Dopóki ta ideologia rządzić będzie nad Sekwaną, możemy być pewni, że świat regularnie poruszany będzie wiadomościami o rozmaitych tragediach, które będą tam miały miejsce.

Piotr Doerre