Publikacje polecane

Piotr Ł. Andrzejewski - Trybunał Antykonstytucyjny. "Bezkompromisowa walka z demokratycznymi zmianami"

Odsunięta od władzy w wyborach z 25 października 2015 roku formacja PO-PSL i związane z nią grupy interesów, podjęły bezkompromisową, destrukcyjną dla państwa polskiego walkę z demokratycznymi zmianami dokonującymi się w kraju.

Ujawnienie nadużywania władzy, korupcji politycznej, politycznego nepotyzmu poprzedniej koalicji, spotkało się z przeciwdziałaniem (w stosunku do zmian realizowanych przez Naród w programie zjednoczonych formacji prawicowych) w postaci wyposażenia Trybunału Konstytucyjnego w przekraczające ramy konstytucji możliwości blokowania pracy przyszłego parlamentu. Lewicowo-liberalne środowiska, mając jeszcze w ustępującym sejmie i senacie większość decyzyjną, pod dyktando prezesa Trybunału Konstytucyjnego poprzez inicjatywę legislacyjną „swojego” ustępującego prezydenta Bronisława Komorowskiego, w czerwcu 2015 roku uchwaliły nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym. Treść tej nowej ustawy rozszerzała kompetencje TK i zasady wyboru oraz powoływania jego składu w sposób naruszający obowiązujący w Polsce ład konstytucyjny. Między innymi narzuciła nieprzewidziane w konstytucji uprawnienia Trybunału Konstytucyjnego do kontroli samych czynności prawodawczych, a nie tylko do oceny treści aktu normatywnego w zakresie jego zgodności z przyjętym, wyłącznie dla celów porównawczo-korygujących, wzorcem kontroli. TK rozpoczął „pełzający tryb” uzurpowania sobie powszechnie obowiązującej wykładni treści konstytucji.

Konstytucja nie przewiduje – przy ustalaniu wzorca porównawczego oceny zgodności normy konstytucyjnej z normą podkonstytucyjną – kompetencji Trybunału Konstytucyjnego do ustalania powszechnie obowiązujących wykładni treści prawa, a tym bardziej wypełniania dodatkową treścią, ustalaną przez Trybunał, norm konstytucji ponad wolą ustawodawcy.

TK nie jest usytuowany w systemie prawa z kompetencją strażnika konstytucji. Jest tylko, i aż, strażnikiem spójności systemowej obowiązujących norm w systemie prawa, tak by miały one przymiot komplementarności, zupełności i niesprzeczności. Kształtowanie treści tych norm jako źródeł prawa należy do władzy ustawodawczej, sejmu i senatu jako reprezentacji narodu. Czuwanie zaś nad przestrzeganiem konstytucji w stanowieniu prawa, a także funkcjonowaniu władzy ustawodawczej i sądowniczej, z włączeniem działania trybunalskiego – konstytucja powierzyła prezydentowi (art.126 ust.2 konstytucji). Do niego należy kontrolowanie respektowania, przestrzegania konstytucyjności działań pozostałych władz i sygnalizowanie naruszeń przestrzegania zasady legalizmu jako konstytucyjnie wiążącej dyrektywy, w myśl której organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa (art. 7 konstytucji). Aktualnie Trybunał Konstytucyjny narusza tę zasadę, przypisując sobie kompetencje i właściwości, których konstytucja mu nie przyznała. TK winien bowiem interpretować normy konstytucyjne tylko i wyłącznie dla określenia kryterium ich spójności z podkonstytucyjnymi normami ustawowymi, umowami międzynarodowymi, a w razie stwierdzenia tej niespójności – sygnalizować władzy ustawodawczej konieczność stosownej reakcji legislacyjnej. Wykładnia powszechnie obowiązująca jako wykładnia autentyczna stanowionych norm prawa, należy do organu państwa prawo stanowiącego – reprezentacji narodu w sejmie i senacie.

Wbrew powszechnej zasadzie jawności działania władz i sądów, omawiana ustawa o TK dopuściła kapturowy tryb procedowania niejawnego w Trybunale, z pominięciem wiążących polski system prawny kanonów ochrony praw człowieka zawartych w art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. W związku z powyższym pozbawiono w tym trybie uczestników postępowania przed Trybunałem przysługujących im praw, pod pretekstem, że „sprawa dotyczy zagadnienia prawnego, które zostało wystarczająco wyjaśnione we wcześniejszych orzeczeniach Trybunału”. Przy czym stopień tej wystarczalności dyskrecjonalnie określają sami sędziowie Trybunału Konstytucyjnego ze swoim, umocowanym w tym zakresie prezesem, eliminując merytoryczne rozpoznanie problemu z udziałem stron. Przyjęty tryb narusza zasady przestrzegania praw stron procesowych jako niezbywalnych praw człowieka i obywatela szczegółowo określonych w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Między innymi godzi w zasadę równości stron, bezpośredniości – skoro, jak chce ta ustawa, można rozpoznawać w Trybunale Konstytucyjnym sprawę niejawnie, przyjmując, że pisemne stanowiska uczestników postępowania oraz pozostałe dowody pozaprocesowe według uznania sędziów trybunalskich, stanowią wystarczającą podstawę do wydania orzeczenia. Uznanie tej wystarczalności zależy również (bez żadnej kontroli instancyjnej) od dyskrecjonalnego uznania niejawnie decydujących sędziów. Dotąd nie została podjęta próba skorygowania tego stanu rzeczy. Na straży patologii w funkcjonowaniu TK stoi dzisiejsza opozycja, wspierana też przez ulokowane w kraju i za granicą grupy interesów politycznych i majątkowych.

/.../

Całość: http://wpolityce.pl/polityka/305918-trybunal-antykonstytucyjny-bezkompromisowa-walka-z-demokratycznymi-zmianami

Piotr Ł. Andrzejewski