Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Pokemony jak narkotyk



Twórcom zależy, aby jak najdłużej utrzymać zainteresowanie grą. ra Pokemon Go nadal cieszy się nieprawdopodobnym zainteresowaniem w Polsce. Wpisując nazwę gry w wyszukiwarkę Google, otrzymujemy już 240 000 000 wyników, to pokazuję skalę zjawiska Pokemomanii. W lipcu w Pokemon Go grało 9,5 proc. posiadaczy mobilnych urządzeń z Androidem, a łączna liczba Polaków korzystających z tej aplikacji była szacowana na 1,5 mln. Ponad dwie trzecie to osoby w wieku 15-24 lata, a średnio użytkownik poświęcił grze prawie 7,5 godziny. Jak widać, osiągnęliśmy w tej dziedzinie rekord. Można się domyślać, że popularność i liczba pokemonów z każdym dniem będzie wzrastać. Wielu właścicieli smart-fonów będzie zmuszonych do wykonania aktualizacji lub nawet wymiany telefonu na nowszy model, o ile będą chcieli zagrać w Pokemon Go. Znacznie ważniejszy okazać się może jednak pojemny akumulator. Aplikacja wymaga pracy w trybie pełnoekranowym przy włączonym wyświetlaczu, uruchomionego modułu GPS i transmisje danych.

To wszystko przekłada się na duże zużycie baterii. Bardzo przydatny może się okazać dla graczy dodatkowy powerbank. Warto też pamiętać o sporym pakiecie internetowym. Jak widzimy, gra generuje kolejne koszty. Inną sprawą będzie konieczność ciągłego przekazywania swojego położenia. Nie da się ukryć, że na podstawie logów z urządzenia można się sporo dowiedzieć na temat zwyczajów danej osoby, a takie dane w nieodpowiednich rękach mogą być niebezpieczne. Ponowny sukces Pokemona wskazuje na podatność gruntu, jakim jest młode pokolenie wychowane na japońskiej popkulturze. Sami twórcy nie spodziewali się takiego odbioru. Jak widać, mamy tutaj do czynienia z dobrze zaplanowaną akcją marketingową i przemysłem biznesowym. Jeśli chcesz, żeby się coś dobrze sprzedawało, to dodaj do tego znaną nazwę. Przerabialiśmy to już wielokrotnie.

Gigantyczny japoński przemysł rozrywkowy nie uzależnia swoich zysków od kapryśnych i zmiennych artystów. Zastąpił ludzi wirtualnymi gwiazdami, całkowicie kreowanymi przez producentów, którzy usiłują wyposażyć swych bohaterów w taki zestaw cech, by odpowiadało to aktualnym modom i upodobaniom publiczności. Toksyczna gra Żeby lepiej zrozumieć tę grę, warto przytoczyć kilka faktów o twórcy Pokemona – Satoshi Tajiri. W dzieciństwie interesował się owadami, chciał być entomologiem, niestety nie ukończył nawet szkoły średniej. Mówi się o nim, że jest odmieńcem i izoluje się od reszty społeczeństwa, woląc żyć w wirtualnym świecie gier komputerowych i komiksów. Kiedy ktoś odsuwa się od innych ludzi i zrywa wszelkie więzi, musi czymś zapełnić powstałą w sobie pustkę. Im bardziej ją zapełnia, tym lepiej się czuje. Takie myślenie również znalazło odzwierciedlenie w Pokemonie.

Wymyślając tę grę, Satoshi Tajiri twierdził, że: „Pokemon jest czymś, co dzieciom nowego pokolenia umożliwia zbieranie owadów i innych istot w taki sposób, w jaki on to robi”. Kolekcjonowanie owadów rozwijało zainteresowania i wzbogacało wiedzę, natomiast pokemony niestety zaśmiecają umysł i nie rozwijają intelektualnie. Francuska dziennikarka, która od lat przygląda się fanom Pokemona, stwierdziła, że oni: „Zawsze coś zbierają. Im więcej mają, tym lepiej się czują”. Stąd pierwszą i główną zasadą fanów Pokemona jest: zbierać, a właściwie łapać okazje. Jest to specyficzny rodzaj wychowania do konsumpcji. Wspólnotowa samotność Udział w grze daje młodym ludziom poczucie przynależności do grupy, w związku z tym utwierdzają się, że to, co robią, jest dobre i pożądane społecznie. Z pozoru gracze nie czują się osamotnieni, ponieważ mają się z kim utożsamić. Przyglądając się tej wspólnotowej fascynacji, należy stwierdzić, że młode pokolenie jest wciągane w „masową samotność”, niby wszyscy spotykają się razem, w parkach czy na placach, jednak tak naprawdę każdy jest sam, ze swoim smartfonem.

Tylko patrzeć, jak powoli będziemy mieć do czynienia z odejściem od realnej rzeczywistości. Młodzi ludzie zostawią wszystko: rodzinę, przyjaciół, szkołę i będą grać. Przykładów takich mamy już sporo. Technicznie sposób gry w Pokemon Go nie różni się wiele od podchodów harcerskich, które wszyscy znamy i bawimy się w nie od dawna, jednak nikt przy okazji zabawy nie robił sobie krzywdy. Wręcz przeciwnie, młodzi ludzie uczyli się przestrzegania reguł i współpracy. Natomiast w poszukiwaniu stworków młodzi są narażeni na różne niebezpieczeństwa, o których słyszymy co i raz. A to ktoś uległ wypadkowi, kogoś pobito, a nawet ostatnio media doniosły, że w Japonii ktoś stracił życie. Krzywdę można sobie wyrządzić nie tylko w amoku poszukiwania, ale również można tak bardzo pokochać ten świat nierzeczywisty, by nie chcieć wrócić do świata realnego. Taka postawa może mieć miejsce w rodzinach, gdzie dzieci mają zbyt duży kontakt z nowoczesnymi mediami.

Warto w tym miejscu zauważyć, że jeśli rodzice pozwalają swoim dzieciom nadmiernie oblegać telewizory, komputery oraz tablety bądź smartfony, to oddają innym na wychowanie własne dzieci. A to już jest niebezpieczne. Teoretycznie dziecko do ukończenia 12. roku życia nie powinno mieć więcej niż 60 minut dziennie dostępu do mediów. W dzisiejszych czasach w wielu rodzinach ten czas jest wielokrotnie przekroczony. Stąd coraz więcej mamy uzależnień od mediów cyfrowych. Wirtualna rzeczywistość a uzależnienie Pokemon Go pokazuje doskonale, jak sieć może zawładnąć grającymi. Niestety, nadmierne korzystanie z aplikacji może mieć potencjał uzależniający. Mimo że motywuje do wychodzenia z domu i spacerowania, gracz przez cały czas zmuszony jest patrzeć na ekran swojego telefonu.

Oczywiście, w mediach znajdziemy wiele pochwał pod adresem gry, że pozytywnie wpływa na użytkowników, że więcej czasu spędzają na świeżym powietrzu i do tego nawiązują nowe kontakty społecznościowe. Tymczasem doktor Elan Barenholtz z Centrum Nauk Umysłowych Uniwersytetu w Atlancie ma na ten temat odmienne zdanie. Według niego, Pokemon działa jak narkotyk. „Podobnie jak narkotyki, gra sztucznie pobudza mózgowy układ nagrody. Grając samodzielnie, podajemy sobie stymulanty i doświadczamy reakcji, której nie przeżywaliśmy wcześniej. I podobnie jak w przypadku używek, tu także nie wiesz, dokąd zaprowadzi cię gra.

To tak jak z iluzją. Wiemy doskonale, że to tylko złudzenie, ale nasz mózg ją kupuje. Im taki proces będzie postępował dłużej, tym mocniej będziemy się od niego uzależniać”. Tak jak w przypadku każdej rozrywki należy zachować umiar. Młode pokolenie nieustannie jest zanurzone w wirtualną rzeczywistość. Wykorzystuje do tego każdą wolną chwilę. W domu, w autobusie, na przystanku. Gra Pokemon jeszcze bardziej temu sprzyja.

Jestem na spacerze, ale wciąż myślę o łapaniu stworków. Gracz często przejdzie kilka kilometrów dodatkowo, żeby przy okazji osiągnąć lepsze rezultaty w grze, np. aby wykluło się jajo lub aby złapać kolejnego stworka. I w ten sposób jesteśmy wciąż pochłonięci wirtualnym światem. Twórcom właśnie na tym zależy, aby jak najdłużej utrzymać zainteresowanie grą. Pokemon Go jak większość gier bazuje na określonych mechanizmach psychologicznych. Mamy tu do czynienia z powtarzaniem konkretnych czynności. Regularne i codzienne granie świadczy o tym, że stało się ono dla nas pewnego rodzaju nawykiem, bez którego nie czujemy się spełnieni. Nic więc dziwnego, że tak łatwo młodzi ludzie uzależniają się od gier.

Ciekawe, czy Pokemon Go po wakacjach wejdzie do polskich szkół. Jeśli tak, to w jaki sposób zostanie wykorzystany przez nauczycieli, ale i młodzież? Czy szkoły zakażą łapania na lekcji pokemonów? Rodzice i wychowawcy powinni zwracać uwagę na to, co wywiera wpływ na młode pokolenie. Jeśli zadecydujemy się na izolowanie ich od np. Pokemona, to zabierając im coś atrakcyjnego, nie możemy pozostawić niewypełnionej luki!

Musimy dać im coś w zamian – coś, co rozpali w nich pasje, a jednocześnie będzie dobre i przyjemne. Niejeden młody człowiek oddałby wszystko, aby być więcej z rodzicami czy bliskimi. Aktywne rodzicielstwo wymaga większego zaangażowania i wysiłku, ale rezultaty są tego warte. Należy dołożyć wszelkich starań, aby dzieci i młodzież nie stały się ofiarami marketingu medialnego. Znakiem firmowym gry jest hasło: „Złap je wszystkie”, co oznacza tak naprawdę: „Kup je wszystkie”.

Pokemon pomaga utrwalić materialistyczną postawę naszej kultury – im więcej masz, tym lepsze będzie twoje życie. Niesie to ze sobą dodatkowe zagrożenia zarówno duchowe, jak i psychologiczne. W związku z tym, drodzy rodzice, czas zastąpić hasło: „Czy macie je wszystkie” nowym: „Wyrzućcie je wszystkie!”. Dzieci i młodzież potrzebują autentycznego systemu wartości. I jeśli my, dorośli, nie damy młodym wartości chrześcijańskich, to ktoś inny podaruje im swoje (anty)wartości.

Małgorzata Więczkowska

Autorka jest pedagogiem, jej główne obszary zainteresowań to wychowanie do mass mediów, manipulacje i zagrożenia oraz profilaktyka medialna.

za:www.naszdziennik.pl/mysl/166197,pokemony-jak-narkotyk.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.