Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Wydarzenia

Odszedł patriarcha ziemi wileńskiej

To był wielki kapłan i Polak, zawsze stojący na straży wiary i moralności, niezwykle serdeczny dla ludzi. Dla niego "tak" znaczyło "tak", a "nie" - nie". We wtorek po południu w miejscowości Mejszagoła zmarł ks. prałat Józef Obrembski, najstarszy kapłan na Litwie, a zarazem najstarszy Polak na Wileńszczyźnie. Miał 105 lat. - Trzeba dziś nam pochylić się nad życiem tego niezwykłego kapłana i czerpać z niego wzór. On wypełnił ogromne zadanie, jakie stało przed Kościołem na ziemi wileńskiej - mówi w rozmowie z nami ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz OFMCap, ordynariusz drohiczyński, zwracając uwagę, że śp. ks. prałat Obrembski pozostał z wiernymi w czasie bolszewickiej nawały.

Pogrzeb ks. prałata Józefa Obrembskiego odbędzie się jutro ( 10.6.2011 - kn) o godz. 15.00 naszego czasu w parafii Mejszagoła na Litwie. Jak podkreśla w rozmowie z nami Czesława Paczkowska, katolicka dziennikarka z Wilna, ksiądz prałat nazywany był patriarchą ziemi wileńskiej. - On przeprowadził nas jak patriarcha przez Morze Czerwone komunizmu. Wiedział, czym grozi bolszewicka nawała, i chociaż mógł wrócić do Polski, został z nami, ze swoim ludem - zwraca uwagę. Jak podkreślają Polacy z Litwy, śp. ks. prałat Obrembski całe swe życie poświęcił posłudze duszpasterskiej wśród ludności Wileńszczyzny. - Za cztery dni nasz patriarcha obchodziłby 79. rocznicę święceń kapłańskich, niestety, nie doczekał tego pięknego jubileuszu - mówi Czesława Paczkowska.
Ksiądz prałat Józef Obrembski urodził się 19 marca 1906 roku w Skarżynie Nowym koło Zambrowa. Był najstarszym z pięciorga dzieci Justyna Obrembskiego i Anny z domu Kołaczkowskiej. Kiedy ukończył Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika w Ostrowi Mazowieckiej, przeniósł się do Wilna i tam rozpoczął studia w seminarium duchownym. Jednocześnie kształcił się na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Stefana Batorego. Święcenia kapłańskie przyjął 12 czerwca 1932 roku z rąk ks. abp. Romualda Jałbrzykowskiego. Jego pierwsza parafia mieściła się w Turgielach. Po zajęciu Wileńszczyzny przez Sowietów kapłan cudem uniknął śmierci. - Niestety, za swoje oddanie i pracę nasz patriarcha w 1950 roku musiał opuścić swoją pierwszą parafię, bo zagrożono mu, że zostanie wywieziony "na białe niedźwiedzie". Z bólem serca odchodził z parafii na swoją drugą placówkę w miejscowości Mejszagoła - opowiada Paczkowska.

Mimo ograniczeń i zakazów ze strony komunistycznych władz duchowny prowadził szeroką działalność duszpasterską. Często potajemnie udzielał sakramentów świętych i katechizował dzieci. Nie zważając na represje ze strony komunistów, organizował również wsparcie dla wypędzonych księży, którzy znajdowali u niego schronienie i wsparcie.

- Kiedyś niespodziewanie odwiedziłem tego kapłana, bo od kogoś o nim słyszałem. Nie znał mnie, a przyjął z otwartymi rękami. Był mi przewodnikiem po wileńskiej ziemi. Innym razem, kiedy miał już ponad 90 lat, z zaskoczenia odwiedziliśmy go jako zespół polsko-litewski obu Episkopatów. Był niezwykle zadowolony i zaszczycony. Mówił, że nigdy nie odwiedziło go tylu biskupów. Zawsze był gościnny, szczery i dobry - wspomina ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz, ordynariusz drohiczyński.

Opiekował się profesorami uniwersytetu wileńskiego, ratując zagrożonych przed wywózką. Za swoją działalność został obdarzony tytułem "prałata". - Pamiętam, jak kiedyś, gdy byłem z wizytą u ks. Obrembskiego, powiedział mi: "Słyszałem, że zostałem prałatem". Nie miał jednak na to żadnego dokumentu. Po powrocie do Polski pojechałem do Prymasa Tysiąclecia ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, który potwierdził te informacje i przekazał mi stosowne dokumenty. Tydzień później ks. Obrembski miał już je wszystkie u siebie. Był za to bardzo wdzięczny. To był niezwykle dobry i szlachetny człowiek - podkreśla ks. bp Dydycz. Dodaje, że zmarły kapłan zawsze stał na straży wiary i moralności. - Był niezwykle sympatyczny. Cieszył się ogromnym szacunkiem ludzi. Zawsze wiedział, jak podejść do człowieka, by przyprowadzić go do Pana Boga - wylicza ordynariusz drohiczyński.
Ksiądz prałat Józef Obrembski w marcu br. skończył 105 lat. Wychował niejedno pokolenie Polaków katolików. Powszechnie uważany był za autorytet moralny wiernych Wileńszczyzny.

Małgorzata Pabis

foto M. Paluszkiewicz Kurier Wileński

za: http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110609&typ=wi&id=wi03.txt (kn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.