Wydarzenia

Boją się o swoje życie

W obawie przed eskalacją antychrześcijańskiej przemocy pakistańscy wyznawcy Chrystusa z okolic Karaczi boją się opuszczać swoje domy. Wszystko po tym, jak 22 kwietnia uzbrojeni mężczyźni spalili sześć domów chrześcijan w Taiser Town. Wówczas od kuli napastników zginął 11-letni chłopiec. Doszło także do zdemolowania kościołów i wielu należących do chrześcijan sklepów. W Taiser Town, na przedmieściach Karaczi, mieszka 700 chrześcijańskich rodzin, spośród których 300 to katolicy. Relacjonując te ostatnie dramatyczne wydarzenia, dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Pakistanie o. Mario Rodrigues zwraca uwagę, że napastnicy grozili kobietom - jeśli nie wyrzekną się swej wiary i nie przejdą na islam, zabiją je. Była to grupa ok. 35-40 osób uzbrojonych w pistolety, strzelby i broń maszynową. Przed atakiem napisali na ścianach kościoła: "Niech żyją talibowie", "Niech żyje Al-Kaida". W czasie zajścia palili Pismo Święte i używali przemocy wobec przechodniów, ciągnąc ich za włosy i brutalnie bijąc. Ojciec Rodrigues zachęca obecnie chrześcijan, aby pozostali na modlitwie w swoich domach. - Wierzę, że Bóg wysłucha próśb i nie podda nas próbie - dodaje.
Miejsca dotknięte aktami przemocy odwiedził także ks. Emmanuel Yousaf Mani, przewodniczący Krajowej Komisji "Sprawiedliwość i Pokój" przy Konferencji Episkopatu Pakistanu. Wezwał on mieszkańców, by nie tracili nadziei i nie ustawali w modlitwie oraz by na przemoc nie odpowiadali przemocą. Kapłan zwrócił uwagę, że poszkodowani to "głównie biedne rodziny; robotnicy i rolnicy, którzy prowadzą proste i spokojne życie".
SJ, KAI

za: NDz 5.5.09 (kn)