Policja przeszukała biura EPL w Brukseli

Belgijska policja weszła do siedziby Europejskiej Partii Ludowej w Brukseli. Według informacji portalu „Euractiv” policja skonfiskowała komputery w związku z oszustwami finansowymi, w które mają być zamieszani pracownicy EPL. Europoseł Beata Kempa wskazuje, że Europejska Partia Ludowa to ugrupowanie, którym przez kilka lat kierował Donald Tusk.

Donald Tusk przewodniczył Europejskiej Partii Ludowej od 2019 do 2022 r. Stąd też – jak powiedziała polityk SP – trzeba zadać pytanie zarówno obecnemu szefostwu partii, jak i jej byłemu przewodniczącemu, co mają do powiedzenia w tej sprawie.

    – To jest bardzo niepokojące, bo to wskazuje, że instytucja, od której zależą czasami bardzo kluczowe decyzje mające wpływ na gospodarki 27 państw członkowskich i to decyzje, które były dla nas zaskakujące, bo uderzały w podstawę ekonomiczną, chociażby naszego państwa, rodzą pytanie, kto te decyzje podejmuje i dlaczego jest taka sytuacja w związku z działalnością tej partii. Może to wskazywać na bardzo głęboką patologię – zaznaczyła Beata Kempa.

Według portalu „Politico” policyjne przeszukanie w biurze EPL miało miejsce w związku ze śledztwem prowadzonym w kraju związkowym Turyngia. W centrum zainteresowania niemieckich śledczych jest Mario Voigt – szef frakcji CDU w lokalnym parlamencie. Uwagę funkcjonariuszy przykuła podejrzana sekwencja zdarzeń i przepływów finansowych wokół kampanii wyborczej EPL do Parlamentu Europejskiego w 2019 r. EPL jest najstarszą i największą europejską grupą polityczną. W komunikacie wydanym po przeszukaniu partia zadeklarowała pełną współpracę z policją.

za:www.radiomaryja.pl

***

Policja w siedzibie EPL. Wiceszef CDU oskarżony o korupcję

Europoseł PiS Dominik Tarczyński przekazał pierwsze szczegóły dotyczące dzisiejszej operacji belgijskiej policji w brukselskiej siedzibie Europejskiej Partii Ludowej. Polityk donosi, że wiceszef CDU Mario Voigt został oskarżony o przyjęcie 17 tys. euro łapówki. Wedle relacji Tarczyńskiego, sprawa jest powiązana z aferą Katargate.

Portal Euroactiv poinformował dziś, że funkcjonariusze belgijskiej policji przeszukali siedzibę Europejskiej Partii Ludowej, w której zabezpieczyli komputery „związane z oszustwami finansowymi, w które mają być zamieszani pracownicy EPL”.

Chodzi o śledztwo dot. podejrzenia korupcji, do której miało dojść w czasie ostatniej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego.

Europoseł PiS Dominik Tarczyński przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych, że dzisiejsza operacja miała związek z podejrzeniem przyjęcia łapówki przez wiceprzewodniczącego CDU Mario Voigta, bliskiego współpracownika Manfreda Webera, który w ub. roku zastąpił Donalda Tuska na stanowisku szefa EPL.

- „Po dzisiejszym nalocie na siedzibę Europejskiej Partii Ludowej której przewodził Tusk: Wiceprzewodniczący CDU Mario Voigt, prawa ręka i szef kampanii Manfreda Webera (obecnego szefa EPP) oskarżony o przyjęcie 17.000€. To pierwsze nazwisko i pierwsze kwoty. Niebawem podam więcej szczegółów…” - napisał polityk.

W krótkim komunikacie EPL poinformowała, że „przedstawiciele belgijskiej i niemieckiej policji odwiedzili siedzibę partii w Brukseli” wyjaśniając, że „wizyta ma związek z toczącym się śledztwem w Turyngii”.

za:www.fronda.pl

***

Poseł Piotr Kaleta o przeszukaniu w siedzibie EPL: Myślę, że pan Donald będzie nam mógł dużo ciekawych rzeczy powiedzieć

– Trzeba pogonić lewactwo, pogonić liberałów, bo widać, że to są skostniałe struktury, bardzo często skorumpowane, mające niejasne powiązania. (…) Myślę, że pan Donald [Tusk-red.] będzie nam mógł dużo ciekawych rzeczy powiedzieć na ten temat, bo z całą pewnością dużo wie – ocenił w komentarzu dla Niezalezna.pl poseł Piotr Kaleta (PiS), odnosząc się do informacji o przeszukaniu w siedzibie Europejskiej Partii Ludowej (EPL).

Jak donosi portal Euractiv, funkcjonariusze belgijskiej policji weszli do siedziby Europejskiej Partii Ludowej w Brukseli i zabezpieczyli znajdujące się tam komputery. Niezapowiedziana wizyta śledczych  ma mieć związek  z oszustwami finansowymi, „w które mają być zamieszani pracownicy EPL”.

Piotr Kaleta przyznał w rozmowie z Niezalezna.pl, że przeszukania w siedzibie Europejskiej Partii Ludowej go nie dziwią. - Ktoś płaci, to i wymaga. Wydaje mi się, że ta sprawa jest bardzo rozwojowa i możemy się spodziewać dalszych działań śledczych włącznie z kolejnymi zatrzymaniami. Myślę, że to mogą być mocne nazwiska, bo z tego, co słyszymy, sprawa dotyczy czasów, kiedy to Donald Tusk był szefem tej partii – ocenił parlamentarzysta.

Dodał, że „Donald Tusk powinien się wypowiedzieć w tej sprawie” i najlepiej by było, gdyby „zapewnił, że jest czysty”.

Zdaniem posła Kalety, „trzeba doprowadzić do całkowitej zmiany struktury władz w Unii Europejskiej i w Parlamencie Europejskim”. – Mam nadzieję, że to, co w tej chwili się dzieje w Finlandii, ale także i w innych krajach pokazuje, że następuje zmiana i powrót do normalności - przekonywał.

– Trzeba pogonić lewactwo, pogonić liberałów, bo widać, że to są skostniałe struktury, bardzo często skorumpowane, mające niejasne powiązania. Trzeba tych ludzi wygonić z życia publicznego i bardzo cieszę się, że policja się za to wzięła. Mam nadzieję, że będą mieli dużo roboty i te wszystkie dziwne rzeczy w Parlamencie Europejskim się skończą
– powiedział nasz rozmówca.

– Policja się nie patyczkuje i z tego, co słyszę dochodzenie obejmuje 15 lat wstecz. Myślę, że pan Donald [Tusk-red.] będzie nam mógł dużo ciekawych rzeczy powiedzieć na ten temat, bo z całą pewnością dużo wie
– podsumował poseł Piotr Kaleta.

za:niezalezna.pl


***

"To sprawa bez precedensu, bardzo poważna". Lichocka o nalocie policji na siedzibę EPL w Brukseli

- To sprawa, która chyba nie ma precedensu w ostatnich latach. Zajecie komputerów, telefonów, dokumentacji największej partii politycznej w Parlamencie Europejskim to ogromne wydarzenie - tak do przeszukań, które miały miejsce w siedzibie Europejskiej Partii Ludowej, odniosła się w programie "W punkt" na antenie Telewizji Republika Joanna Lichocka, posłanka PiS.

We wtorek belgijska policja weszła do siedziby Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w Brukseli; policja skonfiskowała komputery - podał we wtorek portal Euractiv powołując się na swoje źródła.  Według portalu Politico policyjny nalot na Rue du Commerce w Dzielnicy Europejskiej miał miejsce w związku ze śledztwem prowadzonym w kraju związkowym Turyngia. W centrum zainteresowania niemieckich śledczych jest Mario Voigt - szef frakcji CDU w lokalnym parlamencie.

Uwagę funkcjonariuszy służb antykorupcyjnych przykuła podejrzana sekwencja zdarzeń i przepływów finansowych wokół kampanii wyborczej EPL do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku.

O przeszukaniu biura EPL rozmawiano w programie "W punkt" na antenie Telewizji Republika. Prowadząca Katarzyna Gójska zauważyła, że tylko niektóre polskie media szczegółowo informują o tej sprawie.

"Te wszystkie media, które są frontem propagandowym PO, rzeczywiście nie piszą na ten temat. To sprawa, która chyba nie ma precedensu w ostatnich latach, bardzo poważna. Zajecie komputerów, telefonów, dokumentacji, największej partii politycznej w Parlamencie Europejskim, to ogromne wydarzenie. Media, zwłaszcza niemieckie, piszą, ze może to dotyczyć kwestii kampanii internetowej Manfreda Webera i jego współpracownika, który być może będzie oskarżony o jakąś defraudację. To są spekulacje" - oceniła Joanna Lichocka, posłanka PiS.

Jej zdaniem, "być może eurodeputowany Tarczyński ma rację, że jest ona związana z aferą przekupywania europosłów przez Katar". Dodała, że "to jest wydarzenie, które powinno zatrząść europejską sceną polityczną i jestem przekonana, że zatrzęsie".

Z kolei Bogusław Wontor, poseł Lewicy, wskazał, że "to pokazuje, patrząc pod kątem funkcjonowania służb wymiaru sprawiedliwości, że nie ma świętych krów".

"Jeśli są przypuszczenia, że coś źle zrobili, wkraczają służby, są wyciągane konsekwencje. Mam nadzieje, że jak będą winni, zostaną ukarani. Jeśli coś będzie dotyczyło grupy, z którą ja jestem związany, też powinni oni wszyscy, ci którzy byli skorumpowani, działali niezgodnie z prawem, zostać ukarani. Tak powinno działać demokratyczne państwo" - ocenił.

"Antydemokratyczna opozycja"

Prowadząca przypomniała, że w Polsce działa to zupełnie inaczej niż w Belgii. Jako przykład podała postaci Sławomira Nowaka oraz Włodzimierza Karpińskiego - polityków związanych z PO, którzy są bronieni przez swoich partyjnych kolegów mimo ciążących na nich zarzutów.  

"Mamy do czynienia z antydemokratyczną opozycją. PO blokuje procesy, które są normalne w demokracji. Jeśli jest oskarżenie, polityk powinien natychmiast tracić stanowisko. Sekretarz miasta, aresztowany, który siedzi, sam w końcu zrezygnował z piastowania stanowiska, bo Rafał Trzaskowski nie uznał za stosowne odwołania go. To jest takie pokazywanie, że ludzie PO stoją ponad prawem, że w polskim państwie można tak rozgrywać propagandowo różne akcje, że opinia publiczna ma takie znieczulenie na skandal. Że nie ma takiej presji w państwie, że jest oczywiste, że zarówno od pana Nowaka jak i innych aresztowanych polityków klasa polityczna powinna natychmiast się odciąć. Tego nie ma" - oceniła Joanna Lichocka.

Bogusław Wontor stwierdził, że "w Polsce tak się dzieje dlatego, że my na przestrzeni wielu lat mamy pomieszanie z poplątaniem kwestii związanych z aferami, podejrzeniami w kręgach politycznych".

"Tymi autentycznymi i tymi, które są naciągane dla celów politycznych. To co jakiś czas w Polsce widzimy. I potem się okazuje, że te zarzuty zostały sfingowane na polityczne zamówienie. Potem my jako politycy głupiejemy, a co dopiero widzowie" - mówił.

Wskazał również, że "za czasów ostatnich rządów SLD zostali pozamykani ministrowie, posłowie; myśmy nikogo, gdzie było jakiekolwiek przypuszczenie, że jest afera, korupcja, nie chronili".

Joanna Lichocka przypomniała o sławnej "doktrynie Neumanna".

"Jest reguła, że wyroki sądu sprzyjają politykom PO. Oprócz tej zasady Neumanna działa front medialny, bardzo duży, sprawny. Moim zdaniem pan poseł ma rację, że za rządów SLD takich działań zaciemniających, unieważniających możliwości demokratyczne w dochodzeniu sprawiedliwości, lewica nie stosowała. Przypomnę aferę Rywina, która rząd Leszka Millera kosztowała utratę władzy. Gdyby afera Rywina wybuchła za czasów PO, ona by się nie przebiła. Nie byłoby jej po prostu" - podsumowała.

za:niezalezna.pl