Andrzej Gwiazda dla Frondy: Posprzątać po prezydencie

Tomasz Wandas, Fronda.pl: Czy zawetowanie ustaw o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa przez prezydenta to nie zaskoczenie?



Andrzej Gwiazda: Owe weta są zaskoczeniem absolutnym! Łagodzenie emocji należy uznać za działania rozsądne, jednak występuje tu pewne niebezpieczeństwo.

To znaczy?

Wydaje mi się, że pan prezydent w historii swojego życia nie miał okazji zetknąć się oko w oko z gangsterami, z ich mentalnością. Prezydent ma mentalność uczciwego człowieka i sądzi, że jeśli ustąpi, to oni też ustąpią i docenią ten gest jako złagodzenie sytuacji. Moje doświadczenie z ludźmi z tych środowisk, które nabyłem podczas walki z komuną nie pozostawiają mi innej możliwości jak stwierdzić, że ten gest prezydenta zostanie odebrany przez nich jako słabość. Jest to zatem sygnał do ataku dla tych wszystkich, którzy organizowali antydemokratyczną, siłową akcję do tej pory. Z pewnością od teraz będą oni uważać, że wystarczy na prezydenta pokrzyczeć i się cofnie – zatem w przyszłości takich ataków będzie z pewnością więcej.

Czyli jakie będą tego konsekwencje? Mleko się rozlało, teraz pozostała tylko kwestia jak je powycierać. Decyzja ta pokazuje, że demokracja jest bezsilna wobec chamstwa i przemocy.

Proszę sobie przypomnieć co robili politycy opozycji totalnej podczas posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Ich zachowanie było zastosowaniem bezpośredniego terroru – jeszcze bez ciężarówek, bez pistoletów i ładunków wybuchowych.

Mocne porównanie…

Przyciśnięcie stołem do ściany przewodniczącego komisji i rzucanie w niego kartkami to zdecydowanie miękki terror.

Jak się dalej potoczą losy?

Być może decyzja ta spowoduje, że ludzie chcący Polski wolnej i suwerennej nie będą musieli zetrzeć się na ulicach z reprezentantami kolonialistów.

Dlaczego kolonialistów?

Dlatego, że walka toczy się o to, czy Polska będzie wolna czy będzie kolonią. Tak jak w krajach kolonialnych ludzie, którzy popierali władzę byli finansowani, tak dziś w Polsce opozycja totalna wyraźnie czerpie korzyści majątkowe z zagranicy. Gra idzie o wielkie pieniądze, które trafią albo do Polaków, albo do tych, którym Polacy zdecydują się podporządkować.

Pojawiają się liczne spekulacje dotyczące tego dlaczego prezydent te ustawy zawetował. Jedni mówią, że chciał załagodzić nastroje społeczne, inni, że znalazł w ustawach wiele błędów, a ostatni twierdzą, iż zrobił to z powodu gry jaką prowadzi z ministrem Zbigniewem Ziobro. Co Pan na to?

Być może podjął tę decyzję troszcząc się o narastające emocje w opinii publicznej, ale pewności nie mam. Życzę sobie i panu prezydentowi, aby złagodzenie nastrojów się powiodło. Bardzo niepokoi mnie jednak, że pan prezydent w swoim przemówieniu używał wyłącznie nazwy „prokurator generalny”, Zbigniew Ziobro jest przede wszystkim ministrem sprawiedliwości, któremu jednocześnie podległa jest prokuratura. Prezydent użył tutaj pijarowskiego, propagandowego chwytu mówiąc „prokurator generalny”. Zupełnie inaczej brzmi, że wpływ na skład Sądu Najwyższego ma minister sprawiedliwości, a całkiem inaczej że prokurator generalny. Prezydent posłużył się manipulacją słowną, która w moim odczuciu podważa jego autorytet.


za: http://www.fronda.pl