Szułdrzyński minus

Publicysta „Rzeczpospolitej” Michał Szułdrzyński uraczył czytelników przemyśleniami na temat zapowiedzianych przez prokuraturę ekshumacji ofiar z 10 kwietnia 2010 r. W tekście analizuje także działania partii rządzącej i ocenia , które z nich mogą przysporzyć jej zwolenników. Szułdrzyński wylicza: 500+ w porządku, 75+ też dobre, Mieszkanie+ może się okazać hitem, ale Ekshumacje+ nie – konstatuje jakże błyskotliwie. Zastanawiam się, jak głębokimi pokładami prostactwa (przepraszam, ale inne słowo byłoby po prostu nieadekwatne) dysponuje człowiek, który opisuje delikatną, bolesną sprawę w ten sposób, i to jeszcze przed Dniem Zadusznym. Poza wszystkim wypowiedź redaktora „Rz” jest po prostu manipulacją, bo polskie prawo nakłada na śledczych bezwzględny obowiązek dokonania badań sekcyjnych, jeśli istnieje prawdopodobieństwo, że do śmierci doszło w wyniku działania przestępczego. Prokuratura bada i taką wersję. Nie polityka zatem, ale prawo jest podstawą jej decyzji. A jeśli instytucja państwa wypełnia przepisy prawa, mimo że to może przysporzyć problemów partii rządzącej, to znaczy, że mamy normalność. Jak widać, nie wszyscy potrafią się odnaleźć w tych niespotykanych w Polsce od lat okolicznościach.

Katarzyna Gójska-Hejke

za:niezalezna.pl/88496-szuldrzynski-minus

***

Cel jest usprawiedliwieniem

Oświadczenie Rzecznika Konferencji Episkopatu Polski w sprawie ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej.

W związku z pojawiającymi się w ostatnim czasie kontrowersjami dotyczącymi ekshumacji ofiar tragedii smoleńskiej z dnia 10 kwietnia 2010 roku, w celu uniknięcia możliwości instrumentalnego wykorzystywania autorytetu Kościoła w tak delikatnej kwestii, pragnę przypomnieć, że zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego ciała zmarłych powinny być traktowane z szacunkiem i miłością wypływającą z wiary i nadziei zmartwychwstania. Wyjaśnienie przyczyn katastrofy od początku budzi liczne kontrowersje o charakterze prawnym, politycznym i społecznym. W tym kontekście zadaniem Kościoła jest przypomnienie o potrzebie dążenia do prawdy i sprawiedliwości, z czego wynika moralny sprzeciw nie tylko wobec prób wykorzystywania katastrofy smoleńskiej dla celów politycznych, lecz także jej marginalizowania czy bagatelizowania oraz ewentualnego unikania odpowiedzialności przez winnych tej tragedii. Dostrzegając i rozumiejąc stanowisko rodzin ofiar sprzeciwiających się ekshumacjom, trzeba równocześnie zauważyć, iż katastrofa smoleńska była tragedią, która dotknęła cały naród, dlatego też przeżywanie żałoby oraz pamięć o ofiarach nabiera charakteru powszechnego i stanowi ważny element świadomości historycznej Polaków. Współczujemy wszystkim rodzinom, które straciły swoich bliskich pod Smoleńskiem i dla których ekshumacja jest doświadczeniem traumatycznym i nie do przyjęcia. Ich głos powinien być wzięty pod uwagę. Należy stwierdzić, iż jedyną przyczyną, dla której ekshumacja ofiar katastrofy smoleńskiej byłaby moralnie usprawiedliwiona, może być wyraźna i obiektywna potrzeba wynikająca z dążenia do poznania prawdy, przy jednoczesnym braku możliwości zastąpienia tej czynności innymi środkami dowodowymi. Trzeba też przypomnieć, iż bezpośrednio po katastrofie nie przeprowadzono w Polsce sekcji zwłok żadnej z ofiar, a przeprowadzone do tej pory ekshumacje wykazały nieprawidłowości dotyczące pochówku kilku ciał.

Ks. dr Paweł Rytel-Andrianik rzecznik Konferencji Episkopatu Polski Warszawa, dnia 28 października 2016 r.

za:www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/169223,cel-jest-usprawiedliwieniem.html

***

Łączka i Smoleńsk

Gdy w 2012 r. prof. Michael Baden, który przeprowadzał ekshumacje Johna Kennedy’ego i Martina Luthera Kinga, usłyszał, że polska prokuratura zabroniła mu wzięcia udziału – choć zabiegała o to rodzina – w ekshumacji Anny Walentynowicz, powiedział: „Nawet rządy Zimbabwe i Izraela, kiedy Palestyńczycy ginęli na Zachodnim Brzegu czy w Strefie Gazy, nie odmówiły mi udziału w ekshumacjach ofiar”. Racjonalnie i precyzyjnie wskazał powody, dla których są one niezbędne: „Jeżeli w samolocie doszło do eksplozji, to fragmenty metalu znajdują się w ciałach osób, które siedziały w centrum wybuchu. W innych ciałach ich nie będzie i dlatego uważam, że należy dokonać ekshumacji wszystkich 96 ofiar”. Osobiście nie wierzę w przypadek i „ruski bardak”. Zamiany ciał, w tym zagubienie ciała Anny Walentynowicz, było  działaniem celowym, kontynuacją metody pohańbienia Żołnierzy Wyklętych, którzy nie mieli grobów, a ich anonimowe szczątki trafiały na śmietnik. Ekshumacje ofiar Smoleńska są równie niezbędne Polsce, jak prace na Łączce. I nie jest przypadkiem, że ci sami, którzy przez lata starali się zamilczeć ofiarę Żołnierzy Wyklętych, dziś grają uczuciami rodzin ofiar w sprawie ekshumacji.

Piotr Lisiewicz

za:niezalezna.pl/88797-laczka-i-smolensk