Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Czas świadectwa o polskim bohaterstwie wobec Żydów

Szacuje się, że Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi ocaliło życie ponad 500 dzieciom i młodzieży oraz ok. 250 dorosłym Żydówkom i Żydom. Poza tym krótkotrwałej pomocy nasze siostry udzieliły ok. 400 osobom, a przez dłuższy czas pomagały ok. 100 osobom.

Można powiedzieć, że Siostra pochodzi z wielokulturowej rodziny?

Rzeczywiście wśród moich pradziadków byli Polacy, Czesi, Rosjanie i polscy Żydzi, więc te kultury się przeniknęły i nas ubogaciły. Jednakże przedziwne jest to, że już moi dziadkowie mocno pokochali Polskę, jej kulturę, historię i język. Dowodem na to niech będzie chociażby fakt, że mój dziadek, można powiedzieć – pół Rosjanin, pół Czech – który jako 21-letni chłopak uciekł po rewolucji z Rosji bolszewickiej do Polski, tak dobrze nauczył się polskiego, że później stał się polskim pisarzem i powieści jego autorstwa są napisane przepiękną, bogatą polszczyzną. I dodam, że takich przypadków jak Joseph Conrad czy mój dziadek Igor Newerly w literaturze jest naprawdę niewiele. Moim dziadkom i rodzicom zawdzięczamy zaszczepienie w nas miłości do polskiej historii, literatury, teatru, kultury i sztuki, ale też otwarcia i szacunku, a może nawet zainteresowania innymi kulturami i językami. Mam też na myśli szacunek do innych wyznań religijnych.

Ważną rolę w życiu Jarosława Abramowa-Newerlego odegrał rtm. Witold Pilecki. Można powiedzieć, że ocalił go wraz z matką podczas II wojny światowej?

To prawda i jest dla nas osobą wyjątkową oraz szczególnie bliską spośród wszystkich Żołnierzy Niezłomnych. Kiedy patrzę na tatę i myślę, że znał tak wielkiego człowieka, można powiedzieć śmiało: ikonę Polski Walczącej, Polski Niezłomnej i Bohaterskiej, to tak naprawdę brak mi słów. I to, że ówczesny „Major”, bo tak wszyscy się do rotmistrza zwracali na żoliborskim WSM-ie [osiedlu Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej], pomógł mojej babci uwolnić się od nękającego ją coraz natarczywiej żydowskiego szmalcownika, który wyłudzając kolejne niebotyczne sumy pieniędzy, zastraszał ją, że doniesie na nią Niemcom – jest dla mnie niezwykle cenne, wzruszające, wielkie… A tym bardziej dla mojego taty. Ale te uczucia wdzięczności mieszają się z wielkim smutkiem i żalem, które mój tata tak pięknie zamknął w słowach do swojego ojca w „Lwach mojego podwórka”, opowiadając o staraniach mojej babci: „Gdyby nie pan Major od Olków, to prawdopodobnie ani mnie, ani mamy nie zastałbyś na III Kolonii po powrocie z obozu w Bergen-Belsen. Bo ten Saul, kolega Lejzora, wydałby nas jak nic. Był gotów na wszystko. Byle tylko przeżyć… I właśnie Pilecki nas uratował. Tylko my nie potrafiliśmy uratować Pileckiego. Wyżebrać dla niego tego jedynego aktu łaski. Zamiany wyroku śmierci na dożywocie”.

Jakie zasługi w ratowaniu żydowskich dzieci ma zgromadzenie, do którego Siostra została powołana?

Naprawdę wielkie. Siostry franciszkanki Rodziny Maryi – bo o tym zgromadzeniu mowa – podczas II wojny światowej miały 160 domów, w tym 44 sierocińce, 60 szkół i 58 ochronek. Nie było też domu w naszym zgromadzeniu, który nie ukrywałby dzieci żydowskich czy dorosłych Żydów. Siostry spontanicznie, bo z poczucia moralnego obowiązku i z miłości do bliźniego, ale też w sposób bardzo zorganizowany otworzyły wszystkie swoje domy, szczególnie sierocińce, by w nich ukryć i ocalić żydowskie dzieci oraz dorosłych Żydów. Jeśli trzeba było, dorosłych ukrywały za klauzurą i przebierały w nasz strój zakonny. W taki sposób został np. uratowany przez nasze siostry katolicki ksiądz pochodzenia żydowskiego Tadeusz Puder. Tą wielką akcją pomocy kierowała ówczesna przełożona Prowincji Warszawskiej Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi – matka Matylda Getter zwana Matusią (1870–1968). Była to wyjątkowa osoba

/.../
Pozostało 50% treści.

za: https://gpcodziennie.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.