Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Grecja, Turcja – imigracyjny kataklizm

Koronawirus atakuje – zdobywa kolejne połacie świata, w tym Europy – ale w końcu przeminie. Prawdziwa inwazja pozaeuropejskich imigrantów na Stary Kontynent, w dużym stopniu skądinąd muzułmańskich, trwa ze zwiększającą się intensywnością od parudziesięciu lat i trwać będzie zapewne wciąż.

Z koronawirusem wcześniej czy później sobie poradzimy, choć poniesiemy w tej wojnie niemałe straty. Ale jak rozwiązać problem napływu ludzi szukających na naszym kontynencie lepszego życia, a w zdecydowanej większości niemających nic wspólnego z kulturą i szeroko rozumianą cywilizacją Zachodu? Oto jest pytanie. Być może jedno z najważniejszych w XXI w.


Co szósty Grek bezrobotny

Telewizyjne obrazki forsowania granicy turecko-greckiej są więcej niż poruszające. Greckie służby bronią granic swojego państwa, będących w tym miejscu jednocześnie granicami Unii Europejskiej. Warto jednak spojrzeć na tę sytuację głębiej. Otwarcie granicy z Helladą przez prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğan jest bowiem kolejnym etapem odwiecznego niemal konfliktu Ankary (wcześniej Stambułu) z Atenami.
Międzynarodowa pozycja Grecji, zwłaszcza w UE i we wschodniej części Morza Śródziemnego, wyraźnie osłabła podczas gigantycznego kryzysu ekonomicznego z lat 2008–2013. Przez tamtych pięć lat, rok w rok, Ateny notowały spadek PKB, przy czym w 2011 r. było to niemal 10 proc.! Jednocześnie niebywale rósł dług publiczny – od 109 do 177 proc. PKB. W ciągu zaledwie pięciu lat bezrobocie wzrosło prawie 3,5-krotnie (sic!), z 8 do 27 proc.

W ostatnich pięciu latach Hellada odbiła się jednak od dna. W zeszłym roku zanotowała przyzwoity, wyraźnie większy niż w krajach Europy Zachodniej i Północnej wzrost PKB na poziomie 2,6 proc. To dużo, choć i tak dwa razy mniej niż ma lider wzrostu PKB per capita w Unii Europejskiej, czyli Polska. Zresztą za rządów Prawa i Sprawiedliwości Rzeczpospolita wyprzedziła Grecję, jeśli chodzi o poziom PKB na głowę mieszkańca. I był to pierwszy kraj dawnej Piętnastki, czyli EWG, prześcignięty przez Polskę.
Tymczasem kij ma dwa końce. Mimo odbicia się Grecji od dna bezrobotny jest wciąż co szósty Grek, a dług publiczny jest nadal na rekordowym poziomie 178 proc.

Cypr Północny: piłka w grze

Grecja licząca blisko 11 mln mieszkańców nie jest rywalem dla Turcji, mającej 81 mln obywateli, ale są obszary, gdzie ta rywalizacja jest absolutnie oczywista. Ateny dążą do powiększenia monitoringu przestrzeni wokół Cypru i na Morzu Egejskim. Ateny idą tu ramię w ramię z greckojęzycznym Cyprem, którego zresztą część obywateli czuje się cypryjskimi Grekami. Podziały te są widoczne także wśród… kibiców piłkarskich w tym kraju – część klubów uważana jest za wprost greckie, inna część za cypryjskie.
Parokrotnie byłem na terytorium Tureckiej Republiki Cypru Północnego, obejmującej mniejszą część wyspy. Jeździłem tam jako oficjalny przedstawiciel Parlamentu Europejskiego w ramach tzw. High Level Contact Group, która składała się z siedmiu europarlamentarzystów, a której celem było poprawienie relacji między „greckim” a „tureckim” Cyprem, a także nawiązanie dialogu z tamtejszą społecznością turecką i jej polityczną reprezentacją.

Pamiętam, jak nasz mikrobus „cywile” obrzucali jajkami. Pamiętam też setki młodych ludzi szwendających się po ulicach stolicy Tureckiej Republiki Cypru Północnego, Nikozji Północnej, oraz czekających w długich kolejkach do automatów telefonicznych (telefony komórkowe nie były wtedy rozpowszechnione). To byli tureccy żołnierze po cywilnemu. Na tym terytorium stacjonuje aż 30 tys. żołnierzy z Turcji.
Grecja obawia się – a może gra tymi obawami – że turecka część wyspy zostanie włączona do Turcji właściwej. Stąd też aż dwukrotne rozszerzenie strefy terytorialnej wokół wysp na Morzu Egejskim – do 12 mil. Budzi to sprzeciw Ankary. Choć za postulatami Aten stoi prawo międzynarodowe, Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza sprzed 38 lat, to ponieważ Turcja nie jest sygnatariuszem tejże konwencji, nie można jej do niczego zmusić.

Rywalizacja Turcji i Grecji

Przywoływane już obrazki forsowania granicy Turcji i Grecji przez imigrantów z Syrii i Iraku budzą w Polsce poruszenie, a w Helladzie – wręcz przerażenie. Trudno się tej reakcji dziwić. Oto bowiem do Grecji i przez Grecję wiedzie droga przerzutu imigrantów, i to zarówno szlakiem zachodniobałkańskim, jak i wschodniośródziemnomorskim. W ostatnich czterech latach tymi dwoma kanałami dotarło do Unii Europejskiej przeszło 2,5 mln imigrantów! W wielkiej mierze byli to ludzie z Afryki i Bliskiego Wschodu.
W sytuacji, gdy ówczesna Macedonia (obecnie Macedonia Północna) oraz Albania i Bułgaria zamknęły granicę dla imigrantów, a pozostałych 26 państw UE w praktyce odrzuciło relokację imigrantów z Hellady, ten imigracyjny chaos spadł na głowę Grekom. Obozy dla uchodźców i „uchodźców” pękają w szwach, Grecja ponosi z tego tytułu olbrzymie koszty, nawet jeśli są one w niemałej mierze rekompensowane przez UE.
W najbliższej przyszłości, w planie budżetu Unii na lata 2021–2027, Grecja otrzyma z unijnej puli spore środki, tak jak wszystkie państwa członkowskie UE, które przyjęły dużo imigrantów. Mimo to imigracyjny kataklizm budzi wśród Greków społeczną wściekłość, której efektem jest traktowanie imigracji jako problemu i zagrożenia numer jeden w tym kraju. Obiektywne, bo zewnętrzne badania europejskiego ośrodka badań Eurobarometr sprzed kilku miesięcy pokazały, że prawie połowa Greków właśnie w imigrantach widzi najważniejszy „ból głowy” swojego kraju.

Turcja i Grecja rywalizują o złoża ropy naftowej i gazu w dwóch regionach: u wybrzeży Cypru i na Morzu Egejskim. Oba państwa mają spory terytorialne. Ankara działa metodą faktów dokonanych: wiosną zeszłego roku rozpoczęła prace wydobywcze w północnej części Cypru dzięki zgodom wydanym przez nieuznawaną przez społeczność międzynarodową Turecką Republikę Cypru Północnego. Dwa lata temu turecka marynarka wojenna zatrzymała grecki statek straży przybrzeżnej. Systematycznie rośnie liczba tureckich demonstracji w powietrzu: przestrzeń powietrzna Grecji była naruszana przez tureckie samoloty 3317 razy w 2017 r., 3705 razy w 2018 r. i aż 4811 w roku ubiegłym.   

Śledzenie relacji turecko-greckich nie jest abstrakcyjnym zajęciem, bo imigranci z Bliskiego Wschodu mogą poprzez Turcję i Grecję dotrzeć do Polski. A w zasadzie dotrą na pewno, jeśli w naszym kraju zmienią się rząd i prezydent. Warto o tym pomyśleć, widząc setki młodych mężczyzn próbujących staranować urządzenia na granicy dzielącej Turcję od Unii Europejskiej.

Ryszard Czarnecki

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.