Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polska gorsza niż Niger? Wolność słowa to nie monopol "Wyborczej"

Można powiedzieć, że Reporterzy Bez Granic przekroczyli granicę absurdu. A prawda jest taka, że dopóki poszczególne redakcje mają swoje linie, prezentują poglądy, nikt nie cenzuruje treści, które na ich łamach się ukazują, z tą wolnością nie jest najgorzej

– mówi portalowi DoRzeczy.pl dr Piotr Łuczuk, medioznawca z UKSW.

Raport Reporterów bez Granic mówi o drastycznym spadku naszego kraju w rankingu wolności prasy. Jak ocenia Pan tę publikację?

Dr Piotr Łuczuk: Trudno to w ogóle komentować. Raport dotyczy tego, czy prasa w danym kraju jest wolna. I prawdę mówiąc ja nie widzę żadnych przesłanek, na podstawie których Polska miałaby teraz spadać w rankingu. Pierwszy zarzut dotyczy tego, że media są upolitycznione.

Przecież są?

Tak, redakcje mają w Polsce swoje linie. Ale na całym świecie nie ma ani jednej redakcji, która byłaby bezstronna. Rzecz w tym, że na polskim rynku prasowym jest pluralizm. Mamy media o różnych światopoglądach, od tygodnika „Nie” po „Nasz Dziennik”, od „Gazety Polskiej” po „Newsweeka”.

No tak. Ale jeden z zarzutów dotyczy na przykład finansowania przez rządowe spółki?

To, że reklamy spółek państwowych pojawiły się w innych niż wybrane redakcjach, jest akurat zjawiskiem pozytywnym. Przypomnę też, że to za poprzedniego rządu miała miejsce akcja Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w siedzibie „Wprost”. Wtedy w obronie redakcji nastąpiło krótkotrwałe zjednoczenie się środowiska dziennikarskiego. Ludzi większości mediów. Teraz w tej sprawie zapadł dość kuriozalny wyrok – dziennikarze zostali skazani za utrudnianie pracy funkcjonariuszom. I ten wyrok wydał sąd. Ale Reporterzy Bez Granic wiążą tego typu wyroki z reformą sądownictwa, podczas gdy wyrok ten nie mógł mieć z tym wiele wspólnego.

Padły też słowa o artykule 212 Kodeksu Karnego, na podstawie którego można zamknąć w więzieniu dziennikarza za mówienie prawdy?

Ale ten zapis w polskim prawie jest od wielu lat i od wielu lat był krytykowany, ale nie zmieniany. Trudno jednak mówić, by tu w krótkim czasie sytuacja uległa jakiemuś pogorszeniu.

Polska przegrywa z takimi krajami jak Słowacja, gdzie niedawno doszło do zabójstwa na dziennikarzu…

Nie tylko. Jesteśmy w tyle za na przykład Nigrem. To dość absurdalne. Można powiedzieć, że Reporterzy Bez Granic przekroczyli granicę absurdu. A prawda jest taka, że dopóki poszczególne redakcje mają swoje linie, prezentują poglądy, nikt nie cenzuruje treści, które na ich łamach się ukazują, z tą wolnością nie jest najgorzej. Było w tym raporcie stwierdzenie, że miarą upadku wolności słowa jest to, że traci „Gazeta Wyborcza”. Ale wolność słowa polega na tym, że każda redakcja ma swoją linię, może głosić swoje poglądy. A nie na tym, że jedna ma monopol.

za:dorzeczy.pl


***

Dorota Gawryluk: Demokracja konstytucyjna jest wtedy gdy ludzie nie głosują na PiS...

- Albo jesteśmy w demokracji konstytucyjnej, albo jesteśmy w kraju, który jest rządzony przez Kaczyńskiego - mówił Grzegorz Schetyna w TVN24

    - Nowa definicja demokracji konstytucyjnej? Nie ma jej gdy ludzie głosują na PiS.Jest gdy nie głosują na Kaczyńskiego? Zatem jedyny sposób to zająć się wreszcie społeczeństwem...

- komentuje Dorota Gawryluk [Polsat] na Twitterze

za:www.tysol.pl

***

"Fakt" apeluje do węgierskich mediów ws. Tuska. Żąda przeprosin

Redaktor naczelna dziennika "Fakt" Katarzyna Kozłowska zaapelowała do węgierskich mediów, aby te przeprosiły lidera Europejskiej Partii Ludowej Donalda Tuska.

– Więcej niż pięć węgierskich tytułów prasowych napisało w miniony weekend o tym, że Donald Tusk – polski polityk, były premier RP (2007–2014), ale też ważny polityk europejski, szef Europejskiej Partii Ludowej – wywodzi się z rodziny, która kolaborowała z nazistowskimi Niemcami – czytamy w oświadczeniu redaktor naczelnej "Fakt".

Jak podkreśla Kozłowska, "to nie były teksty publicystyczne, ani podpisane imieniem i nazwiskiem felietony". Zwróciła uwagę, że nie użyto także żadnych środków językowych, które "stanowiłyby cudzysłów dla tych wypowiedzi".

Zdaniem redaktor naczelnej polskiego dziennika zrobiono to tylko dlatego, aby "zdyskredytować polityka broniącego konkretnych wartości", jak również by "wzbudzić do niego obrzydzenie wśród węgierskiego, a może nie tylko węgierskiego, społeczeństwa".

– Warto, żebyśmy wszyscy byli świadomi tego, że obrzucanie błotem polskich polityków przez węgierskie media to obrzucanie błotem polsko-węgierskiej przyjaźni – czytamy w apelu opublikowanym w "Fakcie".

– Drodzy koledzy z węgierskich portali Pestisracok, Origo… Jeśli dla was polsko-węgierska przyjaźń wciąż jest wartością, to przeproście za kłamstwa o rodzinie Donalda Tuska, które rozpowszechniacie. I natychmiast usuńcie je ze swoich serwerów – zaapelowała Katarzyna Kozłowska.

za:www.tysol.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.