"Lewica spod znaku Adama Michnika starała się porwać dziedzictwo ojca". Mocne słowa syna L. Tyrmanda

Leopold Tyrmand był antylewicowym aktywistą pod koniec swojego życia. Przypominanie tego nie było mile widziane przez polską lewicę intelektualną, która wybierała sobie z życiorysu ojca tylko to, co dla niej było wygodne – twierdzi syn Leopolda Tyrmanda, Matthew Tyrmand.

– Po upadku komunizmu polska lewica spod znaku Adama Michnika starała się porwać dziedzictwo ojca z kolorowymi skarpetkami, okularami słonecznymi, jazzem. Mieli z nim problem wiedząc, jak bardzo antykomunistyczny i konserwatywny stał się w drugim okresie życia – mówił na antenie Polskiego Radia 24 syn Leopolda Tyrmanda, Matthew Tyrmand.

Syn przypomniał również, że Leopold Tyrmand był antylewicowym aktywistą pod koniec swojego życia. – Przypominanie tego nie było mile widziane przez polską lewicę intelektualną, która wybierała sobie z życiorysu ojca tylko to, co dla niej było wygodne – dodał.

Matthew Tyrmand stwierdził jednoznacznie, że jego ojciec podchodziłby krytycznie do dzisiejszej polskiej lewicy, również tej spod znaku "Gazety Wyborczej".

100 lat temu urodził się Leopold Tyrmand

100 lat temu, 16 maja 1920 r., urodził się Leopold Tyrmand - przypomniało w piątek Centrum Informacyjne Sejmu. Podkreślono, że był nie tylko wybitnym pisarzem, a także publicystą i kronikarzem powojennej rzeczywistości. Decyzją Sejmu rok 2020 został ogłoszony Rokiem Leopolda Tyrmanda.

Encyklopedie podają, że był pisarzem, dziennikarzem i publicystą, czytelnicy jego dzieł i pism dodają, że pisarzem, dziennikarzem i publicystą wybitnym, zaś w oczach osób, które miały okazję Tyrmanda znać osobiście - był także arbitrem elegancji, znawcą, miłośnikiem i propagatorem jazzu - gatunku muzycznego zakazanego w czasach stalinowskich, na które przypadła jego młodość.

Najbardziej znaną stroną dorobku twórczego Leopolda Tyrmanda jest proza: powieści "Zły", "Życie towarzyskie i uczuciowe" czy pisany podczas przymusowej przerwy w pracy "Dziennik 1954".

Tyrmand był nie tylko pisarzem, a także publicystą, obserwatorem i kronikarzem powojennej rzeczywistości. Bogate doświadczenie dziennikarskie dało mu niezbędny warsztat, pozwalający na wierne oddanie siermiężnej codzienności PRL. Siłą rzeczy Tyrmand musiał popaść w niełaskę komunistycznych władz. Pojawiły się ingerencje cenzury, zakazy publikacji, kolejne zwolnienia z pracy. Doprowadziło to pisarza do podjęcia decyzji o emigracji.

za:www.tysol.pl