Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Przeciwko relatywizacji Hitlera i Stalina

Czuję się zmuszony dołączyć do dyskusji historycznej między Wojciechem Cejrowskim, Piotrem Zarembą i Piotrem Skwiecińskim. Kilka dni temu na łamach portalu wpolityce.pl analizowali kwestię roku 1944 i tego, czy to dla Polaków data wyzwolenia od niemieckiej zagłady, czy też jedynie wymiana dyktatora-zbrodniarza. Zabrakło mi jednak w tej dyskusji jednego. Katynia.

Dlaczego Katynia? Zacznijmy od tego, co wywołało wspomnianą dyskusję o powojennej historii i losach Polski - wypowiedzi Wojciecha Cejrowskiego, który z okazji święta pracy 1 maja, przypomniał na swoim facebookowym profilu dlaczego on tego dnia świętować nie zamierza. Wpis Cejrowskiego w całości:

"Nie wiem jak Państwo, ale u mnie w firmie pryncypialnie ignorujemy komunistyczne święta i pierwszego maja pracujemy normalnie. Państwu zalecam to samo, gdyż jest coś niestosownego w przyjmowaniu dnia wolnego, z takiej okazji. Jeśli ktoś nie rozumie istoty tej niestosowności powiem tak: czy gdyby w dniu urodzin Adolfa Hitlera ustanowiono święto, to wypadałoby korzystać z tego święta i jechać sobie na działkę?
Udawanie, że dziś jest "święto robotnicze" i że jest ono obchodzone "na całym świecie", to tylko wymówki. W USA nie jest obchodzone, a słowo "robotnicze" wzięto z Marksa i Engelsa, z określenia "klasa robotnicza", a nie z Biblii, gdzie "żniwo wielkie, lecz robotników mało". Więc nie oszukujmy samych siebie. Pierwszy maja jest świętem lewicowych zbrodniarzy, przy których Hitler jest nieistotnym drobiazgiem.
Komuniści mordują do dzisiaj - Korea, Kuba, Chiny Ludowe - więc nie da się też obronić tezy, że "kiedyś to może było komunistyczne, ale tamte czasy minęły". Jeśli ktoś świętuje dzisiaj, to robi to razem z Putinem, Kimirsenem numer 3 i Fidelem Castro."


Zaremba kontra Cejrowski

Do tej deklaracji ustosunkował się redaktor Piotr Zaremba z "W Sieci", któremu to jedno zdanie Cejrowskiego, szczególnie się nie spodobało: ​Pierwszy maja jest świętem lewicowych zbrodniarzy, przy których Hitler jest nieistotnym drobiazgiem. Uznał, że to wyraz relatywizowania zbrodni Hitlera.

"Odmawiam zazwyczaj jałowego sporu o to, co było gorsze: komunizm czy nazizm" - stwierdził, zaznaczając, że w jego ocenie "ta licytacja jest po prostu jałowa", bo: Można ją oczywiście prowadzić jako intelektualne ćwiczenie. Tyle że jeśli ma prowadzić do uwagi „Hitler to drobiazg”, to staje się zdradliwa, a przy okazji po prostu niemądra. Zdradliwa, bo i pojedynczy ludzie i całe narody mają kiepską pamięć.
Zaremba odwołał się przy tym do polskiej historii i doświadczeń z nazizmem i komunizmem. "Sam fakt, że ktoś może bezkarnie rzucać takie uwagi w Polsce, w gronie ludzi, których dziadkowie mieli być wytępieni lub zamienieni w niewolników, dowodnie o tym świadczy. Prawda jest taka, że doświadczyliśmy strasznych rzeczy od Rosjan pomnożonych przez Sowietów, ale w latach 1944-1945 to Armia Czerwona uratowała nas przed zagładą. Przynosząc nam przy okazji rządy strasznego, antynarodowego i nihilistycznego reżymu - konkluduje Zaremba.


Skwieciński broni Zaremby


Dalej, w ramach tej samej polemiki, głos zabrał Piotr Skwieciński, którego - co pragnę podkreślić - znajomość spraw wschodnich jest niepodważalna. Stanął w obronie Piotra Zaremby przed zarzutami o wybielanie Armii Czerwonej. Nie negując w żaden sposób komunistycznych zbrodni Skwieciński sprzeciwia się "skłonności części prawicy, by „na złość mamie odmrozić sobie uszy” i by, skoro niektórzy nasi przeciwnicy relatywizują zbrodnie komunizmu, w odwecie zrelatywizować ludobójstwo hitlerowskie". Trudno mi się ze Skwiecińskim nie zgodzić. Relatywizowanie niemieckich zbrodni, nawet by słusznie podkreślić zbrodnie Rosji, czy spekulacje z dziedziny historial-fiction o tym jak wspaniały byłby sojusz polsko-niemiecki w latach 30.  - to działanie karygodne i niedopuszczalne.

Nie rozumiem jednak, jak może on bronić tezy swojego kolegi Piotra Zaremby, zawartej w zdaniu: W latach 1944-1945 to Armia Czerwona uratowała nas przed zagładą. Nie przekonuje mnie argumentacja, według której "celem Kremla nie była likwidacja Polaków, tylko ich sterroryzowanie i zniewolenie". Co więcej, gdy Skwieciński cytując Pawła Hertza - stwierdza, że Rosjanie "nie wyzwolili nas, ale uratowali życie", krew się we mnie burzy w takim samym stopniu, jak Zarembie, gdy sprzeciwia się tezie, że „Hitler to drobiazg”. Czy naprawdę jedyną metodą przeciwko skandalicznemu relatywizowaniu Hitlera, jest relatywizowanie Stalina? Oczywiście że nie. To droga donikąd!

I tutaj przechodzę do sedna: dlaczego zarówno Piotr Zaremba, jak i Piotr Skwieciński broniąc tezy, że w latach 1944-1945 Armia Czerwona uratowała nas przed zagładą, zapominają o latach 1939-1944? Jak możliwa jest dyskusja o wadze zbrodni Hitlera i Stalina, przy jednoczesnym zapomnieniu, że ci panowie dogadali się ze sobą już w sierpniu 1939 roku i to właśnie dzięki ich porozumieniu rozpoczęli dosłowne pożeranie Polski?


Zabijanie przez "wyzwalaniem"

Różnica między zbrodniami niemieckimi i rosyjskimi wobec Polski to 16 dni. 1 września rozpoczęły się zbrodnie Hitlera, 17 września zbrodnie Stalina. Okupacja stalinowska nie rozpoczęła się w 1944 r. (o interpretację tej daty trwa dyskusja między wspomnianymi redaktorami) i nieistotne jest w tym kontekście czy rok 1944 uznać za rok "wyzwolenia", czy "zniewolenia", bo rosyjski mord rozpoczął się pięć lat wcześniej. Od 1939 r. zamordowano dziesiątki tysięcy Polaków, a setki tysięcy wywieziono. Przypominam, że tajny rozkaz nr 00350 Ławrientij Berii „o rozładowaniu więzień NKWD USRR i BSRR”, czyli wymordowaniu 25 tys. polskich jeńców wydany został nie w 1944, tylko dokładnie 22 marca 1940 roku!

Dlatego dajmy spokój dyskusjom o tym, czy rok 1944 był zniewoleniem duszy za cenę uwolnienia ciała. Wyrzynanie zarówno polskiej duszy, jak i ciała, Stalin z Hitlerem rozpoczęli praktycznie w tym samym czasie, ramię w ramię. Cel lewicy spod znaku NSDAP i tej spod znaku czerwonej gwiazdy, był ten sam: Eksterminacja polskości.


Samuel Pereira

za:niezalezna.pl/55019-przeciwko-relatywizacji-hitlera-i-stalina

Copyright © 2017. All Rights Reserved.