Ks. dr Robert Skrzypczak dla Fronda.pl: Polska pomoc dla Żydów to przejaw najwyższego herozimu

Ks. dr Robert Skrzypczak dla Fronda.pl: Jak mówił Pius XII, jako wierzący jesteśmy duchowymi Semitami ("Ratującym - Ocaleni" to wspaniała inicjatywa Żydów, którzy chcą okazać wdzięczność Polakom, niejednokrotnie oddającym życie, by nieść im pomoc. To akt historycznej sprawiedliwości.

Portal Fronda.pl: Obok Muzeum Historii Żydów Polskich ma znaleźć się obiekt upamiętniający Polaków, którzy ratowali Żydów w czasie niemieckiej okupacji. Inicjatywa ta, nosząca tytuł „Ratującym – Ocaleni”, wyszła z kręgów żydowskich.

Ks. dr Robert Skrzypczak: Jest to przede wszystkim pewien akt sprawiedliwości, która zostanie oddana ludziom ryzykującym własnym życiem dla ratowania swoich sąsiadów. Przyjmuję ten gest, na który zdobyli się Żydzi, z wielką radością i satysfakcją. To bardzo ważna inicjatywa zwłaszcza w obliczu ideologii, która do niedawna dominowała, a która chciała obarczać winą szmalcowników, podłych i niecnych Polaków; a przecież takich ludzi znajdziemy w każdym społeczeństwie. Próbowano przy tym przemilczeć piękne karty polskiej tolerancji i miłości bliźniego, wspólnego sąsiedztwa z Żydami. Trzeba przypomnieć, że to właśnie Polska była tym krajem w Europie, gdzie przez 800 lat społeczeństwa polskie i żydowskie żyły razem ze sobą. W innych krajach Żydzi spotykali się w tym czasie z masowymi pogromami, musieli uciekać. To u nas znajdowali miejsce dla rozwijania swojej kultury.

Trzeba też zwrócić uwagę, że w pierwszych latach powojennych ocalałe żydowskie społeczeństwo często odczuwało potrzebę wyrażenia wdzięczności Polakom i chrześcijanom. Dopiero w późniejszym okresie, jak dziś wiemy między innymi z inicjatywy KGB, rozpoczęto kampanię szczucia przeciwko społeczności katolickiej. Wykorzystano tu jako pretekst wydumany antysemityzm; właśnie to spowodowało następnie oskarżenia kierowane pod adresem Kościoła katolickiego i Piusa XII, jakoby mieli milczeć w obliczu tragedii Żydów, oraz Polaków, jakoby mieli być złymi sąsiadami. Dobrze, że dziś powraca odwaga, by publicznie zademonstrować, komu wielu Żydów zawdzięcza życie. To akt sprawiedliwości i wdzięczności, który jest pewnym aktem historycznej prawdy. Gdy nasi żydowscy sąsiedzi znaleźli się w sytuacji oskarżenia, to Polacy stawali na wysokości zadania, a nawet więcej: przecież wielu z nich przypłaciło to życiem. Pomoc niesioną Żydom karano śmiercią, mamy więc do czynienia z aktem najwyższej heroiczności. Często ryzykowano całymi latami.

Jaki jest dziś największy problem polsko-żydowskiego dialogu?

Kwestią, której nie można lekceważyć jest sprawa prywatnej własności. Wiele żydowskich rodzin zostało bowiem pozbawionych swoich dóbr. Po wojnie w rzeczywistości komunistycznej Polski niekiedy przyznawano mienie żydowskie ludziom niesłusznie, nie sprawdzając, czy żyją jeszcze jego właściciele lub ich spadkobiercy. Dokonywało się także zajmowania tej własności poprzez spontaniczne zasiedlenie. To bardzo delikatna kwestia. Z jednej strony nie można skrzywdzić Polaków, którzy bez własnej winy zostawali pozbawiani domów gdzieś na wschodzie Rzeczpospolitej. Przybywali tu, by zasiedlić te tereny. Trudno byłoby dziś wymagać od Polaków, by oddali domy, w których niejednokrotnie przyszli na świat, w które zainwestowali. Z drugiej strony nie można też przemilczeć krzywdy, jakiej doznało wiele żydowskich rodzin, które straciły wszystko. W oczach Żydów do tragedii szaleństwa Holokaustu dochodzi także krzywda, przeżywana jako rozgrabienie ich mienia. Trzeba przemyśleć, jaką formułę wynagrodzenia należy zaproponować, choćby w pewnej mierze. Tego nie można po prostu przemilczeć.

Dochodzą do tego wpływy polityczne, na przykład polityka zaborców. Próbowano sztucznie wpływać na polsko-żydowskie stosunki, niekiedy je zaogniając, prowokując akty przemocy i nienawiści. Widzę wielką różnicę między kulturą polsko-żydowskiego wspólnego życia w zaborze austriackim a rosyjskim. W tym pierwszym Polacy przyjaźnili się z Żydami, odmienności religijne były czymś oczywistym, traktowanym jako rzecz naturalna. Panował dobry klimat. Z kolei na terenie zaboru rosyjskiego dochodziło do konfliktów podsycanych przez władze rosyjskie na zasadzie „dziel i rządź”. Zaborca starał się doprowadzić do sporów, by pacyfikować jednych i drugich i wprowadzać własną politykę.

Jakie są najważniejsze działania, jakie podejmuje na polu dialogu z judaizmem Kościół w Polsce?

Bardzo ważnym wydarzeniem jest wprowadzenie w kalendarz liturgiczny Dnia Judaizmu. Ma to ogromne znaczenie dla odkrywania wspólnego pokrewieństwa duchowego, faktu, że jesteśmy dziećmi tego samego Boga. Działamy w ramach tej samej historii, w której wyłonił się Jezus Chrystus, dla nas – Zbawiciel świata.

Duże znaczenie mają także takie wydarzenie jak symfonia „Cierpienie Niewinnych”, przygotowana przez inicjatora drogi neokatechumenalnej Kika Argüello. W ubiegłym roku na takie spotkanie, na którym także byłem obecny, zaproszono około 80 rabinów z całego świata. Był główny rabin Jerozolimy, główny rabin Nowego Jorku, rabini reprezentujący największe miasta europejskie, rabini z Polski. Wspólnie z kardynałami i biskupami katolickimi, osobami świeckimi i przedstawicielami innych wyznań nie tylko wysłuchano koncertu, ale dano świadectwo wiary w tego samego Boga, świadectwo szukania pojednania. Symfonia zakończyła się wspólną modlitwą całego zgromadzenia przy bramie wjazdowej Birkenau, mając w tle baraki obozu koncentracyjnego. Wysłuchaliśmy świadectwa rabina Nowego Jorku, modlitwy wznoszonej przez kantora Jerozolimy, wysłuchaliśmy fragmentu Ewangelii i chrześcijańskiego kerygmatu.

Takie właśnie symboliczne wydarzenia są wielkimi krokami naprzód w odzyskiwaniu dialogu żydowsko-katolickiego: nie na poziomie polityki, która jest kalkulacją, ale na poziomie duchowym. Jest to odzyskiwanie własnej tożsamości poprzez szacunek i relacje osoby do osoby, co jest ważne zarówno dla nas chrześcijan, jak i – jak sądzę – dla Żydów. Wszyscy jesteśmy dziedzicami fundamentalnego wydarzenia w historii ludzkości: objawienia się w historii konkretnego ludu osobowego Boga.

Trzeba wziąć pod uwagę, że Kościół katolicki przeżywa obecnie ogromny wysiłek edukacyjny, rozpoczęty po II Soborze Watykańskim. Chodzi tu o zwalczanie stereotypów, którymi nasiąknęła kultura chrześcijańska od epoki konstantyńskiej. To właśnie Konstantyn Wielki wprowadził w tak zwanym edykcie mediolańskim kategorię Żydów jako zabójców Boga. To spowodowało później duże pomieszanie; do świadomości ewangelicznej dołączyły elementy myśli pogańskiej, która była próbą służenia Bogu wojny. Władza polityczna dodała do tradycji chrześcijańskiej elementy nienawiści, podziałów i dyskryminacji, choć chrześcijaństwo wzrastało na glebie judaizmu. Sobór Watykański II starał się przywrócić w myśleniu chrześcijańskim właściwe miejsce narodowi żydowskiego, na czym tak zależało św. Janowi XXIII. Nowy szacunek i nowa więź katolików z narodem żydowskim wyrasta właśnie na glebie odzyskiwania korzeni wiary, na powrocie do Biblii, do żydowskich korzeni Jezusa Chrystusa. To sympatia, która ma swój motyw duchowy. Już papież Pius XI mówił, że jako wierzący wszyscy jesteśmy duchowymi semitami: przecież Jezus Chrystus pojawił się wewnątrz religii żydowskiej, z której wyłoniło się chrześcijaństwo, jako wielki ruch paschalny, wielkie wydarzenie misyjne głoszenia prawdy w Chrystusie. Chrystusie, Synu Boga, a także Synu Maryi, która była Żydówką.

za:www.fronda.pl/a/ks-dr-robert-skrzypczak-dla-frondapl-jak-mowil-pius-xii-jako-wierzacy-jestesmy-duchowymi-semitami,41512.html