Komunikaty i informacje

​Debatowanie z dewiantem to nie wolność słowa

Jacek Sobala, prezes Polskiego Radia, wyciągnął konsekwencje służbowe wobec dziennikarzy odpowiedzialnych za zaproszenie na antenę publicznego medium Jana Hartmana. Jednego zdegradował, z drugim zakończył współpracę. Po tej decyzji na głowę nowego szefa PR posypały się gromy

– o dziwo, nie tylko ze strony postkomunistycznych mediów, lecz także tych, które określają się mianem prawicowych.
 
Dowiedzieliśmy się, że Sobala ogranicza debatę, krępuje wymianę opinii itd.  Warto w tej sytuacji przypomnieć czerskolubnym konserwatywnym publicystom, dlaczego dawanie głosu w debacie publicznej indywiduum pokroju Hartmana to nic innego jak niszczenie i psucie tejże. Lansowanie kazirodztwa to nie opinia, lecz dewiacja. Kazirodztwo, tak jak pedofilia, zoofilia i inne wypaczenia, jest zakazane nie tylko normami społecznymi, lecz także prawem. Dystans czy nawet zdecydowany krytycyzm wobec Kościoła nie powinny wykluczać z debaty publicznej, ale w wypadku Hartmana mamy do czynienia nie z przeciwnikiem czy ostrym recenzentem, lecz z człowiekiem obrażającym uczucia religijne innych, szargającym świętości – wedle prawa obowiązującego w naszym kraju to przestępstwo. Poza tym cała aktywność Hartmana jest de facto niszczeniem dyskursu publicznego w Polsce. Przypomnijmy, że poza powyższym ów osobnik chwali działania ograniczające prawa innych osób, przyklaskuje stosowaniu przemocy w tym procederze. Nie trzeba szukać daleko w pamięci, wystarczy wspomnieć zachwyt nad próbami zablokowania Jarosławowi Kaczyńskiemu dostępu do grobu brata. Jakkolwiek by spojrzeć, pokazy zdziczenia przed Wawelem to nie jest demonstracja polityczna, lecz wypaczenie. I jeszcze jedno – udział w audycjach czy programach mediów publicznych to wyróżnienie, nobilitacja. Jest zupełnie oczywiste, że powinien być w nich obecny głos wszystkich opcji politycznych, nawet tych najbardziej krytycznych wobec aktualnie rządzących. Od 1989 roku ten podstawowy wymóg wolności słowa nie był respektowany. Dopiero w wyniku ostatnich wyborów staje się faktem. Równocześnie do historii przechodzi niechlubny zwyczaj mediów postkomunistycznych czynienia z pogardy czy obelgi „opinii”. Jacek Sobala mówi: dość takim niszczącym praktykom. I chwała mu za to.

 Katarzyna Gójska-Hejke

za:niezalezna.pl/99598-debatowanie-z-dewiantem-nie-wolnosc-slowa