Komunikaty i informacje

Komunikat Prezydium Konferencji Episkopatu Polski dotyczący nauczania religii w szkole



87 proc. dzieci uczęszcza na lekcje religii

Komunikat Prezydium Konferencji Episkopatu Polski dotyczący nauczania religii w szkole

W związku z obywatelskim projektem prawnym o zmianie ustawy o systemie oświaty w zakresie finansowania nauczania religii pragniemy przypomnieć, że nauczanie religii w szkole wpisuje się w długą historię polskiej edukacji. Mimo wielu różnych przeszkód, nawet podczas zaborów, religia znajdowała się w wykazie przedmiotów nauczania. Wyjątek stanowi około 30-letni okres w czasie rządów władz komunistycznych w Polsce. Dzisiaj Kościół może bez przeszkód prowadzić nauczanie religii w szkołach. Minęły czasy zmagań o swobodę katechizacji. Wielu z nas pamięta, ile to kosztowało ofiar i odwagi ze strony społeczeństwa katolickiego w naszym Kraju. Poprzez przywrócenie nauczania religii w szkole została naprawiona jedna z krzywd, która spotkała ludzi wierzących w czasach systemu totalitarnego. Szanując opinię obywateli podpisanych pod wskazanym wyżej projektem, należy wziąć pod uwagę wolę kilku milionów rodziców i uczniów, którzy chcą nauki religii w szkołach w obecnej formie i na obowiązujących zasadach. Zgodnie z danymi przekazanymi przez diecezje do Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, w roku szkolnym 2014/2015 w lekcjach religii uczestniczyło ponad 87% dzieci i młodzieży. Biorąc pod uwagę fakt, iż lekcje religii jako przedmiot nieobowiązkowy są organizowane na życzenie rodziców lub pełnoletnich uczniów, na mocy art. 53 ust. 4 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, należy stwierdzić, że nauczanie religii jest odpowiedzią na rzeczywistą potrzebę obywateli i stanowi poszanowanie konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami (art. 48). Finansowanie lekcji religii związków wyznaniowych z budżetu państwa nie tylko nie stanowi naruszenia konstytucyjnej zasady bezstronności władz publicznych, ale jest formą realizowania zasady współdziałania Kościołów i innych związków wyznaniowych oraz Państwa dla dobra człowieka i dobra wspólnego (art. 25 ust. 3 Konstytucji RP). Domaganie się przez autorów projektu ustawy, aby nauczanie religii było finansowane przez Kościół lub rodziców, oznacza w istocie dodatkowe obciążenie rodziców – członków Kościoła, których dzieci uczęszczają na katechezę w szkole. Nie można przy tym zapominać, iż zdecydowana większość podatników w Polsce to katolicy, którzy przeznaczają swoje podatki także na finansowanie szkół. Należy ponadto zauważyć, że nauczanie religii w publicznym systemie oświaty ma miejsce w wielu krajach Europy i jest ono finansowane ze środków publicznych. Regulacje prawne w tej materii przyjęte w prawie polskim odpowiadają zatem standardom europejskim. Nie jest bowiem możliwe świadczenie pracy przez pracownika bez ekwiwalentu w postaci wynagrodzenia wypłacanego przez pracodawcę. Przypominamy, że nauczanie religii, poza wymiarem ewangelizacyjnym, ma także swój szczególny wymiar humanistyczny i kulturowy. Wprowadza bowiem w historię i kulturę, zarówno duchową, jak i materialną Polski i świata. Nie da się bowiem dobrze zrozumieć historii, kultury, literatury czy sztuki bez znajomości chrześcijaństwa, w tym również tradycji biblijnej Starego i Nowego Testamentu. Nauczanie religii ma także bardzo ważny aspekt wychowawczy. Dzieci i młodzież mają prawo do tego, aby na lekcji religii rozmawiać o swych problemach, dylematach, obawach i radościach. W praktyce uczący religii są osobami zaufania publicznego. Dlatego nie powinno się odbierać dzieciom i młodzieży okazji do rozmowy o wartościach chrześcijańskich w środowisku szkolnym, tym bardziej w tak ważnym dla nich czasie dorastania i kształtowania charakterów. Badania społeczne jasno wykazują, że formacja religijna wyraźnie przekłada się na jakość codziennego życia i pozytywne wybory człowieka. Szkoła „światopoglądowo neutralna” lub „świecka”, z której religię się wyklucza, przeciwna jest fundamentalnym zasadom wychowawczym. Taka szkoła w rzeczywistości zmienia się w szkołę ateistyczną i ateizującą. Dziękujemy katechetom świeckim i duchownym za ich pełen poświęcenia trud nauczania religii, który jest służbą dla młodego pokolenia Polaków. Jesteśmy wdzięczni także władzom świeckim, które – szanując wolę obywateli – troszczą się o właściwą organizację nauczania religii w placówkach oświatowych.

Abp Stanisław Gądecki Metropolita Poznański Przewodniczący KEP

Abp Marek Jędraszewski Metropolita Łódzki Zastępca Przewodniczącego KEP

Bp Artur G. Miziński Sekretarz Generalny KEP

Warszawa, 02.02.2016 r.

za:www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/151687,87-proc-dzieci-ucz


***

Terlikowska: Szkoła bez religii szkołą ateistyczną a nie świecką

Szkoła bez religii zmienia się w szkołę ateistyczną i ateizującą. W ten sposób polscy biskupi odnieśli się do projektu „Świecka szkoła”, który – jako projekt obywatelski – przechodzi drogę legislacyjną.

Inicjatywa obywatelska „Świecka szkoła” ruszyła wiosną. Jej cel to doprowadzenie do sytuacji, w której lekcje religii nie byłyby finansowane z budżetu państwa. Kosztami związanymi z ich organizacją pomysłodawcy chcieliby obciążyć albo rodziców, albo Kościoły. Kwota (1,3 mld zł rocznie), z której opłacane są choćby pensje katechetów, była przeliczana na liczbę obiadów dla głodnych dzieci, dodatkowe lekcje języków obcych, dofinansowanie szkolnych pracowni. Tak żeby pokazać pazerność Kościoła, który kładzie łapę na publicznych pieniądzach. Festiwal obrzydzania Kościoła katolickiego w Polsce trwał w najlepsze. Paradoksalnie propozycja „Świeckiej szkoły”, choć mająca reklamę w największych mediach i w najlepszym czasie antenowym z jakimś ogromnym odzewem się nie spotkała. Rzutem na taśmę udało zebrać się wymaganą liczbę głosów, by móc projekt złożyć w Sejmie.

Tymczasem z lekcji katechezy organizowanych w szkołach korzysta znacznie więcej uczniów niż było sygnatariuszy „Świeckiej szkoły”. O tych danych przypomnieli właśnie biskupi w opublikowanym właśnie komunikacie Prezydium KEP. Z danych Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski wynika, że w ostatnim roku szkolnym z katechezy korzystało 87 proc. dzieci  i młodzieży. Jakoś masowego wypisywania z lekcji religii nie doświadczyliśmy. Pomijam sytuacje skrajne, kiedy rodzice wypisywali dziecko, bo katechetka powiedziała, że kiedyś umrzemy, a mama dziecku tłumaczyła, że ono nie umrze, bo do tego czasu ktoś wymyśli tabletki przeciwko śmierci (historia autentyczna). Więcej, nauczanie religii jest prawem rodziców zagwarantowanym konstytucją RP, według której rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami  - przypomnieli biskupi. Wyraźnie wskazali, że finansowanie lekcji religii z budżetu państwa „nie tylko nie stanowi naruszenia konstytucyjnej zasady bezstronności władz publicznych, ale jest formą realizowania zasady współdziałania Kościołów i innych związków wyznaniowych oraz Państwa dla dobra człowieka i dobra wspólnego”.

Biskupi podkreślają jeszcze jeden aspekt. Zdecydowana większość Polaków to katolicy płacący podatki, to z ich pieniędzy finansowane są lekcje katechezy w szkołach. Dlaczego więc nakładać na nich dodatkowe obciążenia? W imię jakiejś wyimaginowanej teorii na temat „świeckiej szkoły”? Polska szkoła jest szkołą publiczną, także dla katolików, którzy mają prawo uczyć się podstaw swojej wiary także w szkole na lekcjach katechezy. Ciekawa jestem, czy w imię świeckości pomysłodawcy projektu  będą domagali się też rewizji programów nauczania, tak jak dzieje się to w przypadku równości. W publicznym liceum przecież (tak przynajmniej było za czasów mojej bytności w szkole) nie tylko omawialiśmy Stary i Nowy Testament na lekcjach języka polskiego, nie tylko wskazywaliśmy wątki biblijne w literaturze kolejnych epok, ale nawet takie tematy pojawiały się na maturze. Dobrze, że nikt wtedy nie podnosił larum, że zagrożona jest świeckość szkoły. Dziś już nic mnie nie zdziwi. A przecież, jak przypominają biskupi, „nie da się (…) dobrze zrozumieć historii, kultury, literatury czy sztuki bez znajomości chrześcijaństwa, w tym również tradycji biblijnej Starego i Nowego Testamentu". Ale co tam, ideologia górą, tradycja czy kultura znaczenia nie mają.

W swoim komunikacie biskupi przypomnieli, że lekcje religii finansowane z budżetu państwa odbywają się w wielu innych państwach europejskich, nie jesteśmy więc jakimś wyjątkiem. Podkreślili także aspekt wychowawczy nauczania religii. „Dlatego nie powinno się odbierać dzieciom i młodzieży okazji do rozmowy o wartościach chrześcijańskich w środowisku szkolnym, tym bardziej w tak ważnym dla nich czasie dorastania i kształtowania charakterów. (…) Szkoła „światopoglądowo neutralna” lub „świecka”, z której religię się wyklucza, przeciwna jest fundamentalnym zasadom wychowawczym. Taka szkoła w rzeczywistości zmienia się w szkołę ateistyczną i ateizującą” – napisali biskupi.

Biskupi podziękowali katechetom za ich trud, a władzom świeckim, za ogromną pomoc w organizowaniu lekcji katechezy.

To ważny głos w całej tej dyskusji, z góry zresztą skazanej na porażkę. Zmiana systemu finansowania byłaby de facto wyrugowaniem religii ze szkół. To już przerabialiśmy w czasach komuny. I wracać do tych mrocznych czasów nie chcemy. „Świeckiej szkole” nie uda się wypchnąć katechezy do katakumb, bo jednak ciągle jeszcze więcej jest zwolenników obecnego rozwiązania niż projektu „Świecka szkoła”.

Małgorzata Terlikowska

za:www.fronda.pl/a/terlikowska-szkola-bez-religii-szkola-ateistyczna-a-nie-swiecka-seba,65213.html