Materiały nadesłane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Marionetki

Przed kilku laty oglądałem bardzo inspirujący film Marcela Łozińskiego „Jak to się robi?” To paradokument pokazujący proces socjotechniki, mocą której do parlamentu został wprowadzony Dariusz Konopka, student, człowiek bez poglądów i bez charyzmy, ale podatny „materiał”. W pierwszych scenach filmu, jego główny bohater Piotr Tymochowicz (który „pracował” nad Tymińskim, Millerem, Lepperem, który także wykreował dla polskiej sceny politycznej Palikota i który oferował Komorowskiemu usługi po pierwszej turze przegranych wyborów prezydenckich) rozmawia z Jackiem Hugo Baderem, dziennikarzem GW (niedawno udającym czarnoskórego na marszu Niepodległości). Dziennikarz pyta dla jasności: - Chcesz wprowadzić do parlamentu człowieka zupełnie … taką zupełną świeżynkę?.
Na co Tymochowicz odpowiada - Tak, taki jest cel, tak…rzeczywiście. To jest oczywiste, że człowiek człowiekowi produktem. Nie oszukujmy się., tym bardziej, że…
Hugo Bader emfatycznie przerywa: - To będzie kpina takiej demokracji!... To […] protezę zębową można [wprowadzić] na parlamentarzystę! [śmiech]
- No tak, można, w pewnym sensie, w przenośni poetyckiej możemy tak powiedzieć… Nie bójmy się tego.
- Ja się tego boję – kwituje Hugo Bader.

Przywołuję tę scenę z filmu z kilku względów. Najpierw dlatego, że to, co obserwujemy od symbolicznie ujmując 16 grudnia ubiegłego roku, każe nam pytać – kto reprezentuje nas w parlamencie – ludzie czy sztuczne szczęki, rozwarte i kłapiące bezmyślnie, ale kłapiące! Czy reprezentują nas, jako naród, polityce, stanowiący elitę w rozpoznawaniu dobra wspólnego, polskiej racji stanów, choćby nawet wytrwani, ale nie cyniczni gracze w grze o kompromisy interesów różnych grup społecznych, czy też reprezentują nas ci, którzy traktują swoich wyborców jak produkty.
To jest oczywiste, że człowiek człowiekowi produktem… Przywołuję to zdanie na moich zajęciach z etyki dla doktorantów jednej z poznańskich uczelni. Bo nie ma bardziej cynicznego manifestu antyhumanistycznego. Nie ma manifestu większej, wyrażonej współcześnie pogardy dla człowieka.

Ale przecież trzeba zauważyć, że ten który to mówi i ten, który tych słów w cytowanym dialogu są w błędzie, jeśli sądzą, że to oni rozgrywają grę na rynku zasypywanym produktami. Przecież zarówno specjalista od wizerunku, jak i dziennikarz są przedmiotami manipulacji. Są w służbie manipulatorów.
Tym bardziej przedmiotami manipulacji są „niezłomni-inaczej” posłowie opozycji, nieudolne marionetki, budzące swoimi groteskowymi zachowaniami litość i zawstydzenie. Liderzy opozycji totalnej okazują się totalnymi głupcami, nie potrafiącymi nawet symulować porządnie protestu, Nie potrafią zachować minimum zasad – wszak tłumaczą: „Dzisiaj wprowadzono w różnych obszarach zasadę, że można kraść. No to w porządku, nie będziemy ich „prosili” […], bo to jest ok.”. Bełkot? Tak, ale cała ta opozycja to wrzask bełkotu.

I tylko jedno pytanie: kto tymi marionetkami porusza?