Materiały nadesłane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Kilka biografii



Tegoroczne świętowanie uroczystości 3 Maja rozpocząłem już w niedzielę w miejscowości Navan w Irlandii. Na mszy świętej w licznym gronie parafian, choć uszczuplonym przez część pielgrzymujących do Fatimy, szczególnym wzruszeniem był dla mnie moment poświęcenia sztandaru Polskiego Klubu Myśli Patriotycznej, niewielkiej grupy Polaków i Polek, którzy aktywnie współtworzą kulturę polityczną i patriotyczną w Irlandii.

Główne uroczystości 3 Maja śledziłem tylko medialnie. Wiele myśli wywołały wystąpienia Pana Prezydenta. Chciałbym jednak nie komentować ich w tym momencie, ale skupić uwagę na osobach, wokół których zbudowane było jedno z tych przemówień.

Chodzi mi o laureatów Orderu Orła Białego. Z zakłopotaniem przyznam, że poza osobą Adama Bujaka, który jest dla mnie kimś na miarę postaci Matejki, portretującym wielkie historyczne wydarzenia naszej współczesności, pozostałe osoby były mi mniej znane. Widocznie taki już los pamięci pracującej na pożywce medialnych newsów.

Z tym większym wzruszeniem słuchałem słów Pana Prezydenta wydobywających zwłaszcza młodzieńcze fragmenty ich biografii.

Prof. Mieczysław Chorąży, urodzony w chłopskiej rodzinie w Janówce niedaleko Białej Podlaskiej. II wojna światowa sprawiła, że edukację kontynuował w Warszawie na tajnych kompletach. W tym czasie stal się też żołnierzem Armii Krajowej, uczestniczył w powstaniu warszawskim. Dwukrotnie ranny, internowany jako jeniec wojenny.

Z tego samego pokolenia wywodzi się prof. Mieczysław Tomaszewski. Miał 18 lat, gdy zgłosił się ochotniczo do Wojska Polskiego w chwili wybuchu wojny. Internowany i wywieziony do obozu. Stamtąd zbiegł, w okolicach Wrześni organizował tajne wieczory muzyczno-literackie.

Zofia Teliga-Mertens dzieliła także los swojego pokolenia. po tym, jak jej ojciec został zesłany na Syberię, ona sama wraz z matką została wywieziona do Kazachstanu. Ta wywózka wywarła szczególne piętno w jej życiu – po 1998 r. zrobiła bodaj więcej niż państwo polskie, przeznaczając swoje mienie dla Polaków repatriowanych z Kazachstanu.

Kolejny laureat, bard Polski czasów „Solidarności” Jan Krzysztof Kelus, potrafił niezwykle celnie cenić wartość wolności. W swoim czasie pisał do Adama Michnika, z którym łączyła go dawniej działalność KOR: „Jesteś, Adamie, dostatecznie rozgarnięty, by zdawać sobie sprawę, że wszelaka wolność – choćby wolność słowa - nikomu nie jest dana na zawsze. Czasami trzeba ją wywalczyć; czasami dostaje się ją w spadku[…] Nie ma gwarancji na jak długo, czy na jedno pokolenie, czy na kilka lat.  Stale grozi jej dewaluacja. Niepostrzeżenie może okazać się iluzją. Pojawiają się nowe zagrożenia, nowi nieprzyjaciele wolności. Od pewnego czasu są nimi Twoje pozwy” [przeciw krytykom michnikowszczyzny – PB] .

Nie piszę wielkich sukcesach tych ludzi, nie rozwodzę się nad osiągnięciami naukowymi, wyróżnieniami w świecie kultury. Myślę, o pojemności życia tych ludzi, o tych biografiach. Z takich biografii tworzy się naród, który ma moc trwania w wolności. Chylę przed nimi czoła.