Materiały nadesłane

Rekacja na fałszywki

/.../ W odpowiedzi na fałszerstwa zawarte w liście dwóch nauczycieli Wielokulturowego Liceum Humanistycznego im. Jacka Kuronia w Warszawie - Pana Sebastiana Matuszewskiego oraz dr hab. Piotra Laskowskiego przesłaliśmy pismo do dyrektora szkoły oraz do Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Zareagowaliśmy także w mediach, m.in. we francuskim Liberation, które powieliły kłamliwy manifest nauczycieli. Czekamy na odpowiedź. Będziemy śledzić rozwój sytuacji.
 
 
Szanowna Pani
Dyrektor
Anna Blumsztajn
Wielokulturowe Liceum Humanistyczne im. Jacka Kuronia

 

Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom, która zajmuje się m.in. dbaniem o prawdę w mediach polskich i zagranicznych zwraca uwagę na liczne kłamstwa, błędy i przeinaczenia historyczne zawarte w liście otwartym jaki przygotowali i opublikowali nauczyciele z Wielokulturowego Liceum Humanistycznego im. Jacka Kuronia - Panowie Sebastian Matuszewski oraz dr hab. Piotr Laskowski.

Nie zgadzamy się z główną tezą listu, jakoby Naród odpowiadał za większość zbrodni tego świata. Z podobnych założeń co autorzy listu wyszli niejaki Karol Marks i Fryderyk Engels, twórcy komunizmu. Dla tych dwóch twórców ideologii komunistycznej państwa narodowe są całym złem, więc należy je zlikwidować. Próby wcielenia tego planu w życie zaowocowały 94 milionami ofiar, więcej niż innego lewicowego obłędu, jakim był narodowy socjalizm.

List tych dwóch nauczycieli do uczniów jest swoistym manifestem komunistycznym, wzorowanym na tego typu odezwach.

Już na samym początku, autorzy listu posłużyli się niedopowiedzeniem świadomie wprowadzając w błąd czytelników listu. Autorzy przytoczyli treść nowelizacji ustawy IPN pomijając kluczowe dla ustawy słowa, że „Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje narodowi…”. W liście odnajdziemy tylko dalszy ciąg „kto przypisuje narodowi polskiemu lub państwu polskiemu współodpowiedzialność za przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne, podlega karze.” Panowie Sebastian Matuszewski oraz Piotr Laskowski zapowiedzieli: „Będziemy tu, a także będziemy w przyszłości, łamać to prawo.” Czyżby chcieli w ten sposób dać przyzwolenie m.in. swoim uczniom do łamania prawa Rzeczypospolitej Polskiej?

Autorzy w swoich dywagacjach poruszają także kwestię związaną ze sformułowaniem naród. Po wywodzie filozoficznym w liście znajdziemy ciekawą tezę: „Pojęcie naród polski i instytucje państwa polskiego (a także wszystkie inne narody i inne państwa) są współodpowiedzialne za przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości i zbrodnie wojenne”. Jeżeli autorzy posiadają taką wiedzę to zgodnie z art. 304 § 1. Kodeksu Postępowania Karnego powinni niezwłocznie zgłosić się do prokuratury. Co więcej ustawodawca w art. 118. Kodeksu Karnego wyjaśnia przypadki, w których istnieje bezwzględny obowiązek zawiadamiania organów ścigania pod groźbą orzeczenia kary do lat 3 za ukrycie wiedzy o nim w tym przypadku. Mowa o eksterminacji ludności ze względu na przynależność narodową, etniczną, rasową, polityczną, wyznaniową lub światopoglądową.

Autorzy zrównali instytucję państwa narodowego z państwem policyjnym. W opinii nauczycieli państwo narodowe wykorzystuje pojęcie narodu aby funkcjonariusze państwa narodowego mogli sprawować kontrolę nad życiem swych poddanych i wystawiać na śmierć ludzi, których wyklucza. Tymczasem prawo narodu do samostanowienia, jest prawem człowieka, zagwarantowanym przez Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych.

Chcemy odnieść się także do zarzutów dotyczących Zbąszynia. Według autorów listu to „państwo polskie – II Rzeczpospolita – zorganizowało w roku 1938 obóz w Zbąszyniu, w którym uwięziło kilka tysięcy swoich żydowskich obywateli i obywatelek pozbawionych w ekspresowym tempie obywatelstwa przez polski parlament i wygnanych z Niemiec przez hitlerowskie władze”. Tymczasem prawda jest inna. W ramach Polenaktion tzw. Akcji Polskiej, w nocy z 27 na 28 października 1938 r. Niemcy deportowali do Polski 17 tysięcy Żydów z polskim obywatelstwem. Było to szczególnie okrutne, ponieważ mieszkających w Niemczech Żydów wsadzano do zaplombowanych pociągów, by następnie w eskorcie wojska przewieźć na tereny Polski. Tym sposobem w Zbąszyniu znalazło się ok. 9 tysięcy Żydów, którzy nie byli obywatelami Polski lecz Niemiec. Polacy jednak pomogli żydowskim przesiedleńcom przebywającym w obozie przejściowym. Mieszkańcy Zbąszynia zorganizowali dwa ambulatoria, szpital, polowe kuchnie oraz stołówki, chorych przewieziono do okolicznych szpitali. Uchodźców zakwaterowano, gdzie tylko się dało. Część z nich przejęła gmina żydowska. Kilkadziesiąt osób zamieszkało w młynie braci Grzybowskich, zbąszyńskich Żydów, a kilkuset tłoczyło się w koszarach Pułku Strzelców Wielkopolskich. Krewni i znajomi z całej Polski przyjeżdżali odbierać swoich bliskich. Pomocy udzielał także Polski Czerwony Krzyż, a w Warszawie powstał komitet pomocy uchodźcom, którego ekspozytura działała w Zbąszyniu. Wsparcia udzielał także amerykański JOINT (American Jewish Joint Distribution Committee) pod kierownictwem Emanuela Ringelbluma. Kwitło obozowe życie. Założono nawet żydowski klub piłkarski, który rozegrał mecz z drużyną Obra Zbąszyń. Ostatni uchodźcy opuścili Zbąszyń przed 1 IX 1939.

Nauczyciele oskarżają rząd w Londynie funkcjonujący od czerwca 1940 że do czerwca 1942 roku nie potępiło zbrodni na Żydach. Dzisiaj już wiemy, że Polska była instrumentem w rękach aliantów i była „rozgrywana” przez swoich „sojuszników”. Nie można mieć pretensji do rządu, który był na uchodźstwie i nie miał pełnej władzy. Kraj był pod okupacją. Nie można pomijać i zapominać o bohaterach, którzy informowali aliantów o eksterminacji ludności żydowskiej. Raporty Jan Karskiego, czy Witolda Pileckiego pozostały bez echa. Skala ludobójstwa dokonywana przez Niemców była tak ogromna i nieprawdopodobna, że nie chciano wierzyć w te doniesienia.

W dalszej części listu, by potwierdzić polską bezczynność i bierność wobec Zagłady przywołano postać Szmula Zygielbojma. Dla autorów listu oraz ich intencji - bardzo niefortunnie. Otóż Szmul Zygielbojm popełnił samobójstwo w proteście przeciw bezczynności wobec ludobójstwa Żydów a nie wobec tego co sugerują autorzy listu bezczynności i bierności polskich władz na uchodźstwie.

Przypominamy, że Szmul Zygielbojm był od 1942 członkiem Rady Narodowej (sic!) Rzeczpospolitej Polskiej w Londynie. Działając w Radzie, przekazywał informacje o trwającym w Polsce Holokauście. Jak to dokładnie działało? Dostawał informacje od kierownictwa Bundu (Powszechnego Żydowskiego Związku Robotniczego) i Żydowskiego Komitetu Narodowego, które następnie przekazywał Światowemu Kongresowi Żydów i Amerykańskiemu Kongresowi Żydowskiemu, licząc na wykorzystanie wpływów i środków finansowych obu potężnych organizacji, w celu wywarcia nacisku na rządy alianckie i skłonienie ich do pomocy polskim Żydom. Efektów tych działań nie było widać. Alianci nie chcieli uwierzyć w doniesienia z okupowanej Polski. Zygielbojm wysyłał także listy do prezydenta USA, Roosevelta, przemawiał na antenie radia BBC. Po upadku powstania w getcie warszawskim popełnił w Londynie samobójstwo przez otrucie się gazem w proteście przeciw bezczynności aliantów wobec ludobójstwa Żydów.

W dalszej części listu autorzy oskarżają rządzących, że używają pojęcia narodu, by oferować fałszywą „dumę”, fałszywą wspólnotę i fałszywą „ochronę”. Tymczasem podobny zarzut można skierować w stronę autorów listu, którzy używają pojęcia narodu by oferować fałszywy wstyd, fałszywą atomizację oraz fałszywe poczucie zagrożenia.

Wzywamy dyrekcję szkoły do przeprowadzenia lekcji historii z omawianego zakresu z udziałem historyków Instytutu Pamięci Narodowej oraz wyciągnięcia konsekwencji wobec nauczycieli - autorów listu, którzy fałszywy i zmanipulowany obraz historii przekazują nie tylko uczniom w Państwa szkole, ale także opinii publicznej.

Reduta Dobrego Imienia
Polska Liga przeciw Zniesławieniom