Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Materiały nadesłane

Konwencja Koalicji Europejskiej, czyli nic nowego

MARATON PRZEDWYBORCZY \ Mamy tolerancję, żar i uśmiech, więc nie pytajcie nas o program
Nie wiedzieć czemu Koalicja Europejska swoją zeszłotygodniową konwencję rozbiła na dwie części. W czwartek poznaliśmy zbiór punktów, które trochę na wyrost określono programem, i wysłuchaliśmy wystąpień liderów, w sobotę natomiast znów mieliśmy okazję usłyszeć jej szefów, a także jedynki z list KE.

Czwartkowe hasła mogły przypominać w pewnym stopniu warszawską kampanię wyborczą przed wyborami samorządowymi. Politycy wszystkich partii, dopuszczonych do koalicji, zgłosili bowiem swoją listę rzeczy, które chcieliby załatwić dla Polaków w Unii. I cóż, właściwie do sporej części nie da się na pierwszy rzut oka przyczepić.

„Nie róbmy polityki, bierzmy kasę” – czyli pomysł na UE

Hasła te bowiem zostały oparte na słusznym przecież postulacie równego traktowania wszystkich państw członkowskich, a więc też równych dopłat dla rolników czy równych szans dla uczniów i studentów. Problem w tym, że sam fakt, że podobne postulaty i obietnice formułuje się w 2018 r., w piętnastym roku naszego członkostwa w Unii Europejskiej, wskazuje, że integracja dotychczas w niektórych sprawach okazała się przynajmniej częściowo fikcją lub porażką. Opozycja zapewnia, że znajdując wspólny język z państwami starej Unii, sprawy te pozałatwia, ale tu pojawia się pytanie, dlaczego teraz, a nie przez wszystkie lata, gdy odpowiadała za naszą politykę europejską. Gdy uczestniczyła – i uczestniczy nadal – w działaniach najważniejszych frakcji europarlamentu, chadecji (Platforma i ludowcy) i socjaldemokracji (SLD).

Zwraca uwagę skupienie się na sprawach tyleż istotnych, co technicznych. „Nie róbmy polityki, bierzmy dotacje” – chciałoby się sparafrazować hasło Platformy sprzed kilku lat, zwłaszcza że do tego tak naprawdę sprowadza się wszystko, co usłyszeliśmy. Koalicja nie ma żadnego pomysłu na nasze miejsce w Unii w chwili, gdy ustalona raz na zawsze formuła po raz pierwszy jest zagrożona, i to podwójnie. Z jednej strony bowiem UE opuszcza Wielka Brytania i choć na razie opuścić jej nie może, to nie da się nie zauważyć, że wydarzyło się coś ważnego. Z drugiej zaś po wyborach poważny przyczółek w parlamencie zyskają siły, które kwestionują brukselski i strasburski establishment, i na pewno nieźle w nowej kadencji zamieszają, przynajmniej na poziomie dyskusji. A będzie to dla nich raczej początek marszu, nie zaś jednorazowa przygoda w stylu Palikota.

Nieśmiertelny lejtmotyw – postraszyć PiS-em

Brexit tymczasem w wypowiedziach polityków koalicji pojawia się wyłącznie jako straszak i fałszywa analogia, według której PiS, pozwalając sobie na własne zdanie w Unii, ryzykuje wywołanie nastrojów społecznych, podobnych do tych, które zdecydowały o wyniku brytyjskiego referendum. Jeśli zaś cokolwiek faktycznie miałoby sprzyjać podobnemu przesunięciu, to jedynie pomysły PSL na wpisanie, na wzór gierkowskiej przyjaźni z ZSRS, naszego członkostwa w UE do konstytucji. O kryzysie migracyjnym, biurokracji, Nord Streamie 2 nie powiedziano właściwie nic. Praktykę natomiast widzimy sami – głosowanie w sprawie ACTA 2, poparcie szkodliwego dla polskich firm transportowych „pakietu mobilności” (ponoć – przez pomyłkę), wreszcie dobrowolna marginalizacja Polski w podziale miejsc w Parlamencie Europejskim, które zostaną zwolnione przez brytyjskich posłów. Naszemu krajowi przypadnie tylko jedno dodatkowe miejsce, a już trochę tylko większej od nas Hiszpanii – aż pięć. Sprawę tę pilotowała zaś reprezentująca Platformę Danuta Hübner.

Sobotnia część imprezy przywróciła znaną nam już równowagę, czy raczej nierównowagę akcentów. Liderzy postanowili bowiem ponownie postraszyć Prawem i Sprawiedliwością. „Nie pytajcie nas, czy mamy lepszy, czy gorszy program niż PiS. My mamy tolerancję, mamy uśmiech, mamy w sobie żar” – mówił, mocno zachrypnięty, Włodzimierz Czarzasty

/.../

zawartość zablokowana

Autor: Krzysztof Karnkowski

Pozostało 50% treści.

za: https://gpcodziennie.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.