Materiały nadesłane

Walenty Majdański - Gigant ducha

Walenty Majdański, prekursor obrony życia w Polsce – skromny, spokojny, wrażliwy, zarazem zaś nieugięty i stanowczy – był gigantem ducha wyrastającym ponad swoją epokę. Widział i jasno określał zagrożenia, których inni jeszcze nie dostrzegali lub lękliwie przemilczali. Powiedziano po jego śmierci: „Odszedł (...) od nas jeden z Bożych proroków.

(...) Szedł z Chrystusem i za Chrystusem drogą krzyża, miłości i obowiązku. Słaby ciałem, był mocarzem ducha. Jaśniała przed nim jak gwiazda betlejemska Wielka Polska, Chrystusowa, Maryjna. Mówił o niej, pisał dla niej, cierpiał za nią i żył dla niej. Jej wielkości i świętości oddał talent znakomitego mówcy, głębokiego pisarza i żarliwego apostoła.

Jego pracę i postawę oceni dopiero przyszłość.

Drogi bracie, nie miałeś niekiedy kilku groszy na maszynopisy swych dzieł. Przyjdzie jednak czas, jak na pisma Norwida czy papirusy z Quamram, że Polska je odnajdzie i będzie z nich uczyć swą młodzież. (...)

Wyprzedzałeś dni nasze. Nie bardzo cię rozumieli nawet ci, których obowiązkiem było popierać twoje wysiłki, dodawać otuchy, bronić”[1].

Człowiek

Był to człowiek wielkiej dyscypliny wewnętrznej, asceta. Żarliwie się modlił. Był ubogi i chciał być po franciszkańsku ubogi. Umiał pracować, nie znał bezczynności. W późniejszych latach życia żalił się niekiedy, że nie starcza mu czasu na pracę, tak wielu szukało jego rady, pomocy.

Miał ogromny wpływ na ludzi, z którymi się spotykał. Autentycznie bowiem żył tym, o czym mówił.

„Nie osiągnął, po ludzku, żadnych niezwykłych rezultatów. Ile rękopisów nie wydanych (o ile w ogóle jeszcze istnieją)! Kto czytał lub kto się choćby dotknął jego dzieła życia: «Planowanie rodziny»? Kto zna o nim całą prawdę? O człowieku skazanym na «cywilną śmierć»?

Taki «nieborak». Choć czasem – a nawet dość często w jego życiu – jakby coś ze słów Pana Jezusa: «Królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je».

(...) Nie wadził się o swoje sprawy, ale bardzo się wadził o sprawy Boga Życia i o sprawy Narodu, i o to, by Polska była krajem, który rozumie, że «Kołyski to potęga» – dar i błogosławieństwo Boga”[2].

Pewnie nie byłby takim, gdyby nie jego dom rodzinny, dom Józefa i Rozalii Majdańskich: ubogi, prosty, mocny wiarą i miłością Ojczyzny. Niech o nim powie fragment listu matki do „Rycerza Niepokalanej”:

„Wzruszył mnie list nauczycielki, pani Marii J., matki siedmiorga dzieci, zamieszczony w grudniowym «Rycerzu». Jestem matką 13-ga dzieci, z których trzech synów zostało nauczycielami, a jeden, trzynaste dziecko, księdzem. Gdy Bóg mi dał siódme dziecko, synka Walentego, a ten w drugim roku życia zachorował beznadziejnie, ofiarowałam jego los Matuchnie Bożej i żeby wyprosić mu życie, udałam się pieszo na Jasną Górę i przyrzekłam Matce Bożej, że go do Niej przyprowadzę, gdy dorośnie. I dzięki Bogu dorósł”.

Na zakończenie listu autorka pyta: „Czy nie można by w «Rycerzu» ogłaszać nazwisk tych czytelniczek, co wydały na świat dziesięcioro i więcej dzieci? Niechby cała Polska znała te matki, które dają Ojczyźnie najwięcej pracowników i żołnierzy, Kościołowi – najwięcej kapłanów, a Bogu – najwięcej dziedziców Nieba”[3].

Dzieje życia

Walenty Majdański urodził się 14 II 1899 r. w Strzałkowie, koło Liskowa. Rodzice przenieśli się w 1906 r. do Kalisza. Tam chłopiec ukończył szkołę powszechną i, mimo trudnych warunków ubogiej, a licznej już wówczas rodziny, rozpoczął naukę w gimnazjum. Zdradzał nieprzeciętne zdolności i aspiracje, uczył się dobrze. Aby móc kontynuować naukę, a zarazem pomóc rodzinie, zarabiał korepetycjami.

Po zniszczeniu miasta przez Niemców rodzina była zmuszona szukać schronienia na wsi. Tam jesienią 1915 r. Walenty jako kilkunastoletni młodzieniec objął funkcję nauczyciela szkoły powszechnej w Strzałkowie. Pomagał też rodzicom w wychowaniu i wykształceniu młodszego rodzeństwa.

Kwalifikacje pedagogiczne uzupełniał później na Wyższym Kursie Nauczycielskim, w Instytucie Pedagogicznym w Katowicach, oraz na Uniwersytecie Warszawskim (studia przerwał wybuch wojny).

Swoją pracę nauczyciela w kaliskim regionie Wielkopolski (Strzałków, Małgów, Kotwasice, Miłaczew, Uniejów) łączył z szeroko zakrojoną działalnością społeczną.

Zaangażowaniem w organizacjach młodzieżowych naraził się sanacyjnym władzom i w 1933 r. został przeniesiony z Uniejowa, gdzie wówczas pracował, na Polesie.

Tam poznał swoją żonę, Reginę z Nitów, z którą ożenił się 2 IV 1934 r. Mieli troje dzieci: Stanisława (ur. 1935 r.), Jana (ur. 1937 r.) i Elżbietę (ur. 1939 r.). W 1935 r. opuścili Polesie, przenieśli się do Włocławka, stamtąd do Piastowa, a następnie do Warszawy. W Warszawie Walenty Majdański był nauczycielem w gimnazjum im. św. Stanisława Kostki.

W przewidywaniu wojny odwiózł żonę i dzieci na Polesie, by zapewnić im bezpieczeństwo. Sam wrócił do Warszawy. Po agresji sowieckiej 17 IX 1939 r. jego najbliżsi znaleźli się na terenach okupowanych. 10 II 1940 r. zostali wywiezieni na zesłanie do tajgi pod Archangielskiem. Tam zmarli teściowie i córeczka[4]. Synowie powrócili do Polski w 1946 r., żona w 1955 r.

Walenty Majdański w czasie wojny brał czynny udział w działalności konspiracyjnej. Zaaresztowany i wywieziony przez hitlerowców do Pruszkowa, został stamtąd uwolniony przez swych przyjaciół. Żył w biedzie, w nieopalanym pokoju razem ze swoim ojcem. Jednak nie rezygnował nawet wówczas z walki o kształtowanie świadomości, ze zmagania o rodzinę Bogiem silną, o ocalenie nienarodzonych.

Lata powojenne były dla niego ogromnie trudne. Nie chciano drukować jego książek i artykułów.

W pierwszej połowie lat pięćdziesiątych został bandycko napadnięty. Skutki okazały się fatalne – ujawniła się cukrzyca. Odtąd chorował coraz częściej i z wolna zapadał na zdrowiu, choć nie zaprzestał intensywnej pracy.

Radością tego trudnego okresu był powrót żony do kraju.

Ból ogromny przyniosła jednak wkrótce ustawa z 1956 r. o dopuszczalności tzw. przerywania ciąży. Tym bardziej walczył o budzenie polskich sumień.

Pracował nawet będąc w szpitalu, w czasie ostatniej, śmiertelnej choroby. Jego odejście zaskoczyło nawet najbliższych, wydawało się już bowiem, że odzyskuje siły. Pan Bóg w swoich nieodgadnionych dla nas wyrokach powołał go do Siebie 10 XII 1972 r.

Wolno ufać, że na progu wieczności usłyszał słowa: „Cokolwiek uczyniłeś dla jednego z tych Moich braci najmniejszych, Mnie uczyniłeś”... (por. Mt 25, 40).

Działalność

Już w 1919 r. rozpoczął działalność pisarską, zamieszczając w „Gazecie Kaliskiej” artykuł pt. „O polską szkołę na wsi”. W latach dwudziestych pisywał też w „Ziemi Sieradzkiej”.

Około 22 roku życia rozpoczął działalność w organizacjach młodzieżowych: katolickich, ludowcowych („Siew”), harcerskich i innych (związanych z „O.W.P.”), poszerzając tę działalność z czasem na skalę regionu wielkopolsko-kujawskiego, wchodzącego w skład diecezji kujawsko-kaliskiej (włocławskiej). Pracował wychowawczo nad podniesieniem moralności młodzieży wiejskiej, budzeniem świadomości narodowej i społecznej. Propagował, zwłaszcza własnym przykładem, idee samowychowania i samokształcenia. Rozwijał działalność antyalkoholową. Szerzył nowoczesną kulturę sportową. Tworzył sztuki sceniczne (częściowo w gwarze). Próbował też pisać dramaty na poważniejszą skalę, które reżyserował i przedstawiał wspólnie z młodzieżą wiejską. Jednocześnie sporo rysował i malował. W latach 1932-33 napisał powieść z życia wsi pt. „Miazga”.

Od 1930 r. występował na forum ogólnokrajowym. Brał udział w zjeździe Sodalicji nauczycielskich, wygłaszając referat o metodach pracy z młodzieżą (kwestia autonomii nauczycielskiej i wolności w nauczaniu wobec nacisków administracyjnych). W tymże roku wygłosił na ogólnodiecezjalnym Kongresie Eucharystycznym w Kaliszu referat pt. „Eucharystia w życiu młodzieży”.

Powszechną uwagę zwrócił na siebie po opublikowaniu książek „Państwo rodziny” (1935 r.), „Ekonomia ziemi” (1936 r.) i „Giganci” (1937 r.) oraz „Co robi młody święty?” (1927), „Młodzi szaleńcy” (1937).

W 1937 r. zaczął publikować w tygodniku „Prosto z mostu”. Artykułem pt. „Oszczędzanie na dzieciach” zainicjował kampanię publicystyczną w obronie dzieci nienarodzonych, a także na rzecz rodziny wielodzietnej w Polsce.

Podobną kampanię, na zamówienie O. Maksymiliana Kolbego, przeprowadził na łamach „Rycerza Niepokalanej”. Współpraca tych dwóch wielkich ludzi rozpoczęła się w 1938 r. Zbliżył ich do siebie radykalizm w głoszeniu Prawdy oraz nabożeństwo do Niepokalanej.

Walenty Majdański opublikował w „Rycerzu” 126 artykułów (wiele innych nie ukazało się z powodu powojennej komunistycznej cenzury).

Po wojnie jego artykuły ukazywały się – obok „Rycerza Niepokalanej” – w „Homo Dei”, „Ateneum Kapłańskim”, „Gościu Niedzielnym”, „Głosie Katolickim”, „Niedzieli”.

Kolejno ukazywały się po wojnie książki: „Rodzina wobec nadchodzącej epoki” (1946), „Kołyski i potęga” (1946), „Polska kwitnąca dziećmi” (1947), „Lekarz, dziecko, populacja” (1948, praca wydana pod pseudonimem).

W roku akademickim 1945-46 wykładał socjologię rodziny w Instytucie Katolickim kierowanym przez ks. Wojtukiewicza w Częstochowie.

Znajdował bardzo dobre porozumienie z kręgami medycznymi. W związku z jego działalnością powstała pierwsza w Polsce poradnia małżeńsko-rodzinna, założona w 1947 r. przez lekarkę E. Mironowicz, przy pomocy artystki-rzeźbiarki Zofii Trzcińskiej-Kamińskiej i znanej pisarki Zofii Kossak-Szczuckiej.

W okresie powojennym zajmował się badaniem problemów prawidłowego rozwoju demograficznego narodów, w ścisłym związku z rozwojem rodziny.

Przez oficjalne media był w okresie PRL niemal całkowicie przemilczany. Od 1950 r., nie mogąc drukować swych prac, zamilkł praktycznie jako pisarz. Stale jednak pracował, i pisząc, i wygłaszając odczyty. Zaczął się najdojrzalszy okres w życiu pisarza i myśliciela – podsumowań, syntez, przemyśleń[5]. Coraz większą wagę przywiązywał do współpracy z reprezentantami różnych dyscyplin.

Około 100 pozycji nie doczekało się ogłoszenia drukiem[6]. Wśród nich znajduje się obszerne (ponad 600 stron), szeroko udokumentowane dzieło pt. „Planowanie zaludnienia”, a także prace: „Franciszkanizm XX wieku”, „Naród i Kościół” oraz memoriał pt. „O równe prawa dla ludzkości prenatalnej” (w tłumaczeniu francuskim przekazany w 1971 r. Papieżowi Pawłowi VI), w którym Autor postulował konsekwentne przyznanie prawa do życia wszystkim ludziom, także jeszcze nie narodzonym, w skali światowej.

W lutym 1970 r. uczczono w w Niepokalanowie 50-lecie pracy pisarskiej W. Majdańskiego. W uroczystości uczestniczył i wygłosił przemówienie Prymas Tysiąclecia, udekorował też Pisarza medalem papieskim „Bene merenti”.

Walenty Majdański początkowo był sam. Stopniowo jednak rosła liczba tych, którzy go rozumieli – uczniów, przyjaciół, odbiorców jego niestrudzenie wydawanych – biednie - maszynopisów.

Jego postawa i działalność promieniowała szeroko. Wielu poczuło się wezwanymi do budowania wokół siebie cywilizacji Prawdy i Życia, często za niemałą cenę.

Poprzestańmy na jednym przykładzie, bardzo charakterystycznym. Najmłodszy brat Walentego, Kazimierz, w czasie całej II wojny jako alumn więziony w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, ocalony dzięki opiece Świętego Józefa – całe swoje życie: kapłana, biskupa, arcybiskupa – poświęcił posłudze wobec rodziny, zarówno w Polsce, jak i w Kościele Powszechnym. Jest założycielem pionierskiej placówki naukowej w zakresie nauk o rodzinie – Instytutu Studiów nad Rodziną UKSW w Łomiankach. Instytut ten powstał w 1975 r., w roku obecnym obchodzi więc swój srebrny jubileusz. Otóż Walenty Majdański o takiej posłudze nauki wobec rodziny myślał bardzo na serio. Pytał: „A jaka jest postawa nauki polskiej wobec rodziny?

(...) To, co wiemy, to głównie od obcych. Jest trochę przyczynkarstwa i publicystyki... (Winę ponoszą tu także ci), którzy wiedzą, że rodzina to fundament postępu i dotąd nie stworzyli nauki o rodzinie, rodzie i narodzie”[7].

Co dziś mówi do nas?

Na temat życia chrześcijańskiego:

„Życie moralne katolików nie może nigdzie być częściowe i nie może się kurczyć ze strachu. Nie można ograniczać postępowania po chrześcijańsku tylko do życia prywatnego. I nie można być chrześcijaninem wyłącznie w życiu rodzinnym. Ani – tylko w życiu zawodowym. Ani – dopiero w zakonach. I jak ten, co ma dobrą wolę postępowania wszędzie po chrześcijańsku, musi czuć się swobodnym nawet w rojowisku pogan, bo inaczej się załamie, tak samo zadaje cios swej etyce to społeczeństwo katolików, które nie przekształca całego swego życia na chrześcijańskie”[8].

O cywilizacji życia:

„Cywilizację ŻYCIA, wiążącą byt za i przed grobem w jeden świat Łaski, zatem byt człowieka przez cały krąg życia, od kołyski po rozpad biologiczny i poza niego – dadzą święci członkowie narodów. Zorganizują życie w granicach... ŻYCIA, dając cywilizację jedynie konsekwentną – szczęścia”[9].

O małżeństwie i rodzinie:

„Rola wychowawcza małżeństwa na tym się zasadza, że trzeba koniecznie zacząć samowychowanie, odkąd zawarło się małżeństwo. Małżeństwo zmusza wolę konkretnie, osacza ją najdespotyczniej i najpedagogiczniej, by zechciała zacząć sama siebie kształtować. Żaden proces życiowy nie pcha tak przemożnie do wychowywania samego siebie, nie stanowi tak naturalnych warunków samowychowania się, jak małżeństwo. Przysięgając u ołtarza wzajemność, nade wszystko ślubują nowożeńcy... wychowywać samych siebie, acz o tym nie mówią i prawie nigdy tego nie wiedzą. Kto bowiem o tym uczy?”[10].

„Termometrem społecznym jest poziom rodziny”[11].

„Nie znajdziemy narodu, który by ginął, gdy życie rodzinne w nim kwitło, było czyste”[12].

***

Wzrosła niepomiernie w Polsce liczba obrońców życia, ale i zakusy „cywilizacji śmierci” stają się coraz groźniejsze.

Tym bardziej więc na czasie jest spełnienie się programu o „Polsce kwitnącej dziećmi”. A także to, by Ojczyzna stawała się ziemią świętych, „Gigantów” – w codzienności, we wszystkich powołaniach, zawodach, w każdym wieku.


Danuta Bazyluk, Dariusz Krawczyk


[1] Ks. Stanisław Tworkowski, Słowo wygłoszone przy trumnie śp. Walentego Majdańskiego w kościele par. w Wawrze, dn. 13 grudnia r. 1972, maszyn.

[2] Ks. Abp Kazimierz Majdański, „Królestwo niebieskie doznaje gwałtu”, fragmenty homilii wygłoszonej w dwudziestą rocznicę śmierci śp. Walentego Majdańskiego 10 XII 1992, maszyn.

[3] „Rycerz Niepokalanej”, nr 2 [234] 1947, s. 58.

[4] Por. Regina Majdańska, Zesłańcze lata (1940-1955). Fragmenty wspomnień, w: Polacy w Rosji mówią o sobie, t. III, Lublin 1995, s. 73-181.

[5] Krytycy odnoszą się najczęściej do jego tekstów z okresu międzywojennego, pisanych w warunkach ostrej polemiki i utrzymanych w takiej właśnie publicystycznej konwencji. Tymczasem autor dalej rozwijał się, doskonalił, nieustannie modyfikował swoją koncepcję. Jednemu pozostał niezmiennie wierny: obronie życia dzieci nienarodzonych.

[6] Prace te zajmują się głównie zagadnieniami demograficznymi, problemami etyczno-wychowawczymi małżeństwa i rodziny, problematyką odpowiedzialnego rodzicielstwa w duchu wskazań Vaticanum II, sprawą zagrożeń moralnych i biologicznych narodu oraz współczesną problematyką eklezjologiczną.

[7] W. Majdański, Kołyski i potęga, Niepokalanów 1946, s. 186.

[8] W. Majdański, Giganci, wyd. trzecie, Księgarnia św. Jacka, Katowice – Opole – Bytom, b.r.w., s. 30.

[9] Tamże, s. 105.

[10] Tamże, s. 114.

[11] Tamże, s. 111.

[12] Tamże, s. 112.


Zob. http://www.isnr.uksw.edu.pl/hist/w_majd.htm