Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

JAN GAĆ - GÓRKA KLASZTORNA

Gdy czytam historię Górki Klasztornej i konfrontuję treść lektury z tym, co można zobaczyć na miejscu, popadam w zakłopotanie: najstarsze maryjne sanktuarium w Polsce, a tu wszystko nowe? I kościół, i klasztor, i towarzyszące zabudowania?



- Dlaczego tak to wygląda? – pytam spotkanego przygodnie księdza ze zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny, którzy objęli sanktuarium po I wojnie światowej w 1923 roku.

- Historia! – odpowiada. – Trudno się czemukolwiek dziwić, skoro miejsce to przez wieki było oazą katolicyzmu pośród włości protestanckich. A jako takie było narażone na wielokrotne niszczenia. Po każdym akcie wandalizmu należało wszystko zaczynać od nowa. I budowano. Proszę spojrzeć na mapę, Górka Klasztorna leży na Pomorzu Zachodnim, na prawym brzegu Noteci, a ziemie te weszły w skład Polski dopiero w XX wieku.

- Jak to możliwe, że Matka Boża miała się tu objawić w 1079 roku, skoro podówczas ziemie te, zamieszkane przez Pomorzan, ciągle były jeszcze pogańskie? - dopytuję się duchownego o szczegóły. – Toczył o nie boje ze zmiennym szczęściem dopiero Bolesław Krzywousty. Kronika Galla Anonima kończy się na roku 1112, kiedy książę oblegał niedaleki gród Nakło.

- Niech pan nie zapomina, że Kołobrzeg już w roku 1000 otrzymał biskupa, a więc Bolesław Chrobry musiał być w tych stronach. Zresztą, skoro powołuje się pan na Galla Anonima, zapewne zna pan przytoczoną przezeń pieśń o morzu, jak to Polacy już nie chcieli jeść ryb cuchnących, bo wyprawiali się po świeże nad Bałtyk?

Górka Klasztorna leży koło Łobżenicy, jedynego większego miasteczka w okolicy, na zupełnym pustkowiu, w oprawie lasów liściastych i pól pszenicznych. Ziemia ta nosi wdzięczną nazwę Krajna, jest płaska, monotonna, ale malownicza, poorana drobnymi jeziorkami, ślad po ostatnim zlodowaceniu. Pięknie tu, cicho, spokojnie - wymarzone miejsce do wyłamania się z gonitwy codzienności. Wedle tradycji sięgającej średniowiecza Matka Boża ukazał się prostemu pasterzowi nad rozrosłym dębem na wzgórku, w tak zwanym Gaju Góreckim. Na ręku trzymała Dzieciątko. Wieść o zdarzeniu obiegła okolicę, ludzie zbiegli się do źródełka czerpać wodę, którą zaraz uznano za cudowną, bo i nad źródłem  widział pasterz unoszącą się niebiańską postać. Niebawem na miejscu objawienia wystawiono kościółek z dębowych bierwion, a źródło ocembrowano kamieniami.

Wobec napływu ludu książę Władysław Odonic, władca tych ziem, próbował sprowadzić w te strony cystersów w 1225 roku z obowiązkiem  osiedlenia się i zaopiekowania sanktuarium. Ci jednak odmówili. Na nowych zakonników trzeba było czekać pełna dwa stulecia, do 1404 roku, a byli nimi augustianie, którzy wznieśli bardziej okazały kościół nad cudowną studzienką. Łobżenica z okolicą weszła na przełomie XV i XVI wieku w posiadanie Andrzeja Krotowskiego, zapiekłego sympatyka husytów i członka heretyckiej wspólnoty Braci Czeskich. Zgodnie z ich teologią, odrzucającą kult Maryi, zarówno pierwszy dziedzic, jak i jego potomkowie, przystąpili do wykorzenienia maryjnego kultu, odbierając katolikom kościół parafialny w Łobżenicy, wyrzucając z Gaju Góreckiego augustianów i utrudniając ludziom pielgrzymowanie na miejsce objawień. Mało tego, w okresie agresywnego protestantyzmu, Urszula Krotowska w 1575 roku kazała spalić drewniany kościółek na studzience. Bezpowrotnie przepadł starodawny obraz Matki Bożej, najprawdopodobniej gotycki. Ostra reakcja na świętokradztwo kasztelana z Inowrocławia, Krzysztofa Kościeleckiego, praktykującego katolika i czciciela Maryi, ukróciła bezprawie Krotowskich.

Pierwsze lata XVII wieku były nieco łaskawsze dla maryjnego sanktuarium, bowiem Zygmunt Raczyński z Nakła zdołał wyjednać u protestanckich właścicieli tych ziem pozwolenie na sprowadzenie do Gaju Góreckiego bernardynów i na budowę murowanego kościoła i klasztoru. Przybyli w 1638 roku zakonnicy zabrali się dziarsko za budowę, ale ta niebawem stanęła, bo w 1657 roku mocno ucierpiała od uciekających przed Stefanem Czarneckim Szwedów, którzy zdążyli będący w trakcie robót kościół zdewastować, katolickie świętości sprofanować, a kosztowności ograbić. I znów wszystko wokół budowy należało zaczynać od nowa. Roboty się ślimaczyły, jak to po potopie, kiedy zubożałe społeczeństwo nie było w stanie podnieść się z mizerii. Nowy kościół konsekrowano dopiero w 1728 roku. W ołtarzu widniał łaskami słynący obraz Matki Bożej, zapewne namalowany przez któregoś z pierwszych bernardynów w zastępstwie pierwotnego.
Pod zaborem pruskim, kiedy protestancki zaborca walczył z polskością i katolicyzmem, na sanktuarium przyszły ciężkie czasy, wpierw w 1841 roku, kiedy nastąpiła kasata bernardynów i ich wypędzenie z Gaju Góreckiego, to znów w 1907 roku na skutek ograbienia kościoła z kosztowności przez tajną policję pruską i jego spalenie dla zatarcia śladów. I tym razem płomienie pochłonęły drugi obraz Matki Bożej Góreckiej, ten z XVII wieku, wspaniale ozdobiony srebrnymi sukienkami i bogato wysadzany klejnotami. W pierwszych miesiącach okupacji Niemcy zamienili klasztor na obóz koncentracyjny dla duchowieństwa, skąd wywożono księży do okolicznych lasów na rozstrzelanie, po zakończonej akcji więzili w jego murach Polaków,  później Żydów, wreszcie jeńców angielskich.

Dziś sanktuarium przybrało odnowioną postać, bo wszystko po wojnie trzeba było budować na nowo. Niezmieniona pozostała tylko wiara pomorskiego, wielkopolskiego i kujawskiego ludu, który tak jak przed wiekami pielgrzymuje do Góreckiej Pani w Jej trzecim, współczesnym obrazie. Bo obraz można zniszczyć, ale nie postać, którą on przedstawia, bo ta wyryta jest w sercach wyznawców. No i przybywają w Wielkim Tygodniu, bo tu, na usypanym w polach wzgórzu Kalwarii od lat odtwarza się mękę Chrystusa.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.