Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Jan Gać - Komańcza

W malowniczej dolinie, w miejscu, gdzie styka się zachodni masyw Bieszczad z Beskidem Niskim, w rozwidleniu dobrze utrzymanych dróg do Ustrzyk Dolnych i do Sanoka, rozsiadła się szeroko wieś Komańcza. Jest tu któraś setka nowszej daty domów, schludnych i ukwieconych, należących do wyznawców trzech chrześcijańskich obrządków

, sąsiadów żyjących w obecnych czasach w atmosferze wzajemnie tolerowanej zgody. Są tu zatem trzy świątynie, katolicka, prawosławna i grekokatolicka, wszystkie wzniesione współcześnie po tym, jak dawniejsze ucierpiały na skutek pożarów i zawieruchy wojennej. Czyste powietrze wypełnia dolinę, jeśli nie przeszkadza zapach świeżo spalanego drewna w wioskowych piecach, unosi się aromat lasów i  połonin, widoki na łagodne wzgórza ciągną się aż po horyzont.

W to cudowne ustronie o wybitnych walorach przyrodniczych i klimatycznych sprowadziły się w latach dwudziestych XX wieku Siostry Nazaretanki  i osiadły na zboczu zalesionego wzgórza Bircza, podarowanego im przez hrabiego Stanisława Potockiego i jego małżonkę, Annę. Zaraz też przystąpiły do budowy drewnianego klasztoru swą architekturą nawiązującego do stylu szwajcarskich pensjonatów, bo też po części taką rolę miał on pełnić. W jednej połowie klasztoru mieszkały siostry, w drugiej wygospodarowano miejsce dla kuracjuszy, którzy przybywali w to bezludzie dla podreperowania zdrowia. Obecność w domu klasztornym ludzi dotkniętych rozlicznymi schorzeniami niejako wymusiła u sióstr konieczność zajęcia się medycyną zielarską, jako że innej w okolicy nie było. W krótkim czasie osiągnęły taką biegłość w zbieraniu ziół leczniczych i przyrządzaniu z nich wywarów, naparów, wszelakich maści i leków, iż ich klasztorna apteka zyskała sobie sławę ambulatorium, otwartego również dla okolicznych mieszkańców bez względu na ich przynależność narodową czy wyznaniową, a mieszkali tam oprócz Polaków także Żydzi i Ukraińcy. W czasie okupacji Niemcy pozostawili ukryty na uboczu klasztor w spokoju, chociaż mieli w jego pobliżu posterunek wojskowy. Zachowując wymaganą w takich okolicznościach ostrożność i czujność, siostry otworzyły przy klasztorze tajny ośrodek pomocy dla potrzebujących, wydając im każdego dnia ponad setkę posiłków. Za to w latach powojennych przyszło siostrom zmierzyć się z niebezpieczeństwem utraty nawet życia, kiedy w okolicy uaktywniły się bandy UPA, paląc polskie zagrody i mordując ich mieszkańców. Nie jeden raz próbowali podłożyć ogień pod sam klasztor. Dopiero wysiedlenie ludności ukraińskiej z Bieszczad w akcji „Wisła” przywróciło tym umęczonym przez Ukraińców stronom względny spokój.

Dzień 29 października 1955 roku wpisał się w dzieje zakonnego zgromadzenia jak żaden inny. W sobotni poranek, w wigilię święta Chrystusa Króla, zjawiło się w klasztorze dwóch smutnych panów w długich płaszczach, przybyłych „warszawą” z Komitetu Centralnego partii. Nakazali w trybie pilnym usunąć wszystkich gości z klasztoru, informując siostry, iż jeszcze tego samego dnia przybędzie do klasztoru jako więzień Prymas Polski, Stefan Wyszyński. Po zlustrowaniu klasztornych pomieszczeń przedstawiciele partii wybrali jeden z przestronniejszych pokoi na piętrze i kazali przygotować go dla niespodziewanego gościa.  Na tak nagłą i wprost niewiarygodną wieść siostry popadły w tak wielką panikę, iż odebrało im mowę, co nie uszło uwadze Prymasa, który po przyjeździe ten moment odnotował w swoich „Zapiskach więziennych”. Stefan Kardynał Wyszyński przebywał w Komańczy pełne dwanaście miesięcy, do 28 października 1956 roku. Nie był już tak pilnie strzeżonym więźniem, jakim był zaraz po aresztowaniu w Rywałdzie koło Lidzbarka, później w Stoczku Warmińskim i w Prudniku Śląskim. Miał więcej swobody, mógł spacerować po okolicy, nie widział też pilnujących go strażników, którzy dyskretnie usunęli się poza obręb klasztoru. I co najbardziej sobie cenił: przebywał w prawdziwym, funkcjonującym, żywym klasztorze pośród życzliwych mu ludzi, mógł w klasztornej kaplicy odprawiać msze i prowadzić nabożeństwa, na które wolno było przybywać wiernym z okolicy. Mogli go też odwiedzać biskupi i inni duchowni, a także jego rodzony ojciec.

To tu, w Komańczy, w klasztorze Sióstr Nazaretanek, Prymas ułożył tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu, które to śluby zostały złożone przed jasnogórską ikoną w święto Matki Boskiej Częstochowskiej jeszcze tego samego roku w obecności milionowej rzeszy wiernych. I tu, w Komańczy, Prymas opracował program Wielkiej Nowenny mającej przygotować naród do obchodów tysiąclecia chrztu Polski.

Dziś w Komańczy duch wielkiego Prymasa jest ciągle obecny, nie tylko w jego pomniku odkutym w szydłowieckim piaskowcu przez artystę Andrzeja Kossa, nie tylko w izbie pamięci, gdzie siostry pieczołowicie zgromadziły garść pamiątek. Ta jego duchowa obecność przemawia może najpełniej w klasztornej kaplicy, gdzie codziennie odprawiał on Mszę św., gdzie ukryty na balkoniku ponad wejściem godzinami polecał sprawy polskiego narodu i sprawy polskiego Kościoła Bożej Opatrzności.

Dzisiejszy pielgrzym może przeżyć w ciszy i w skupieniu, w oprawie przecudnej przyrody, chwile wzruszeń i refleksji, korzystając z gościny Sióstr Nazaretanek, które nie tylko są w stanie zapewnić przybyszom wygodny nocleg – na szczęście bez telewizora w pokoju – ale i uraczyć ich wyśmienitą kuchnią.  


Copyright © 2017. All Rights Reserved.