Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Jan Gać - STUDZIANNA, GDZIE ŚWIĘTY JÓZEF DZIECIĄTKO UPIJA

Przez aromatyczne, zdrowe lasy w okolicach Spały, znanej już w czasach carskich dla jej walorów wypoczynkowych i myśliwskich, podążaliśmy dalej brzegiem Pilicy, by po kilkunastu kilometrach odbić nieco w pola, jak tylko wyłoniły się one w miejsce lasów. To już ziemia opoczyńska. Leży tam drobna wioska Studzianna

, wymiennie zwana też Poświętne. Niewysokie wzniesienie na obrzeżach wsi, zaraz przy drodze, zajmuje gigantyczny kościół, a przy nim niemniejszy klasztor. Budowla jest tak imponująca rozmiarami i wyglądem, w dodatku wyniesiona ku niebu obecnością ogromnej kopuły, iż  może kojarzyć się ze wznoszonymi w XVII wieku na Kresach obronnymi klasztorami-twierdzami przez polskich magnatów. Bo i ten próbuje mieć przynajmniej replikę murów obronnych. Fasada kościoła jest do tego stopnia z ducha „rzymska”, iż chciałoby się szukać dla niej inspiracji nie gdzie indziej, jak właśnie nad Tybrem. Po co komu tak ogromny  kościół w tak mizernej wioszczynie? A i w okolicy same tylko pustkowia, znikomość wsi i osad, bo to ziemia kiepska, piaszczysta, ugory i nieużytki. To pierwsze pytanie, które może cisnąc się na usta temu,  kto dotrze w to miejsce.
Wchodzącego do kościoła zalewa obfitość światła dziennego, lejącego się przez widne, duże okna w pasie ponad gzymsem bocznych filarów. Wszystko jest tu utrzymane w ciepłych barwach: i malowidła na sklepieniach, i prospekt organowy, i dekoracja bocznych ołtarzy, bo barok musi być radosny i odświętny. Przy czym niespodzianka - ołtarze boczne zachowują umiar, nie są aż tak przeładowane od nadmiaru ornamentów, w czym zwykle lubuje się barok, głównie ten późniejszy, przechodzący w odmianę rokoko. Tu panuje dostojny umiar, nawet w ołtarzu głównym, gdzie widnieje łaskami słynący od ponad trzystu lat obraz.

Jest średniej wielkości, przedstawia Rodzinę Nazaretańską w sposób daleko odbiegający od przyjętej w tym temacie konwencji. Oto przy mieszczańskim stole zastawionym  wiktuałami Maryja i Józef posadzili na krześle Chłopczyka, już sporego, wygląda na trzylatka, ma spięte kokardkami krótko strzyżone włoski, jest ubrany w przepasaną w pasie sznurem suknię koloru szkarłatnego z wyrzuconym pod szyjką koronkowym żabotem. Pochyla się nad Chłopcem Józef, mężczyzna potężnej postury z czepcem na głowie, i poi trzylatka winem ze szklanego pucharu. Chłopczyk o krągłej twarzyczce krzywi się, ale pije, a do wypicia ma pełną jego zawartość. Cierpliwy Józef jakby chciał powiedzieć: pij, Dziecko, pij, do dna. My, którzy znamy epilog posłannictwa Jezusa, możemy uznać ten gest podawania wina  za zapowiedź kielicha z Getsemani, kiedy u kresu swej misji Jezus musiał wypić całą jego zawartość, chociaż prosił swego Ojca, aby zechciał oddalić ten kielich goryczy: Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich. Wszakże nie jak ja chcę, ale jak ty (Łk 26,39). Myślę, że anonimowy artysta z XVII wieku chciał wyrazić w tym intrygującym obrazie tę właśnie treść, a nie upijanie winem dziecka. I głębsza jeszcze treść, antycypacja Eucharystii, bo przecież wino w czasie przeistoczenia przemienia się w krew Chrystusa.

Również intrygująca jest postawa Maryi, mieszczki schludnie ubranej w obfite, raczej zasobne, szeleszczące suknie, Matki, która bez słowa sprzeciwu, prędzej z pełnym przyzwoleniem przypatruje się czynnościom Opiekuna, trzymając w prawej dłoni słodką gruszkę, być może jako osobliwy deser po cierpkim smaku wina. Na stole widzimy ustawioną przed Chłopczykiem filiżankę z jakimś napojem, obok leży łyżeczka w kolorze czerwonym (dlaczego wszędzie ta dominanta czerwieni, też w oparciu krzesła?), wreszcie jest jabłko, są wiśnie, a pośrodku na talerzu, też szklanym, czeka na spożycie zdaje się że pieczone kurczę, chociaż symbolicznie pasowałby tu raczej baranek. Przyciemnioną scenerię rozjaśnia światło świecy osadzonej w lichtarzu, jak u holenderskich i francuskich tenebrystów. I jest jakiś przedmiot o kształcie klepsydry odmierzającej upływ czasu.

Badacze nie doszli autorstwa obrazu, jakkolwiek skłonni są przypisywać dzieło artyście z kręgu XVII-wiecznych twórców zachodnich, może nawet pochodzące z warsztatu samego Jacques’a Callota (+1635), rysownika działającego w Lotaryngii, którego grafiki mogły być dla kogoś inspiracją do namalowania obrazu. Niektórzy przypisują jego powstanie polskiemu mistrzowi, który musiał znać prace obcych miedziorytników. Tak czy inaczej w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach obraz znalazł się w połowie XVII wieku w posiadaniu okolicznych szlachciców z rodziny Starołęskich, którzy gospodarzyli w rejonie Studziannej. Bliżej zainteresował się nim ksiądz Jan Stanisław Zbąski, późniejszy biskup przemyski i warmiński, blisko skoligacony z rodziną posiadaczy obrazu. Ponieważ po potopie szwedzkim rósł kult Świętej Rodziny przedstawionej w obrazie, przechowywanym tymczasowo w dworskiej kaplicy,  podjęto myśl o budowie dlań sanktuarium, tym bardziej że prymas Mikołaj Prażmowski ogłosił w 1671 roku obraz za cudowny. Myśl o budowie nowej świątyni  została zmaterializowana kilkadziesiąt lat później, kiedy na miejscu skromnego kościoła wzniesiono  gigantyczną bazylikę, konsekrowaną w 1748 roku. Dziełu temu patronowali księża filipini sprowadzeni w tym celu do Studzianny z Gostynia Wielkopolskiego, gdzie zakon ten po dziś dzień posiada równie monumentalne sanktuarium wzniesione w stylu barokowym.
                                               

Copyright © 2017. All Rights Reserved.