Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. Pojękliwe konstatacje postępu

I to nie jest wcale jakaś teoretyczna, abstrakcyjna wręcz maksyma. Zaręczam!  

Tymczasem trupy lewizny (tzn. – zespoły) - krajowe: stacjonarne i objazdowe, tudzież zagraniczne, organizują wystawy obrazujące nieszczęścia jakie nawiedzą i ogarną naszą Ojczyznę przy zachowaniu rządów ciemnogrodzkiego PiSu et consortes!  Na razie to jeno ramy i sztalugi, ale naprężone twarze i języki wieszczą, za jakiś czas, malunek wielkiego projektu.

A póki co najtężsi potomkowie niektórych wojów marcowych i ich prowadzących, rejwachują możliwie szeroko i zapewniają postępowy świat, że tu i teraz, w krainie nad Wisłą, odżywają demony antysemityzmu. To ciekawe doświadczenie. Doświadczenie badania stanów pamięci. Po sklerozę. Albo po chodzenie w zaparte…

Bo jakże inaczej wytłumaczyć występy medialne postępowych teraz staruszków, niepomnych wcześniejszego kablowania kolegów do różnych służb, czy swoistych uścisków z „reżymem” („odpieprz się od generała, teraz” - https://www.youtube.com/watch?v=AWrk80LRONE)  a nie wywodzących się wcale z tzw. marginesu.

A kiedy nadszedł czas i wezwanie – miast zasilić krzepnące państwo Izrael, w obronie przed siłami arabskimi wspieranymi przez ówczesną Moskwę, miast rzucić się na południe, wielu wybrało zupełnie inny kierunek za otwartymi drzwiami...
Inny azymut ucieczki ( a może dalszego wykonywania zadań służbowych?...) od ew. pytań – stawianych przez mniej już swoich prokuratorów. Dociekań o udział w okresie tzw. błędów i wypaczeń, jako srogie ramię partii komunistycznej zwanej, dla niepoznaki, robotniczą (PZPR.)
I dla owego azymutu trzeba było stworzyć ideologię „antysemityzmu”.

Młodym można wciskać różne wersje wariacji na temat – ostrzej czy łagodniej traktując ów wydumany i wyciągany według potrzeb ( czy dyrektyw centrali) „polski antysemityzm” - ale nam, starym repom, znającym i pamiętającym owe czasy, takiego kitu nie da się wsadzić.
                                                                              *
Pisałem Ci już chyba, że mieszkałem w dawnych latach w akademikach przy Placu Narutowicza w Warszawie. Uczyliśmy się i balowali wespół-zespół i nikomu do głowy nie przychodziło mieć jakiś dystans, do najlepszego kompana z pokoju - Andego i jego dziewczyny z Żoliborza- Maniuśki, tylko dlatego, że są Żydami. Ten aspekt w ogóle nie istniał. Nie istniał również i w późniejszych latach, gdy mogliśmy – będąc już w różnych miastach - odwiedzać się od czasu do czasu.

Kiedy w 1967 roku „nasi” – socjalistyczni wówczas Arabowie, wspierani przez Związek Radziecki dostali w d… od „ich” kapitalistycznych Żydów w słynnej „Wojnie sześciodniowej”, nastąpiły owe – jakoby antysemickie – czystki. A to było jeno wykonywanie sygnału z Centrali, że teraz nasi nie są całkiem nasi i czas na odnowę. A i na częściowe pokazanie błędów i wypaczeń w „ich” wykonaniu. To była „instalacja w procesie” – jak mówi się w żargonie nowoczesnych artystów.  (Co nie znaczy – dla uczciwości należy dodać – że nie było wyjazdów, autentycznie pokrzywdzonych ludzi.)

I ta „instalacja” nigdy nie ustanie. Bez złudzeń. Fałszywki i ich kolporterzy byli, są i będą. Zmieniają się jedynie akcesoria i moco - czy kaso- dawcy. Weź chociażby postępowych posłów z Polski w PE, którzy pod pretekstem „antysemityzmu” głosowali (negatywnie) przy powołaniu prof. Krasnodębskiego na wiceprzewodniczącego parlamentu.

                                                                            ***
Przejdźmy teraz do przynajmniej dwu elementów bieżączki, na które zwróciłeś uwagę w swoich ostatnich zaczepkach.

Od razu muszę wyznać, iż jesteś zagadką…Wszak p. Applebaum atakuje Macierewicza za ,,dziwne związki z Rosją,, a Ty wciąż postponujesz Antoniego za antyrosyjskość !  
- Czy to kamuflaż, brak koordynacji, czy pogubienie ? ...

I a propos Antoniego Macierewicza.
Wciąż i wciąż - jak dokuczliwa czkawka - wraca Ci sprawa katastrofy smoleńskiej.
Mam nadziej, że to etap poruszania sumienia i intelektu, a nie li tylko koniunkturalne przygotowania do uznania oczywistej oczywistości, że słabe drzewo nie przecina dźwigarów potężnego samolotu – o czym już nie raz sobie przypominaliśmy.
Wierzę, że weźmiesz w końcu do ręki jakieś wzory z mechaniki i wytrzymałości materiałów, po czym wyjdzie Ci co wyjść musi…

                                                                               ***
Kolego to wszystko, to jeno zabawki młodych, czy nawet młodocianych umysłów i ich wiedzy o sensie w drodze do Sensu. Dlatego zajmij się w swoim lewym otoczeniu raczej pomocą bliźnim, w mądry, nie zniechęcający sposób, ponieważ:

„Stoimy w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżywała ludzkość (...) Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem i anty-Kościołem, Prawdą i anty-Prawdą, Ewangelią a jej zaprzeczeniem (...) jest to czas próby (...) w pewnym sensie test na dwutysiącletnią kulturę i cywilizację chrześcijańską, z wszystkimi jej konsekwencjami; ludzką godnością, prawami osoby, prawami społeczeństw i narodów” (Kardynał Karol Wojtyła)