Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Prof. Tadeusz Gerstenkorn - Krzyż Zasługi

Tak, tak, krzyż za wybitne zasługi. I nie może to dziwić, bo choć krzyż jest co prawda symbolem cierpienia i udręki, to jednak zarazem znakiem odniesionego zwycięstwa nad niedolą i zapowiedzią nagrody za heroiczną postawę.

W tradycji polskiej są dwa typy odznaczeń za wybitne zasługi: order lub krzyż.
    
Order Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej jest cywilnym odznaczeniem państwowym Rzeczypospolitej Polskiej (RP). Order jest  nadawany cudzoziemcom lub zamieszkałym za granicą obywatelom polskim, którzy swą działalnością wnieśli wybitny wkład we współpracę międzynarodową oraz współpracę łączącą RP z innymi państwami i narodami. Order jest w swym kształcie zbliżony do formy krzyża i jeden z nich nosi nazwę Krzyża Komandorskiego.
    
Do aktualnego systemu odznaczeniowego III RP Krzyż Zasługi wszedł mocą ustawy z dnia 16 października 1992 roku zastępującej poprzednią ustawę z 1960 r. z czasów PRL-u. W okresie PRL można było go otrzymać za długą nieprzerwaną pracę, na przykład w przemyśle górniczym, hutniczym oraz stoczniowym. Za 5 lat pracy otrzymywało się Krzyż brązowy, za 10 lat srebrny, za 25 lat złoty. W latach 1944-1992 (czyli do końca obowiązywania ustawy z 1960 r.) przyznano 3 541 694 Krzyże Zasługi. W latach 1992-2009 przyznano 49 468 Złotych Krzyży Zasługi, 84 642 Srebrnych Krzyży Zasługi i 97 973 Brązowych Krzyży Zasługi (dane podaję za wikipedią).  Krzyż Zasługi powstał w 1923 r., to jest w okresie Drugiej RP i od tej pory dzieli się na trzy stopnie:
I stopień Złoty Krzyż Zasługi
II stopień  Srebrny Krzyż Zasługi
III stopień  Brązowy Krzyż Zasługi

Interesujące jest, że od 1937 roku były określone w II RP ścisłe zasady przedstawiania wniosków do poszczególnych stopni Krzyża Zasługi w zależności od posiadanego stopnia służbowego żołnierzy i funkcjonariuszy państwowych. Do Złotego Krzyża Zasługi mógł być przedstawiony oficer w stopniu co najmniej podpułkownika, do Srebrnego Krzyża Zasługi co najmniej podporucznik. Zwracam na ten fakt uwagę, żeby zaznaczyć, że Krzyż Zasługi ma naprawdę wielki walor. Za odznaczenie w 1929 roku trzeba było nawet sporo zapłacić, to jest 18 złotych za Złoty Krzyż Zasługi, 12 zł za Srebrny i 6 zł za Brązowy. Biorąc pod uwagę wartość ówczesnej złotówki były to kwoty niebagatelne.
Obecnie są następujące zasady nadawania odznaczenia. Krzyż Zasługi jest nagrodą dla osób, które położyły zasługi dla Państwa lub obywateli spełniających  czyny przekraczające zakres ich zwykłych obowiązków, a przynoszące znaczną korzyść Państwu lub obywatelom. Krzyż może być nadany także za
ofiarną działalność publiczną, ofiarne niesienie pomocy oraz działalność charytatywną.

Krzyż Zasługi tego samego stopnia może być nadany tej samej osobie dwukrotnie. Drugie nadanie Krzyża tego samego stopnia oznacza się przez nałożenie na wstążkę Krzyża okucia w kształcie listewki. Przed nadaniem Krzyża Zasługi wyższego stopnia powinny upłynąć co najmniej 3 lata; odstępstwa są dopuszczalne wyjątkowo. Krzyż nadawany jest przez Prezydenta RP.    
    
Warto wiedzieć, że pierwsza dekoracja Krzyżem Zasługi odbyła się z okazji piątej rocznicy odzyskania niepodległości w dniu święta narodowego 11 listopada 1923 roku. Rozdano wówczas 27 Krzyży Srebrnych i 41 Krzyży Brązowych. Uhonorowanym Krzyżem Zasługi przysługiwało czynne prawo wyborcze do senatu (niełatwe  dla wielu do spełnienia).

Opiekunowie osób niepełnosprawnych lub chorych do Krzyża Zasługi !
    
Już niebawem będziemy świętować setną rocznicę odzyskania niepodległości. Korzystam z okazji, aby zaapelować do władz o możliwie szerokie nadanie tego odznaczenia państwowego osobom jak dotąd szczególnie pomijanym, a które mają do tego prawo z racji wymienionych wyżej w regulaminie. Chodzi mi tu o parę grup osób nierzucających się w oczy, zupełnie niemedialnych, a mających ogromne (podkreślam: ogromne) zasługi w pracy społeczno-opiekuńczej.
Nikt nie jest w stanie przedstawić i opisać trudu matek i ojców, często także rodzeństwa, dzieci tak zwanych niepełnosprawnych wymagających najczęściej całodobowej opieki pielęgnacyjnej. Nieraz zdarza mi się czytać o odznaczeniach (także państwowych) małżeństw za długoletnie pożycie. Dobrze, iż takie zdarzenia są odnotowywane nawet medialnie.
I słusznie takim parom odznaczenie się należy zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę niezrozumiałe peany zachwytu nad osobami (zwłaszcza aktorami/aktorkami) szczycącymi się wielokrotnym małżeństwem z mnogością mało sobie znanych dzieci, chyba bardzo nieszczęśliwych. Mieliśmy sposobność zapoznania się z literackim opracowaniem losu dziewczynki z zapałkami, współczuć losowi Antka, którego nikt nie chciał zauważyć, ale jakoś żaden literat nie podjął się opisu losu dzieci, a później już osób dorosłych, często zupełnie niesprawnych, oczekujących litościwie opieki ze strony nie tylko najbliższych. Może jakiś filmowiec podjąłby się przedstawić obrazem (obraz przemawia bardziej do psychiki niż słowo pisane) los tych, którzy często nawet głosem nie mogą wyrazić swoich potrzeb i dolegliwości. Dotyczy to także ludzi chorych lub starych, często samotnych i pozbawionych jakiegokolwiek wsparcia.
    
Odznaczenie państwowe, jakim jest Krzyż Zasługi, nie jest u nas powiązane ze specjalnymi przywilejami, honorami lub gratyfikacjami finansowymi, ale jest zwróceniem uwagi na osoby dekorowane oraz, co chyba jest najistotniejsze, na ich czyny godne naśladowania, tym samym stanowiące także zachętę dla wolontariuszy, których ogromny brak jest wyraźnie odczuwalny.

Wołanie o pomoc
    
Mam taką błogą, cichą nadzieję, że spośród tysięcy chętnych do uciążliwych, wielokilometrowych pielgrzymek wyłonią się grupki wolontariuszy chętnych do udzielenia swych sił i czasu osobom starym, samotnym, kalekim, niepełnosprawnym. Wystarczy spojrzeć w ich oczy, aby zauważyć przebłysk radości z niesionej choćby dorywczo niewielkiej pomocy. Propagandowo pomoc wygląda u nas wspaniale. Osoby z pierwszą grupą niesprawności, tak zwaną znaczną (dawniejsza I grupa inwalidzka) mają teoretycznie prawo do konsultacji (porady) lekarskiej bez kolejki i skierowania. Sęk w tym, że te osoby (w większości) nie są w stanie samodzielnie stawić się w przychodni lekarskiej i najczęściej nie ma kto tych osób do poradni dowieźć. To powinno być jakoś urzędowo załatwione.
    
Pierwszy raz zdarzyło mi się przeczytać w codziennej gazecie łódzkiej artykuł poruszający sprawę opieki  nad osobami chorymi. Jest to artykuł Pauli Goszczyńskiej (paula.goszczynska@polskapress,pl) w Dzienniku Łódzkim ze środy 22 sierpnia 2018 r. (nr 194) pt. Opieka nad chorą osobą jest wymagająca oraz trudna. Warto pamiętać też o swoich potrzebach. W artykule jest trafne i ważne  stwierdzenie: „Bycie opiekunem niekiedy wymaga całodobowego  zaangażowania, co znacząco wpływa na życie rodzinne, towarzyskie i relacje ze znajomymi Znaczenie roli opiekuna i trudności, z którymi się zmagają, niestety, dość często są niezauważane i niedoceniane przez system oraz społeczeństwo, a czasami również przez innych członków rodziny. Bycie opiekunem bliskiej osoby zmagającej się z chorobą nowotworową to jedno z najbardziej szlachetnych, a zarazem najtrudniejszych wyzwań w życiu człowieka. Opiekun, aby mógł dobrze wykonywać swoje obowiązki, potrzebuje docenienia i wsparcia.
Czasami są to zwykłe sprawy – poświęcenie chwili czasu na zajęcie się chorym, by opiekun mógł się wyspać, odetchnąć chwilę, wypić w spokoju kawę.
Często sprawdza się zorganizowanie systemu opieki – jedna osoba staje się stałym opiekunem, ale inni dbają o to, by czasami opiekuna odciążyć”. Są to bardzo trafne słowa, bo sam opiekuję się 58 lat zupełnie niesprawną córką i wiem co to znaczy jakakolwiek udzielona pomoc. Na przestrzeni tak wielu lat zdarzyło mi się tylko jeden raz (ostatnio, niedawno) spotkać młodą osobę, która zaofiarowała się, by od czasu do czasu przyjść do córki, wyjść z nią na spacer, pomóc w jej higienie osobistej. Ponieważ to przypadek wyjątkowy, muszę tu wymienić jej nazwisko: Joanna Polakowska.
    
Na rozwiązanie czeka także sprawa rehabilitacji (fizjoterapii). Formalnie biorąc osoby ze znacznym stopniem niesprawności mają prawo do niestandardowej liczby zabiegów fizjoterapeutycznych. To tylko teoria, a w praktyce ? W praktyce ktoś za te zabiegi musi przecież zapłacić. Kto ? Oczywiście NFZ. Rzecz w tym, że wiele zakładów nie otrzymało prawa na sfinansowanie fizjoterapii (zwłaszcza domowej), a te które są uprawnione, nie zawsze mają wystarczająco wysokie środki. Co gorsza doświadczonym rehabilitantom może grozić utrata pracy. Koszmar ! Już dawne, stare polskie przysłowie mówi, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.

Pomoc ZUS-u
    
Podobnie, nie tak różowo, wygląda pomoc w postaci tak zwanej renty socjalnej wypłacanej przez ZUS (Zakład Ubezpieczeń Społecznych).  Gromko i szumnie głosi się, że na podstawie ustawy z 27 czerwca 2003 r. prawo do renty socjalnej przysługuje (art. 4.1) osobie pełnoletniej całkowicie niezdolnej so pracy i gdy niezdolność jest trwała. Renta socjalna wynosi 84% kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy (obecnie 1029, 80 zł).Prawdopodobnie niewiele osób zwraca uwagę na artykuł 9.1 Ustawy, który mówi, że w przypadku tak zwanego zbiegu uprawnień do renty socjalnej z uprawnieniem do renty rodzinnej, to kwota renty socjalnej ulega takiemu obniżeniu, aby  łączna kwota obu świadczeń nie przekraczała 200% kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy (oczywiście brutto). W praktyce wygląda to tak, że po odpowiednich obliczeniach przez ZUS dana osoba otrzymuje faktycznie symboliczną kwotę (w przypadku mojej córki 145,61 zł). Należy jednak pamiętać, że renta socjalna nie może być niższa niż 10% kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.
    
Piszę o tym dlatego, że czasem zdarzają się rzeczy dziwne i niewyjaśnione.. Z zupełnie nieznanych mi powodów ZUS przestał w pewnym momencie wypłacania przyznanej córce renty socjalnej. Gdybym nie zwrócił na to uwagi i nie poprosił (pisemnie) o wyjaśnienie i sprawdzenie, to niewypłacanie trwałoby dalej. Błąd został po pewnym czasie naprawiony, ale nikt nie uważał  za stosowne za popełnione niedopatrzenie przeprosić (widocznie brak takiej instrukcji w regulaminie) i zaległości obciążyć formalnie przysługującym procentem zaległościowym, co niewątpliwie miałoby miejsce, gdybym z jakąś zwłoką ja postąpił. Proszę też pamiętać, że osobie zupełnie niesprawnej przysługuje tak zwany dodatek pielęgnacyjny wynoszący obecnie 215,84 zł (jaka dokładność, co do grosza !).Wiele osób starych, schorowanych, niesprawnych mogłoby otrzymywać te niewielkie (ale zawsze jakieś) dodatki, gdyby znalazł się ktoś, kto by zechciał się o to zatroszczyć.

Światełko nadziei poprawy sytuacji
    
Jest jednak pewne światełko w tunelu biedy czy też zaniedbania spraw socjalnych. W Dzienniku Łódzkim z piątku dnia 10 sierpnia 2018 r. (nr 185) ukazał się artykuł redaktor Alicji Zboińskiej pt.”Matki czwórki  dzieci mają mieć zagwarantowaną emeryturę”. W artykule podane jest, że według informacji Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej jest już gotowy projekt zmian w prawie, to jest mamy czwórki dzieci, nawet niepracujące zawodowo, mają otrzymywać emeryturę. Przepisy mają wejść w życie od początku przyszłego roku, (tzn. od 2019 r.). Czyżby ustawodawca był tak łaskawy, że nawet kobieta pracująca, ale z czwórką dzieci, otrzyma dodatkowo (do swej pensji lub emerytury) rentę „dziecięcą” ? Zobaczymy. Ja trochę w to wątpię. W artykule przytoczona jest  słuszna wypowiedź Piotra Kuczyńskiergo, głównego analityka Domu Inwestycyjnego Xelion, „że nie ulega wątpliwości, iż jeśli kobieta urodziła i wychowała minimum czwórkę dzieci, to była to praca  (podkr. TG).  Tyle, że nie jest to praca wymierna (co to miałoby znaczyć ? – TG). Taka kobieta daje bowiem społeczeństwu swoje dzieci, które następnie będą pracowały”. Emerytura dla matek ma być znacznie mniej kosztowna niż program 500+, a poza tym ma trafić do osób, które przeważnie nie są zbyt dobrze sytuowane (gdyby takie były, to chyba media dawno by już takie rodziny wychwytały - TG). Podobno o pomyśle głośno było już od kwietnia tego roku, ale dopiero teraz pojawiły się bardziej szczegółowe informacje, a we wrześniu ustawą ma się zająć sejm. Oby tak było !  
    
Jeśli to nawet szczęśliwie nastąpi, to nie zmienia to mego postulatu przyznawania Krzyża Zasługi rodzinom wielodzietnym oraz osobom ofiarnie wychowującym dzieci niesprawne lub troszczące się latami o byt osób niesprawnych (mam tu na myśli także organizacje, niektóre szczególnie aktywne). Moi dziadkowie (po kądzieli) mieli dwanaścioro dzieci. Wszystkie wychowali. Do tej pory rodziny post-Jałkiewiczów (niestety kobiety wychodząc za mąż zmieniają nazwisko) spotykają się corocznie (w tym roku 29 września) dla zaznaczenia wspólnoty rodowej (zaproszona i spodziewana jest nawet osoba z USA). Dba o to niezwykłej wartości młoda osoba, członek już piątej generacji rodowej Joasia Grzybowska.  Zasłużonym osobom nadawane są często odznaczenia pośmiertnie. A gdyby tak Krzyż Zasługi także dla takich protoplastów rodów ?

Nierozpatrzona propozycja
   
Około 3 miesiące temu wystąpiłem do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, a dokładniej do pani minister Rafalskiej z wnioskiem  o rozpatrzenie możliwości przyznania osobom powyżej 90. roku życia specjalnego zasiłku wynoszącego 50% tego, który otrzymują od ZUS stulatkowie. Zdaję sobie sprawę, że w polityce empatia musi być odpowiednio skorelowana z interesem politycznym danego ugrupowania. Ale odpowiedź na postawiony wniosek powinna być i to rzetelna. Niestety nie otrzymałem  z Ministerstwa (od urzędnika) satysfakcjonującej odpowiedzi lub odniesienia się do przedstawionej sprawy. Widocznie interes polityczny kazał urzędnikowi  ocenić negatywnie moją propozycję. To mogę zrozumieć. Ale dlaczego nawet nie spróbowano rzetelnie odnieść się do sprawy ? I to kładę na karb nierzetelności obywatelskiej. Takie postępowanie bardzo  i niepotrzebnie zraża ludzi do poczynań nawet chwalebnych danego ugrupowania. Negatywnych poczynań, zwłaszcza łatwych do uniknięcia, należy bezwzględnie nie stosować.

    
Ciekawe, czy mój głos zostanie gdzieś zauważony i wysłuchany. Przypuszczam, że nie. Najprościej jest zbyć sprawę milczeniem. A może odezwą się chociaż czytelnicy ?

Copyright © 2017. All Rights Reserved.