Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Władysław Trzaska – Korowajczyk: Totalna opozycja chętkami się… słania

Trzy lata temu Platforma Obywatelska dostała obuchem. Tak było dobrze, tak się wiodło, a tu Polakom coś strzeliło do głowy i zagłosowali tak jak nie powinni. My - to znaczy Platforma z różnymi przylepkami, mieliśmy rządzić do końca świata, a nawet jeden dzień dłużej. Jest rok 2018, a końca świata nie widać. Można natomiast dostrzec pana Grzegorza Schetynę bieżącego a to do Brukseli, a to do Berlina.

Ta scenka przypomina mi jeden fragment z „Dzienników” Gombrowicza.
Autor „Ferdydurke” opisuje żuki na plaży, które wiejący wiatr poprzewracał na grzbiet. Zwierzątka bezradnie przebierały nóżkami bez żadnych szans na ratunek. Gombrowicz jednemu, drugiemu, piątemu uratował życie stawiając na nóżki. Po którymś tam razie, wreszcie mu się znudziło i poszedł w swoją stronę, pozostawiając pozostałe własnemu losowi. Ta scenka, jako żywo przypomina pana Grzegorza, a Gombrowicz Angelę Merkel.  Kiedy pani kanclerz znudzą się płaczliwe pielgrzymki pana Grzegorza z PO i zajmie się własnymi niemieckimi sprawami, a problemów ma przynajmniej dwa miliony - tyle ilu tak serdecznie zaproszonych do siebie muzułmanów.

Tymczasem pan Schetyna i jego Platforma Obywatelska z doczepionymi ołowianymi skrzydełkami koalicyjnych pań, biega truchtem ze skargami, że mu zabrano zabawki, że z piaskownicy, którą uważał za swoją, Jareczek zabrał mu wiadereczko z łopatką. Bieda, oj bieda! A komu się poskarżyć jak nie cioci Angeli. Biedna ta ciocia. Pielgrzymują do niej i pielgrzymują tacy, którzy w roku 2018 Polski nie uważają za swój kraj.  Gdzie te czasy kiedy nad Wisłą ordnung panował nad Wisłą. Było dobrze, ciocia była szczęśliwa, a tu przyszły wstrętne pisiory i wygoniły z piaskownicy. Katastrofa.

Myślami cofnijmy się do historii sprzed tysiąca lat. Było Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego teraz mamy Unię Brukselską Narodu Niemieckiego. Po drodze były piękne czasy kiedy kochający inaczej Frycek kochał się platonicznie w Kasi nad Newą.   
Miłość była wielka, tylko ten ciemny lud nad Wisłą przeszkadzał okrutnie. To i trzeba było rapierami i bagnetami ustawić go w szeregu, i wykreślić sprawiedliwe granice przyjaźni.

W 1939 historia jakby się powtórzyła – Adolfek dogadał się z wujkiem Joe i mieli znowu  wspólną granicę przyjaźni.  

W XXI w.  jakby czasami oczekiwano nad Szprewą i Moskwą powtórki z rozrywki. Co prawda ciocia Angela coś tam pokrzykuje na wujka Wołodzię, ale pod stołem chyba grają podobnymi kartami.  A na wymarzonej granicy przyjaźni znowu staje ta Polska, ze swoimi pomysłami o suwerenności, niepodległości, samostanowieniu. I w dodatku sprzeciwia się bałtyckiej gazrurze!

W ostatnich dniach Grzesio znowu pofrunął do Berlina z płaczliwymi skargami na tych pisiorów. Gotów poprzeć niemiecko - rosyjską rurę z gazem, byleby ciocia Angela wywojowała mu piaskownicę.
Tyle, że stołek pod ciocią trzeszczy…

Żałosny to widok kiedy przed naszymi oczami przewija się parada jakby karnawałowych przebierańców. Nic nie pomoże, skoro lica wciąż te same. Tylko ta wiedza…

Na zadawane pytania czym może się pochwalić Platforma Obywatelska, Nowoczesna i pozostałe kanapowe partyjki, zawsze mają jedną odpowiedź "wykończyć tych wstrętnych pisiorów  i doprowadzić do sytuacji, żeby było jak było ".  
I tu jest pies pogrzebany. To jest płaczliwy jęk tęsknoty powrotu do władzy.

Tym antypisowskim wrzaskom, pełnym inwektyw i nienawiści skierowanych pod adresem Prawa i Sprawiedliwości grzmi współgłos postkomunistów, okrągłostołowców, bezrolnych chłopów z PSL, przefarbowanych ubeków. Raz występują jawnie, często pod szturmówkami "katolików ", "narodowców ", "patriotów ", "antykomunistów „ i wszelakiej innej …..  ( tu kropki są całkowicie uzasadnione).

- Do czego to wszystko zmierza?
- Wygląda na to, że chodzi o rozczłonkowanie Państwa Polskiego, a może nawet o jego likwidację.
Ci, pożal się Boże, tzw. liderzy nawet nie zdają sobie sprawy, że są manipulowani przez obce służby. Czego jednak można się spodziewać od ludzi z aspiracjami do elit.
A aspiracje wymagają wkładu...

Na zakończenie pragnę oświadczyć, że nie jestem i nigdy nie byłem członkiem Prawa i Sprawiedliwości i ani mi w głowie zamiary samobójcze.

Władysław Trzaska - Korowajczyk

Copyright © 2017. All Rights Reserved.