Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Prof. Tadeusz Gerstenkorn - STAROŚĆ

W kulturach społeczeństw na całym świecie ludzie w podeszłym wieku byli zwykle obdarzani  dużym szacunkiem (niekiedy nawet czcią) jako ludzie bardziej doświadczeni i mądrzejsi. A jak jest u nas, w Polsce ?

Niełatwo jest powiedzieć czym jest starość. Na wstępie powiem krótko i łagodnie, eufemistycznie (niedrażliwie), że jest to okres życia obejmujący lata po wieku dojrzałym. Oczywiście takie określenie niczego nie wyjaśnia, ąle też chyba nikogo nie drażni lub smuci..

A jak pojęcie starości ująć bardziej precyzyjnie ? W znaczeniu medycznym przyjmuje się, że starość to ogół niekorzystnych zmian biologicznych zachodzących w organizmie człowieka, przez co rozumie się głównie zużycie narządów i zmniejszenie zdolności regeneracji komórek. Zwykle ma to miejsce po 60-65 roku życia. W tym czasie człowiek jest mniej odporny na choroby, a tkanki stają się zwykle odwodnione, przez co , na przykład twarz przybiera mniej sympatyczny wygląd, staje się pomarszczona i nawet pokryta plamami.   Należy jednak pamiętać, że starości nie klasyfikuje się jako choroby lub kalectwa, gdyż starzenie się jest naturalnym procesem fizjologicznym.

Natrafiłem na następujący podział okresów starości.

Okres przedstarczy (nazywany przez niektórych młodą starością) to wiek 54 do 64 roku życia. W tym czasie sprawność i wydolność fizyczna są jeszcze dość dobre, ale zaczynają się pewne niepokojące objawy, na przykład w narządach ruchu, powstawania miażdżycy, a także (dość często) pewnej otyłości. I z tymi niekorzystnymi czynnikami należy już wcześnie walczyć, bo zlekceważone prowadzą dość szybko do drugiego okresu:
Okres wczesnej (początkowej) starości to lata od 65 do 74 roku życia. W tym czasie zmniejsza się zwykle aktywność fizyczna i psychiczna człowieka, bardziej nasilają się objawy rozmaitych chorób, co powoduje zwiększoną troskę o zdrowie i zainteresowanie się pomocą lekarską.
Okres starości od 75 do 84 roku życia. W tym okresie zazwyczaj objawia się wiele dolegliwości lub chorób, a odseparowanie od pracy zawodowej powoduje pogorszenie warunków ekonomicznych i socjalnych. Bardzo często osoby w tym wieku stają się niesamodzielne i potrzebują pomocy członków rodziny lub kogoś z organizacji społecznych. Nie zawsze ma to jednak miejsce.

Okres (późniejszej) starości, to jest powyżej 85 roku życia. W tym okresie życia osoby „wiekowe” powinny być pod specjalistyczną opieką geriatryczną. Problem jednak w tym, że lekarzy o tej specjalności jest bardzo mało i dlatego taka opieka nawet „teoretycznie konieczna” jest niedostatecznie spotykana (aby nie powiedzieć, że praktycznie nieobecna).

Proces starzenia się powoduje pewne zmiany somatyczne (cielesne) i psychiczne. W pierwszym przypadku zauważalne są zmiany w wyglądzie człowieka, sylwetka staje się często pochylona, obniża się nieco wzrost (na skutek skurczenia całego ciała), a postawa sprawia wrażenie zwiotczałej. Chód jest niepewny; zwykle jest potrzeba posłużenia się laską. Włosy przeważnie siwieją i często wypadają (łysina). Narządy zmysłów tracą swoją aktywność. Dotyczy to zazwyczaj wzroku (potrzeba usunięcia zaćmy, a niekiedy nawet walka z jaskrą lub żółtą plamką). Słuch bywa zwykle osłabiony i wymaga często korekty przez odpowiednie aparaty. Wykorzystują to niebywale zręcznie różni głosiciele „cudownych” preparatów reklamowanych szeroko w gazetach lub czasopismach zwykle przeglądanych  przez osoby starsze.
Przez lata brak było (i zresztą jest brak nadal)  dobrej opieki dentystycznej.  Braki w uzębieniu powodują kłopoty z nieprawidłowym trawieniem, a co za tym idzie pojawiają się choroby gastrologiczne (wywołane niedostatecznym żuciem, ale też nieprawidłowym karmieniem). Następują zmiany w narządach człowieka, skutkujące często arteriosklerozą lub chorobami serca, wątroby, pęcherza moczowego (nietrzymanie moczu).
Zauważalne są zmiany psychiczne, co uwyraźnia się bardzo w osłabnięciu pamięci bieżącej. Zdarzenia z czasu ubiegłego zostają jednak zwykle w pamięci zakodowane i nie ulegają zanikowi.

Być może nieopatrznie posłużyłem się w artykule  terminem starość. Nie ma go już właściwie w powszechnym użyciu. Termin starszy człowiek zastąpiono terminem senior. Starości ma już nie być, a senior to brzmi zupełnie inaczej niż „starszy (lub nawet stary) pan. Teraz jest nawet moda na seniorów. Pojawiły się czasopisma specjalnie dla nich wydawane lub specjalne wkładki (dodatki) w gazetach. W Krakowie jest wydawany  Głos Seniora, dnia 22 września br. była wkładka Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) do gazety Dziennik Łódzki pt. Zdrowie Seniora. Jest nawet Gazeta Seniora (bezpłatna) pt. My, M-Łodzi Duchem  (mam nr 1/15/2018 wiosna/lato; nakład 4000 egz.). Można także mieć coś z internetu pod www.seniorzy-hipokamp.pl.

Słowa, słowa, dużo słów. To nic nie kosztuje. Są nawet pewne przywileje dla osób z pierwszą grupą niesprawności. Ale jak stary człowiek (przepraszam:senior) ma się o to uprawnienie postarać ? Kto mu w tym pomoże ? Kto go zawiezie na komisję lub do lekarza ? Mimo wszystko jest lepiej niż było kiedyś. Cieszmy się, na przykład, że żyjemy dłużej.
W podręczniku z demografii profesora Jerzego Z. Holzera wyczytałem (s.16), że w Polsce w latach 1931-32 przeciętne trwanie życia mężczyzny wynosiło 48,2 lata, a już w 2000 ruku  69,7, a dla kobiet odpowiednio 51,4 oraz 78,0. W latach 1860/61 mężczyzna trzydziestoletni miał  przeciętnie do przeżycia 41,4 lat, tj. spodziewana jego długość życia mogła wynosić 71,4 lata. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS-u) średnia długość życia mężczyzny w naszym kraju wynosi 73,8 lata, a kobiety 81,6. Różnica jest dość znaczna. Nie słyszałem o protestach feministek, by żądały usunięcia tej życiowej niesprawiedliwości i by chciały, aby kobiety krócej żyły, to jest tak samo długo przeciętnie jak mężczyźni.

Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że starszy wiek niesie ze sobą pewne ułomności, których trudno uniknąć, a które przedstawiam w formie wiersza, otrzymanego swego czasu jako prezent na dni  starości.

Smutki i radości objawów starości
                                                                                                                                                                                                                        Idę ulicą – ktoś mi się kłania
Oddaję ukłon- znam przecież drania:
ta twarz, ten uśmiech i ten błysk w oku...
To miły facet, znam go od roku.
Jakże u diabla on się nazywa?...                                                                                                                                           
Dziura w pamięci. Czasem tak bywa.                                                                                                                                  
Wtedy myśl smutna w głowie się rodzi:                                                                                                                                   
Nic nie poradzisz –starość nadchodzi.

Z trzeciego piętra schodzę radośnie,                                                                                                                                      
bo w kalendarzu ma się ku wiośnie,                                                                                                                                     
no i spaceru gna mnie potrzeba                                                                                                                                            
 zwłaszcza, że słońce i błękit nieba...                                                                                                                                            
Gdy już po parku idę alei                                                                                                                                                                    
 nagle pot zimny koszulę klei,                                                                                                                                              
bowiem pytanie w głowie mi tkwi:                                                                                                                                                
czy aby kluczem zamknąłem drzwi?                                                                                                                                                                   
W spiesznym powrocie znów myśl się rodzi:                                                                                                                              
nic nie poradzisz – starość nadchodzi.

Siedzę i czytam. Nagłe myśl żywa                                                                                                                                     
jakimś pragnieniem z fotela zrywa.                   
Robię trzy kroki, staję przy szafie                                                                                                                                                         
i jak to ciele na nią się gapie.                                                                                                                                                
Pojęcia nie mam po co ja wstałem?                                                                                                                                         
Czego tak bardzo i nagle chciałem?                                                                                                                                         
Oj, coraz bardziej mi to już szkodzi,                                                                                                                                       
że ta nieszczęsna starość nadchodzi.

Jadę na urlop. Prasuję spodnie,                                                                                                                                                
żeby wśród ludzi wyglądać godnie.                                                                                                                                      
 Biorę walizkę, pędzę nad morze...                                                                                                                                                  
 Lecz tam miast śledzić dziewczyny hoże,                                                                                                                                         
zamiast podziwiać plażowe akty...                                                                                                                                       
Czy wyłączyłem wtyczkę z kontaktu?                                                                                                                                     
Może dom spłonął? Strach -we mnie godzi...                                                                                                                        
Tak to jest, kiedy starość nadchodzi.

Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy,                                                                                                                             
zaoszczędziłem trochę pieniędzy.                                                                                                                                    
 W dużej kopercie, zamkniętej klejem,                                                                                                                         
dobrze ukryłem je przed złodziejem.                                                                                                                                  
I teraz... już od paru miesięcy,                                                                                                                                                 
nie mogę znaleźć moich tysięcy.                                                                                                                                                    
Ech. Nie pojmiecie tego wy młodzi,                                                                                                                                 
 jak miło żyć, gdy starość nadchodzi.

Pomimo moich najlepszych chęci                                                                                                                                          
– nie zawsze mogę ufać pamięci.                                                                                                                                   
Więc, by jej pomóc, a przez nią sobie,                                                                                                                     
czasem na chustce węzełki robię.                                                                                                                                              
A potem jeden Bóg wiedzieć raczy,                                                                                                                                          
co który węzeł ma dla mnie znaczyć?                                                                                                                                       
Choć mi się nawet nieźle powodzi,                                                                                                                                 
wciąż mam kłopoty. Starość nadchodzi.

Dwa razy dziennie – raz przy śniadaniu,                                                                                                                     
a potem w obiad, po drugim daniu,                                                                                                                         
zażywam leki, tabletki białe:                                                                                                                                           
cztery połówki i cztery całe.                                                                                                                                                 
Często się pieklę (bom nie aniołem),                                                                                                                                         
gdy w obiad nie wiem, czy rano wziąłem?                                                                                                                        
Tę gorycz klęski wątpliwie słodzi                                                                                                                                                
wiedza, że oto starość nadchodzi.

Żuję kolację – w niej polędwica                                                                                                                                                          
me podniebienie smakiem zachwyca.                                                                                                                             
Pogodnie dumam o tej starości....                                                                                                                                                      
Czy ona musi stale nas złościć?                                                                                                                                
Przecież jest piękna. Masz sporo czasu..                                                                                                                    
Chcesz iść nad wodę albo do lasu,                                                                                                                                    
to sobie idziesz – nikt ci nie broni.                                                                                                                                                     
Z łóżka zbyt wcześnie też nikt nie goni,                                                                                                                             
bowiem nie musisz pędzić do pracy,                                                                                                                                      
jak wszyscy twoi młodsi rodacy.

Co prawda wigor z wolna przekwita,                                                                                                                                           
lecz po co wigor u emeryta?                                                                                                                                                               
Podwyżki pensji już nie wyprosisz,                                                                                                                                 
należną gażę poczta przynosi...                                                                                                                              
pokojnie patrzysz jak świat się zmienia,                                                                                                                                      
 gdyż wiek ci daje mądrość spojrzenia...                                                                                                                      
Więc wiwat starość! Niechaj nam służy,                                                                                                                   
nawet gdy trochę chwilami nuży.                                                                                                                               
Bowiem – jak sądzę – w tym jest rzecz cała,                                                                                                                          
by jak najdłużej ta starość trwała...

Wiersz Reinera Kerna: Das Alter kommt auf seine Weise.                                                                                   
Spolszczył (i uzupełnił): Tadeusz Rejniak – Grudzień 2000

Copyright © 2017. All Rights Reserved.