Tempo tzw. czasów jest takie, iż trudno nadążyć nawet z bieżączką.
A może to po prostu wydolność z wieku wynikająca….
Tak, czy inaczej , skoro mamy alibi - alternatywne w dodatku – zbierzmy zaległości  (fakt, że nie po raz pierwszy) w jedno.
*
Na ofensywę antyklerykalnej lewicy zwraca uwagę w Naszym Dzienniku prof. Mieczysław Ryba. Cóż- okresowe wzmożenia tzw. lewicy (zwróć uwagę, i konsekwentnie używam wyznacznika „tzw” ) a właściwe lewactwa bezpłciowo-bezideologicznego, są niczym nowym. To znane w medycynie ( i nie tylko medycynie….)  nawroty pewnych stanów pomroczności, które jednak bywaj uleczalne. A przynajmniej mogą być, jeżeli pacjent nie został dobrowolnie odwolniony (to zamiennik ubezwłasnowolnienia).
Przyczyny i stany odwolnienia są różne, ale nie o tym teraz – to już zresztą bywało nieraz opisywane –  a  jeżeli będziesz sobie życzył, możemy ponownie wrócić, czemu nie.

Tym razem odróbmy zaległości z nieodległych czasowo dat.
*
„UPA wygrywa na Ukrainie” – ( Nasz Dziennik z 11.01.br) zwraca uwagę dokumentalistka zbrodni wołyńskiej p. Ewa Siemaszko.  „Niewątpliwie panuje tam trend negowania zbrodniczej działalności OUN-UPA /../ nic nie wiem o reakcji naszego MSZ / na ustanowienie przez ukraiński parlament obchodów 110 rocznicy urodzin Bandery / w odróżnieniu od ambasadora Izraela w Kijowie –kn/. Zakłamanie elit ukraińskich jest porażające. /…/ Ukraińskie elity propagujące kult ON-UPA udają, że czegoś takiego w ogóle nie było. /…/ Terror, który był stosowany wobec ludności cywilnej, jest obecnie na Ukrainie pamiętany do dzisiaj i powstrzymuje osoby niechętne kultowi Bendery przed artykułowaniem swoich obiekcji.”

Cóż, zatem muszę wyznać, iż dystansowanie się do Twoich obiekcji – niezależnie z czego wynikających – co do ufności pokładanych w nowych, opartych do bólu na prawdzie historycznej trendach nowych władz ukraińskich, było może zbyt.. nadziejne….  Ale przecie proces jeszcze nie zakończony.  I nie do końca wiadomo, jacy i skąd palacze dokładają drwa do tego ogniska…
*
„Zapewne pani Nowacka nie wie, że w większości państw UE lekcje religii odbywają się w szkołach i są finansowane przez państwo, a w wielu krajach, jak np. Niemczech odbywają się na podstawie konstytucji.” (Ryszard Kapuściński- Antyklerykalny happening. GPC z 11.1.br.)

To w odpowiedzi na okresowe wzmożenia lewego aktywu, związane z tzw. antyklerykalizmem ( a właściwie z anty-sensem ) i odejściem od nauczania religii w szkołach.

Kolego, nie moglibyście robić częściej jakichś dokształtów swemu aktywowi, coby nie wypadało tak mało oryginalnie – by nie rzec sztampowo? Toć przecie - pamiętamy - tzw. głęboka komuna lat pięćdziesiątych i początków sześćdziesiątych musiała tolerować nauczanie w klasach. Potem dopiero przyszło wzmożenie z piekła rodem i wygonienie nas (wszystkich!) do salek katechetycznych przy parafiach.
*
A super troskliwie: Jak myślisz - czy brak odniesienia do naszego ludzkiego życiorysu - zatem coby nie powiedzieć i cv lewego aktywu - jest li tylko tylko słabością intelektualną, czy również - o zgrozo! – duchową?...
Napisałem intelektualną, ponieważ nieraz nalegałem na analizę (póki co bez efektu, ale niech żywi nie tracą nadziei…) kluczowego pra-pytania i pra-problemu: Skąd nasz ród? Nasz ludzi ród? Skąd życie? Skąd ten wasz „wieczny” materialny kosmos?

Czy nie sądzisz, że oderwanie naszego myślenia od tej budującej następne piętra budowli, jest po prostu realizacją swoistego poddania się mniej dostrzegalnej wersji owładnięcia, jeżeli nie opętania?...

I przy okazji – przypomina mi się stare ( ohydne – zastrzegam od razu!) porzekadło: „Gdzie diabeł nie może tam kobitę poślę”. Nie każdą oczywiście. Nie każdą może. Nie każda daje się.
- Bo nie każda jest wystarczająco postępowo podatna J
*
Stara dama SLD p. Szynyszyn daje się posyłać. Ostatnio z opisem p. Agaty Kornhauser-Dudy.  
Z takim polotem, że później Wasz szef Czarzasty musiał przepraszać.

Być może to kolejna agentka prawicy na lewicy, która musi czynić to, co wyczynia?…
Za poleceniem czy za podkuszeniem?...

Jakby nie patrzeć, zawsze na końcu wyłania się kwestia tzw. ateizmu bądź antyteizm. I przypadłości z tym zawiązanych.
Antyteizm, ateizm - w sumie na jedno wychodzi. Szczególnie dla losów duszy. ( Chociaż i dla nędzy doczesności też. )
Tyle, że jedno jest z w początkowej wersji soft, z taborów, a drugie już z powołania na front. Brr!
*
A na koniec – całkiem a propos – jeszcze to:

„Polska nie jest przedmurzem Zachodu. Z jednego powodu – cywilizacja oparta na obiektywnych pojęciach prawdy, piękna i dobra na zachód od Odry już nie istnieje. Została zmiażdżona przez serie rewolucji, od rewolucji francuskiej przez bolszewicką, narodowo-socjalistyczną, feministyczną aż po trwającą od półwiecza rewolucję neomaterialistyczną, na którą składają się dwa nurty – postmodernizm i rewolucja obyczajowa.

Dla ludzi Zachodu Bóg nie istnieje. Po „zabójstwie” Boga naturalną koleją rzeczy było zabójstwo człowieka, jego wyjątkowości. Dziś prawa zwierząt coraz częściej są stawiane wyżej od praw poszczególnych ludzi. Zacierana jest granica między człowiekiem a zwierzęciem.”
[pozostało do przeczytania 70% tekstu]

( Robert Tekieli w Gazecie Polskiej z 9 stycznia br.)