Publikacje członków OŁ KSD

Tomasz Bieszczad-Kwestia proporcji...

Rada Etyki Mediów przygotowuje właśnie oświadczenie, w którym apeluje o pełne powagi i odpowiedzialności potraktowanie przez media śmierci Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i towarzyszących mu Osób. Asumptem do wydania tego oświadczenia jest zacytowanie przez jeden z polskich dzienników opinii ze stacji CNN, w której podano pewną sensacyjną i niesprawdzoną wiadomość. Całkowicie zgadzam się z tym, że - zwłaszcza w dniach żałoby narodowej - nie wolno rozniecać ludzkich emocji przy pomocy pogłosek i oskarżeń. Tym bardziej, gdy (jak w tym wypadku) zdają się one wynikać z niewłaściwego tłumaczenia. Dlatego bez zastrzeżeń poparłem Oświadczenie Rady.   
Jednak są dwa "ale", które przy okazji tej sprawy chciałbym poruszyć:
1) Rada słusznie pisze, że należy dbać o "umacnianie dobrych odruchów i postaw, jakie ujawniły się w dniach żałoby". Jednak  "umacnianie postaw", to także służba Prawdzie. A zatem...
2) ...wydaje mi się, że równie ważne (jeśli nie ważniejsze) byłoby oświadczenie, które mówiłoby nie tyle o sposobie potraktowania przez pewne media śmierci Pana Prezydenta, ale o tym, jak główne media traktowały Go za życia. Jego życie było znacznie większą "próbą dla mediów", niż to, co się dzieje teraz. Próby tej większość mediów nie zdała. Prezydent był otoczony szyderstwami, zniewagami, a manipulacjom wokół jego słów i czynów nie było końca.
Teraz, kiedy Prezydent już nie żyje - te same media odkrywają, że... był On zupełnie inną osobą, niż Go dotąd przedstawiały. Na tę manipulację zwracają dziś uwagę uczciwi dziennikarze i rzetelni komentatorzy. Potwierdzają to dziesiątki opinii (a do końca tygodnia będą już setki) padających z ust "zwykłych" ludzi pod Pałacem.
Te tłumy Polaków każą spojrzeć w nowym świetle nie tylko na prawdę o Prezydencie, ale i na rolę wszechwładnych "sondażowni", gdzie w badaniach "opinii publicznej" Prezydent Kaczyński lokował się tradycyjnie nisko. Warto właśnie teraz (albo wtedy, gdy minie żałoba) popatrzeć na rolę mediów, które ukazywały Go jako "małego, zadufanego ponuraka" (lub gorzej). Taki był obraz Prezydenta wykreowany w wyobraźni wrogich propagandzistów i lansowany beż żenady przez medialnych wydawców.
Teraz nagle telewizje wyciągnęły ze swoich archiwów nagrania przedstawiające Prezydenta, jako "człowieka ciepłego, dowcipnego i rodzinnego", przytulającego żonę, żartującego z dziećmi. Spójrzmy prawdzie w oczy: Wcześniej takie obrazy z Jego życia i z życia Małżonki były zakazane i cenzurowane przez "wolne" media.
Tym manipulatorskim i szkodliwym działaniem powinniśmy się, jako REM, zająć w pierwszym rzędzie. A społeczeństwo w spokoju i rozwadze na pewno to doceni.
Tomasz Bieszczad (członek REM)

Łódź, 12 IV 2010.